Rozdział 15

1.1K 54 4
                                    

Minął cały tydzień, w którym nic się nie działo. Ja nic nie wymyśliłam, Nicolas nic nie zrobił.

Nadszedł koniec tygodnia, a wraz z nim piątek a co za tym idzie, nastał czas konferencji. W końcu dzień wylotu do Londynu bo w końcu okazało się, że konferencja jest właśnie w tym mieście. Nie chcę tam lecieć ale muszę. Nie do końca wiem dlaczego ale od wczoraj mam wrażenie, że w ten weekend coś się wydarzy. Nie mam zielonego pojęcia czy dobrego czy złego ale coś się wydarzy.

Nicolas powiedział, że na lotnisku mam być najpóźniej na jedenastą. Przez chwilę myślałam, że może Nick po mnie przyjedzie. Nie, żebym się jakoś szczególnie cieszyła, gdybym miała jechać z nim jednym autem. Po prostu byłoby miło z jego strony. Mogłabym dzięki temu zaoszczędzić na paliwie czy parkingu przy lotnisku.

Dalej z dziewczynami nie odebrałyśmy główniej wygranej z loterii. W sumie muszę też przyznać, że odkąd tajemnicza osoba zapłaciła za ośrodek babci do końca roku, dzięki czemu na moim koncie zostaję więcej pieniędzy, jest mi lżej finansowo. Dużo lżej. Przy okazji dalej nie ustaliłam kim jest ta osoba.

Wczoraj wieczorem gdy wróciłam do domu po pracy spakowałam wszystko co będzie mi potrzebne na trzydniowy pobyt w stolicy Wielkiej Brytanii. Dzięki czemu dzisiaj rano pozwoliłam sobie pospać trochę dłużej niż zazwyczaj.

Gdy mój sen został brutalnie przerwany przez dzwoniący budzik jęknęłam cicho. Otworzyłam oczy i podniosłam się z łóżka. Skierowałam swoje kroki do łazienki aby wziąć prysznic bo wczoraj najnormalniej w świecie mi się nie chciało. Zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam pod strumień wody. Umyłam ciało truskawkowym żelem pod prysznic a następnie włosy szamponem, który również pachniał truskawkami. Później wyszłam z kabiny prysznicowej i wytarłam mokre ciało puchowym ręcznikiem. Ubrana tylko i wyłącznie w koronkową bieliznę wysuszyłam włosy. Gotowa wyszłam z pomieszczenia i udałam się do swojej sypialni aby się ubrać. Z racji tego, że konferencja odbędzie się dopiero jutro z szafy wyciągnęłam niebieskie jeansy i czarną bluzę oversize. Gotowa wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni aby zrobić sobie śniadanie.

Byłam w trakcie robienia kanapek z twarożkiem i rzodkiewką, ogórkiem i szczypiorkiem gdy mój telefon wydał dźwięk informując o tym, że przyszedł mi SMS. Wzięłam komórkę do ręki i odblokowałam go aby dowiedzieć się kto do mnie napisał.

Nicolas Lanford
Dzień dobry. Wstałaś czy śpisz dalej?

Ja
Dzień dobry szefie. Tak, wstałam. Jestem w trakcie robienia śniadania. Zjem i będę się zbierać na lotnisko.

Nicolas Lanford
Cudownie. Rano gdy brałem prysznic doszedłem do wniosku, że skoro jadąc na lotnisko będę przejeżdżać nie daleko twojego mieszkania to postanowiłem się nad tobą zlitować. Za trzydzieści minut przyjadę po ciebie. Nie przyjmuję odmowy więc nawet się nie wysilaj na szukanie wymówki bo i tak jej nie przyjmę.

Bardzo bym chciała wiedzieć dlaczego do cholery w głowie pojawił mi się obraz nagiego i mokrego ciała Nicka.

A jednak zaoszczędzę na paliwie dzięki temu, że Nick po mnie przyjedzie. Nie, nie cieszę się że przyjeżdża. Cieszę się, że nie będę musiała jechać swoim autem albo dzwonić po ubera.

Ja
Nie zamierzam wymyślać wymówki. Zaoszczędzę paliwo.

Zjadłam kanapki, umyłam naczynia po posiłku, wzięłam walizkę oraz małą torebkę i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi, wrzuciłam klucze do torebki i zeszłam po schodach. Wyszłam z klatki w tym samym momencie jak pod blok podjechał srebrny Aston Martin. Ten sam, którym Nicolas przyjechał ostatnio do firmy. Wsadziłam walizkę do bagażnika a następnie usiadłam na miejscu pasażera z przodu.

Dlaczego on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz