Poczułam dziwne ciepło na sobie. Otworzyłam oczy.
- Nie dotykaj mnie.- burknęłam do Chrisa, który właśnie nakrywał mnie kocem.
- Kate, proszę cię.. wysłuchaj mnie. Ty niczego nie rozumiesz.
- Co tu jest do rozumienia? Prosta sprawa. Wyszedłeś z pokoju pod pretekstem spotkania z Zackiem a przeleciałeś Dianę. Lecz się człowieku.
- Ale posłuchaj...
- Nie, to ty mnie posłuchaj. W najbliższych dniach pojedziesz i załatwisz papiery rozwodowe.
- Nie zrobię tego.
- Nie?
- Nie.- powiedział stanowczo.- Zależy mi na tobie.
Wstałam z kanapy i stanęłam tuż przed nim.
- Powinieneś zacząć pielęgnować swoją relacje z Dianą. Jak myślisz?- drwiłam.
Zupełnie nie wiem po co to robiłam. Chciałam pokazać, że jestem "mocna" i nie zależy mi na jego osobie? Okłamywałam się. Bolało mnie to co zrobił. Nigdy bym nie pomyślała, że byłby zdolny do czegoś takiego.
- Nie mów tak...- kontynuował.
Odwróciłam się w stronę kuchni i zauważyłam całą siódemkę siedzącą przy stole. Ich wyraz twarzy był zaskakująco poważny. Sądziłam, że będą na mnie źli. W końcu krytykowałam ich przyjaciela.
- Po co zabrałeś mnie nad morze? Zrobiłeś to tylko, aby doszło do waszego spotkania? Po co ta cała szopka z pierścionkiem? Dobrze wiesz jak traktował mnie Tom, dlaczego jeszcze ty mnie ranisz?
- Możecie zostawić nas samych?- cicho zapytał.
- Oh nie, nie. Nie zostanę z tobą chociaż na sekundę sam na sam. Rozumiesz?
Chris wziął głęboki oddech. Dokładnie wiedziałam, że był zły... wkurzony.
- Pewnie, krzyknij na mnie. Wścieknij się. Przecież to robisz najlepiej!
Nie do końca kontrolowałam to co mówiłam. Zataczałam się w swoich myślach i słowach. Sama nie wiedziałam co chce mu powiedzieć. Brakowało mi argumentów.
Łzy ponownie zaczęły napływać mi do oczu. Stałam bezradna.
Chris obrócił się i wyszedł. Tak jak robił to zawsze. Unikał rozmowy. Czy tego właśnie chciałam?Podeszłam do stołu i usiadłam na wolnym miejscu.
- Przepraszam.- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami u dłoni.
Widziałam kątem oka jak cała siódemka się na mnie patrzyła.
- Nie masz za co. Jest idiotą.- burknął Han.
- Naprawdę nie spodziewaliśmy się tego po nim.- dodał Felix.
Ah.. ja również. Myślałam, że naprawdę czuje się źle... zraniony przez nią.
- Ja go kocham. Bardzo kocham. Chyba jest pierwszym mężczyzną, któremu aż tak zaufałam. Darze go mocnym uczuciem.- mruknęłam.
Poczułam na swoim ramieniu dłoń Jeongina.
- Nie bałam mówić mu o swoich problemach z przeszłości... sądziłam, że mogę mu zaufać. Wielokrotnie pokreślałam, że jest dla mnie ważny.- kontynuowałam.
----------
Wszyscy siedzieliśmy przy stole- jedliśmy kolację.
Było cicho i ponuro. Nawet Minho nie dokładał swoich żartów a Seungmin nie kontynuował potyczek słownych z Chrisem.Nie byłam głodna. Cała w środku drżałam z emocji. Chciałam wykrzyczeć mu wszystko. To jak się czułam od samego początku bycia z nim. To jak mnie traktował i poniżał. Nie było to dla mnie zrozumiałe co zrobił. Nie dopuszczałam myśli do głowy, że mógłby mnie tak zranić. Po co te miłego słowa i gesty?
- Zjedz coś...- mruknął Hyunjin.
Wszyscy, łącznie z Chrisem, patrzyli na mnie uważnie. Stresowało mnie to jeszcze bardziej. Nie chciałam być dla nich nie miła, więc nie zwróciłam im uwagi. Wiedziałam, że się o mnie martwią.
Nałożyłam na talerz kawałek bagietki i sos.
- Przepraszam, nie jestem głodna.- odparłam i wstałam od stołu.
Wyszłam z kuchni i zaczęłam kierować się w stronę sypialni.
- Gdzie leziesz? Siadaj.- burknął Changbin do Chrisa, który zapewne chciał iść za mną i ponownie porozmawiać.
Weszłam do pokoju i zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy- piżamę, kosmetyki i czysty ręcznik.
Zbiegłam na dół i weszłam do łazienki, która znajdowała się tuż przy wejściu do kuchni.Zamknęłam się w środku, zmyłam cały makijaż i weszłam pod prysznic. Namydliłam całe ciało i dokładnie się opłukałam.
Szybko przebrałam się w piżamę i wyszłam z łazienki. Podeszłam do blatu w kuchni, następnie nalałam sobie resztki herbaty.Usiadłam na kanapie i próbowałam zasnąć. Nie wiedziałam jak to będzie... wiedziałam, że moje uczucia nie wygasną z dnia na dzień. Jest to nie możliwe.
- Będziesz tutaj spała?- cicho zapytał trzymając dystans.
- Nie widać?
- Proszę cię.. Kate.
- Idź. Idź stąd.
- Dlaczego nie pozwolisz mi się do cholery wytłumaczyć? Dlaczego traktujesz mnie jakbym zrobił coś złego?
- Żartujesz teraz? Nie zrobiłeś nic złego?
- Nie. Jakbyś dala mi dojść do słowa to..
- Kompromitujesz się Chris.- przerwałam mu.
- Dobrze wiesz, że cię lubię.
- I właśnie tym się różnimy. Ty mnie tylko lubisz.
- Myślisz, że powiedziałbym ci wszystko jakby było to zwykle uczucie? Zaufałem Ci. Pokazałem siebie.
Widziałam jak do jego oczu zaczęły napływać łzy. Nie ruszało mnie to. Mógł płakać, błagać... miałam to gdzieś.
- Idź do siebie.- odparłam, po czym odwróciłam się w przeciwną stronę.
Chris odszedł. Słyszałam jak mówił coś pod nosem. Teraz zupełnie mnie to nie interesowało.
▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
[słowa: 767]
04.06.2024r.
CZYTASZ
Odnaleziona
RomanceJako młoda kobieta- byłaś wielokrotnie ofiarą przemocy seksualnej. Nijaki Christopher Bahng- wielki mafioza, który był zimnym i nieczułym mężczyzną, pomógł Ci. Podczas rozmów, w których próbowałaś zrozumieć jego postępowanie, wydało się o co tak nap...