Obudziłam się w środku nocy. Coś nie dawało mi spać. Myśli w głowie się tworzyły nie dając mi spokoju.
Księżyc lekko przebijał się przez zasłony. Dzisiejszej nocy była pełnia. Może to właśnie przez to się obudziłam.
Spojrzałam na zegarek. Druga.
Chris spał. Jego oddech był spokojny, czasami mruczał coś pod nosem. Zapewne coś mu się śniło.
Wstałam z łóżka i powoli wyszłam z sypialni. Upewniłam się czy, aby napewno Chris się nie obudził, ale wszystko było w porządku.
Minęłam korytarz i schody. Doszłam do kuchni. Zapaliłam jedną, niewielką lampkę, która stała tuż przy wejściu do pomieszczenia. Otworzyłam drzwi na taras i wyszłam na zewnątrz. Na dworze wiał przyjemny wiatr. Nie było jakoś bardzo chłodno, więc moja długa koszulka była odpowiednia. Jednak z tyłu głowy miałam "wykrzyknik". Nie chciałam, aby któryś z chłopaków przyłapał mnie na nocnym przesiadywaniu na tarasie. Byłoby to niekomfortowe.
Dźwięk ciszy, spowodowanej brakiem aut jeżdżących ulicą, wcześniej był dla mnie zaskoczeniem. Ta okolica była najbardziej spokojną, w której byłam. Teraz zupełnie mnie to nie dziwiło. Im mniej ludzi widzi, tym mniej wie. Jest to zwyczajnie dyskrecja. Dookoła byliśmy otoczeni drzewami. Nie do końca był to las, ale przedmieścia. Do centrum było dziesięć minut autem, więc nikt nie zapuszcza się w te rejony.
Całą posesja była oświetlona. Co metr wbite w ziemię lampki. Dzięki nim było klimatycznie, ale i czułam się bezpieczniej. Napewno zauważyłabym nadchodzące niebezpieczeństwo. Jednak świadomość tego jak duży był dom.. dosyć mnie przerażał. W piwnicy byłam raz, podczas mojej nauki strzelania. A co z resztą pomieszczeń? Może przetrzymują ciała? Albo coś nielegalnego? Chociaż po takiej ilości broni, chyba nic gorszego być nie może. Jest jej tutaj setki. Od zwykłych pistoletów po ciężką broń.
Zastanawiał mnie temat ich samochodów. Chris regularnie zmieniał pojazdy. Były wypożyczone? Ukradzione? A może gdzieś w mieście miał oddzielne pomieszczenie na przechowywanie aut?
Dlaczego zaczęłam o tym wszystkim myśleć?
Czy Chris jest dobrym partnerem? Zdrowym psychicznie? Czy nada się do roli rodzica? Czy wydarzenia z przeszłości nie zaważą o jego nastawieniu do nowego domownika- dziecka? Czy podczas jakiekolwiek kryzysu nie będzie kazał mi się wyprowadzić? Jest pewny swoich uczuć? W końcu kilka dni temu powiedział bardzo ważne zdanie "Kocham Cię." Nadal o tym myślę. Może powiedział to pod presją? Może zwyczajnie "tak wypadało"?
- Kate...
Obróciłam się za siebie. Tuż za mną stał Chris. Zupełnie się go nie spodziewałam.
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam lekko przestraszona.
- Chyba to ja powinienem o to zapytać.- cicho się zaśmiał.
- Jesteś zły?
- Zły?
Chris usiadł tuż obok mnie. Wyglądał na dosyć zdziwionego zadanym przezemnie pytaniem.
- Więc.. co tu robisz?- kontynuował.
- Obudziłam się i nie mogłam zasnąć. Chciałam się przewietrzyć.
- Dobrze się czujesz? Wszystko w porządku?
- Umm, tak.
- Nie jest Ci chłodno?- zapytał zwracając uwagę na moje skąpe ubranie.
- Może trochę.
Chris wyciągnął swoją rękę i łapiąc za moje ramię przysunął mnie bliżej siebie.
- Wracaj do łóżka.- odparłam.
- Posiedzę z tobą.
Zrobił się taki ciepły i przyjazny. Zapewne nawet on sam jeszcze kilka miesięcy temu nie uwierzyłby w to, jak bardzo się zmienił.
Cieszyłam się, że był ze mną. Tu i teraz.- Kocham cie.- wyszeptałam.
Chris spuścił głowę w dół i zupełnie nic nie mówił.
Zerknęłam w jego stronę.
Położyłam dłoń na jego karku i powoli robiłam kółka na jego skórze.
- Ty płaczesz?- cicho zapytałam.
Od lampek i księżyca na jego twarzy wyświęcały się łzy. Był to drugi raz kiedy wzruszył się przy mnie.
Wyciągnęłam ręce w jego stronę i pozwoliłam, aby zwyczajnie się przytulił. Sama byłam zdziwiona, że mu to powiedziałam. Ale nie skłamałam. Moje uczucia były szczere.
- Chodźmy spać.- powiedziałam wstając.
Szłam powoli w stronę wyjścia na korytarz. Chris zamknął taras i szedł tuż za mną.
Krótko po tym, oboje poszliśmy spać.
▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
słowa: 626
28.06.2024r.liczę na najjj!! dziękuję!
CZYTASZ
Odnaleziona
RomanceJako młoda kobieta- byłaś wielokrotnie ofiarą przemocy seksualnej. Nijaki Christopher Bahng- wielki mafioza, który był zimnym i nieczułym mężczyzną, pomógł Ci. Podczas rozmów, w których próbowałaś zrozumieć jego postępowanie, wydało się o co tak nap...