ROZDZIAŁ 31

201 17 5
                                    

Poczułam dziwne ciepło na sobie. Otworzyłam oczy.

- Nie dotykaj mnie.- burknęłam do Chrisa, który właśnie nakrywał mnie kocem.

- Kate, proszę cię.. wysłuchaj mnie. Ty niczego nie rozumiesz.

- Co tu jest do rozumienia? Prosta sprawa. Wyszedłeś z pokoju pod pretekstem spotkania z Zackiem a przeleciałeś Dianę. Lecz się człowieku.

- Ale posłuchaj...

- Nie, to ty mnie posłuchaj. W najbliższych dniach pojedziesz i załatwisz papiery rozwodowe.

- Nie zrobię tego.

- Nie?

- Nie.- powiedział stanowczo.- Zależy mi na tobie.

Wstałam z kanapy i stanęłam tuż przed nim.

- Powinieneś zacząć pielęgnować swoją relacje z Dianą. Jak myślisz?- drwiłam.

Zupełnie nie wiem po co to robiłam. Chciałam pokazać, że jestem "mocna" i nie zależy mi na jego osobie? Okłamywałam się. Bolało mnie to co zrobił. Nigdy bym nie pomyślała, że byłby zdolny do czegoś takiego.

- Nie mów tak...- kontynuował.

Odwróciłam się w stronę kuchni i zauważyłam całą siódemkę siedzącą przy stole. Ich wyraz twarzy był zaskakująco poważny. Sądziłam, że będą na mnie źli. W końcu krytykowałam ich przyjaciela.

- Po co zabrałeś mnie nad morze? Zrobiłeś to tylko, aby doszło do waszego spotkania? Po co ta cała szopka z pierścionkiem? Dobrze wiesz jak traktował mnie Tom, dlaczego jeszcze ty mnie ranisz?

- Możecie zostawić nas samych?- cicho zapytał.

- Oh nie, nie. Nie zostanę z tobą chociaż na sekundę sam na sam. Rozumiesz?

Chris wziął głęboki oddech. Dokładnie wiedziałam, że był zły... wkurzony.

- Pewnie, krzyknij na mnie. Wścieknij się. Przecież to robisz najlepiej!

Nie do końca kontrolowałam to co mówiłam. Zataczałam się w swoich myślach i słowach. Sama nie wiedziałam co chce mu powiedzieć. Brakowało mi argumentów.

Łzy ponownie zaczęły napływać mi do oczu. Stałam bezradna.
Chris obrócił się i wyszedł. Tak jak robił to zawsze. Unikał rozmowy. Czy tego właśnie chciałam?

Podeszłam do stołu i usiadłam na wolnym miejscu.

- Przepraszam.- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami u dłoni.

Widziałam kątem oka jak cała siódemka się na mnie patrzyła.

- Nie masz za co. Jest idiotą.- burknął Han.

- Naprawdę nie spodziewaliśmy się tego po nim.- dodał Felix.

Ah.. ja również. Myślałam, że naprawdę czuje się źle... zraniony przez nią.

- Ja go kocham. Bardzo kocham. Chyba jest pierwszym mężczyzną, któremu aż tak zaufałam. Darze go mocnym uczuciem.- mruknęłam.

Poczułam na swoim ramieniu dłoń Jeongina.

- Nie bałam mówić mu o swoich problemach z przeszłości... sądziłam, że mogę mu zaufać. Wielokrotnie pokreślałam, że jest dla mnie ważny.- kontynuowałam.

----------

Wszyscy siedzieliśmy przy stole- jedliśmy kolację.
Było cicho i ponuro. Nawet Minho nie dokładał swoich żartów a Seungmin nie kontynuował potyczek słownych z Chrisem.

Nie byłam głodna. Cała w środku drżałam z emocji. Chciałam wykrzyczeć mu wszystko. To jak się czułam od samego początku bycia z nim. To jak mnie traktował i poniżał. Nie było to dla mnie zrozumiałe co zrobił. Nie dopuszczałam myśli do głowy, że mógłby mnie tak zranić. Po co te miłego słowa i gesty?

- Zjedz coś...- mruknął Hyunjin.

Wszyscy, łącznie z Chrisem, patrzyli na mnie uważnie. Stresowało mnie to jeszcze bardziej. Nie chciałam być dla nich nie miła, więc nie zwróciłam im uwagi. Wiedziałam, że się o mnie martwią.

Nałożyłam na talerz kawałek bagietki i sos.

- Przepraszam, nie jestem głodna.- odparłam i wstałam od stołu.

Wyszłam z kuchni i zaczęłam kierować się w stronę sypialni.

- Gdzie leziesz? Siadaj.- burknął Changbin do Chrisa, który zapewne chciał iść za mną i ponownie porozmawiać.

Weszłam do pokoju i zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy- piżamę, kosmetyki i czysty ręcznik.
Zbiegłam na dół i weszłam do łazienki, która znajdowała się tuż przy wejściu do kuchni.

Zamknęłam się w środku, zmyłam cały makijaż i weszłam pod prysznic. Namydliłam całe ciało i dokładnie się opłukałam.
Szybko przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Podeszłam do blatu w kuchni, następnie nalałam sobie resztki herbaty.

Usiadłam na kanapie i próbowałam zasnąć. Nie wiedziałam jak to będzie... wiedziałam, że moje uczucia nie wygasną z dnia na dzień. Jest to nie możliwe.

- Będziesz tutaj spała?- cicho zapytał trzymając dystans.

- Nie widać?

- Proszę cię.. Kate.

- Idź. Idź stąd.

- Dlaczego nie pozwolisz mi się do cholery wytłumaczyć? Dlaczego traktujesz mnie jakbym zrobił coś złego?

- Żartujesz teraz? Nie zrobiłeś nic złego?

- Nie. Jakbyś dala mi dojść do słowa to..

- Kompromitujesz się Chris.- przerwałam mu.

- Dobrze wiesz, że cię lubię.

- I właśnie tym się różnimy. Ty mnie tylko lubisz.

- Myślisz, że powiedziałbym ci wszystko jakby było to zwykle uczucie? Zaufałem Ci. Pokazałem siebie.

Widziałam jak do jego oczu zaczęły napływać łzy. Nie ruszało mnie to. Mógł płakać, błagać... miałam to gdzieś.

- Idź do siebie.- odparłam, po czym odwróciłam się w przeciwną stronę.

Chris odszedł. Słyszałam jak mówił coś pod nosem. Teraz zupełnie mnie to nie interesowało.

▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
[słowa: 767]
04.06.2024r.

OdnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz