ROZDZIAŁ 37

150 11 4
                                    

Obudziłam się około dziesiątej.
Wstałam i odsłoniłam zasłony. Chrisa obok mnie nie było.

Weszłam do garderoby i wybrałam ubrania. Chciałam wyjść na dwór. Miałam małą nadzieje, że Chris będzie chciał iść ze mną na spacer. Złapałam za krótką spódnice i szary sweterek.
Wykonałam podstawową pielęgnację i zrobiłam lekki makijaż. Dzisiaj czułam, że jest dzień, w którym chce czuć się dobrze sama ze sobą. Róż, żel do brwi, tusz do rzęs i delikatna pomadka.

Pościeliłam łóżko i wyszłam z sypialni. Idąc korytarzem czułam piękny zapach unoszący się w powietrzu. Odrazu zrobiłam się głodna.

Już miałam wchodzić do kuchni, kiedy zobaczyłam stojące przy drzwiach walizki.

Ktoś przyjechał? A może przeciwnie... wyjeżdża?

- Cześć!- przywitałam się z domownikami i usiadłam przy stole.

- Ahh Kate.. wyglądasz wspaniale.- odparł zadowolony Felix.

Spojrzałam kątem oka na Chrisa. Chciałam zobaczyć czy jakkolwiek zareagował na słowa przyjaciela. Patrzył prosto na mnie. Był zamyślony. Jego wyraz twarzy nie mówił zupełnie nic.

- Dziękuję..- cicho powiedziałam.- A czyje to walizki?

- Nasze.- burknął Changbin.

Jego ton głosu wskazywał na to, że był zły. Nie miał humoru? Nie wyspał się? Coś się stało?

- Wyjeżdżacie?

- Tak, zostajemy sami.- dodał Chris.

- Sami...- wymamrotał Minho.

Dokładnie wiedziałam, że to jego kolejne podteksty. Zwyczajne sugestie. Nic więcej. Po tak dużej ilości wysłuchanych dwuznacznych zdań zupełnie to na mnie nie wpływało.

- Macie coś do załatwienia?- kontynuowałam serię pytań.

- Wracamy do rodziny... kilka dni regeneracji.- powiedział Seungmin.

Muszą mieszkać daleko... Zapewne nie widzą się za często.

---------

Krótko po tym mężczyźni wstali i pożegnali się, następnie wyszli. Usłyszałam szum aut wyjeżdżających z posesji. Każdy z nich pojechał w swoim kierunku.

Chris poszedł na górę, aby się przebrać w codzienne ciuchy. Ja zabrałam się za śniadanie. Byłam strasznie głodna.

Złapałam za świeżo upieczone bułki. Zapewne to właśnie ich zapach roznosił się po całym domu.
Na talerzu pokroiłam ser, warzywa i dodałam przyprawy. Na miejscu Chrisa był brudny talerz, więc wszyscy łącznie z nim zjedli śniadanie.

- Kate!- krzyknął na cały dom.- Dostałaś masę sms'ow. Przynieść ci telefon?

- Nie, odczytaj.

Zapewne i tak zapytałby mnie o zawartość wiadomości, więc pozwoliłam, aby to właśnie on je odczytał. Nie miałam nic do ukrycia, dlatego nie robiło mi to dużej różnicy.

Stanęłam przy ekspresie. Miałam ochotę na kawę. Dziwiło mnie to. Nie przepadałam za nią, a teraz czułam straszną potrzebę napicia się jej.

- Usiądź.- cicho powiedział Chris wchodząc do pomieszczenia.

Był lekko zdenerwowany.. zbladł.

- Stało się coś?- zapytałam.

Przez głowę przeleciało mi wiele myśli. Może rzeczywiście ktoś napisał jakąś anonimową wiadomość na mój temat. Lekko się przestraszyłam.

Usiadłam na kanapie a Chris tuż obok mnie. Widziałam, że był przejęty. Nie wiedziałam czy miał mi do przekazania dobrą, czy złą wiadomość.

- Chris?

Widziałam jak nie mógł wydusić z siebie słowa.

- Co tak zbladles? Wygladasz jakby ktoś zmarł.- cicho się zaśmiałam.

Chciałam przerwać niezręczną i długą ciszę. Jednak Chris kiwnął głową.

Wyrwałam telefon z jego dłoni i odczytałam krótką wiadomość.

"Matka nie żyje."

Trzymałam w dłoni telefon dłuższą chwilę. Sądziłam, że to żart.

Wiadomość została wysłana przez tatę. Nie okłamałby mnie w takiej kwestii.

- Nie wierzę...- wymamrotałam.

Wstałam z kanapy i wybiegłam zamykając się w łazience, tuż obok kuchni.

- Kate otwórz drzwi.

Chris dobijał się do mnie.

Nie potrafiłam w to uwierzyć. Czułam się winna. Naskoczylam na nią. Może niekoniecznie dobrze postąpiłam. Nie powinnam. Jest starsza i przedewszystkim jest moją matką. Powinnam ją szanować.

- To nie jast zabawne, otwórz je!

Odkluczyłam drzwi a następnie usiadłam na plytkach. Było mi źle i przykro, ale... ale nie płakałam. Zupełnie nie czułam chęci do płaczu. Wszystko trzymałam w sobie.

- Nie denerwuj się. Bądź spokojna.

- Jak mam być spokojna? Moja matka nie żyje. Przezemnie! Darłam się na nią i ją pouczałam. Po co?- krzyczałam.

▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
słowa: 612
01.07.2024r.

OdnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz