[ . . . ]
Następnego dnia, zgodnie z zapowiedzią, Jun i Misora przyszły po Shisuiego o ósmej rano. Gdy otworzyły drzwi do jego pokoju, zastały go śpiącego na łóżku. Na jego klatce piersiowej leżała książeczka i pędzelek, świadczące o tym, czym zajmował się przez całą noc.
— Malował całą noc? — pomyślała Jun, patrząc na chłopca.
Misora spojrzała na swoją siostrę, a następnie na Sai'a. Westchnęła cicho i podeszła bliżej, delikatnie potrząsając jego ramieniem.
— Wstawaj — powiedziała, jej głos był spokojny, ale stanowczy. — Musimy iść do biura Danzou-Sama.
Chłopiec obudził się zdezorientowany, przecierając oczy. Spojrzał na bliźniaczki, a potem na książeczkę i pędzelek, które spadły na podłogę wraz z wstaniem czarnookiego.
— Przepraszam, chyba zaspałem — powiedział, lekko zawstydzony.
— Nic nie szkodzi, ale musisz być gotowy na czas — odparła Jun. — W Korzeniu nie ma miejsca na spóźnienia.
Szybko się pozbierał, odkładając książeczkę i pędzelek na bok. Był gotowy do wyjścia, choć jego twarz zdradzała oznaki zmęczenia.
— Jestem gotowy — powiedział, próbując brzmieć pewnie.
Wyszli razem z pokoju, kierując się korytarzem w stronę biura Danzou. Sai czuł narastające napięcie, nie wiedząc, czego się spodziewać
[ . . . ]
Gdy dotarli do biura, drzwi otworzyły się, a oni wkroczyli do środka. Shimura czekał na nich, jego twarz była jak zawsze surowa i nieprzenikniona.
Mężczyzna powitał ich, jego głos był pełen autorytetu. — Czas, abyśmy omówili twoje miejsce w Korzeniu.
stanął na baczność, gotowy do wysłuchania tego, co miał do powiedzenia ich lider.
Danzou Shimura spoglądał na Sai'a z surowym wyrazem twarzy, jego zimne oczy przeszywały chłopca na wskroś. Jun i Misora stały obok, ich twarze były niewzruszone, gotowe na nowe rozkazy.
— Słuchaj — rozpoczął Danzou swoim głębokim, autorytatywnym głosem — od dzisiaj będziesz przechodził codzienny trening z nimi. Będą cię szkolić i nadzorować twój postęp.
— Rozumiem, Danzou-Sama — odpowiedział, starając się brzmieć pewnie mimo wewnętrznego niepokoju.
— Twoim celem jest opanowanie swoich umiejętności i stawanie się silniejszym shinobi — kontynuował. — Będą twoimi przewodnikami. Słuchaj ich poleceń i ucz się od nich, a osiągniesz sukces.
Jun i Misora spojrzały na czarnookiego. Chłopiec musiał nauczyć się funkcjonować w surowych warunkach Root, a one miały za zadanie pomóc mu w tym procesie.
— Będziemy zaczynać trening o świcie — powiedziała Jun, jej ton był beznamiętny. — Przygotuj się na ciężką pracę.
— Trening w korzeniu nie jest łatwy, ale jest konieczny, by stać się silnym shinobi — dodała Misora.
— Będę się starał z całych sił — powiedział, patrząc na bliźniaczki.
— W takim razie zacznijmy — zakończył lider, dając znak, że spotkanie dobiegło końca.
[ . . . ]
Dni mijały, a treningi w Korzeniu stawały się coraz bardziej intensywne. Sai, zmagał się z wyzwaniami, jakie stawiali przed nim Jun i Misora. Codzienne ćwiczenia były wyczerpujące zarówno fizycznie, jak i psychicznie, a młody chłopiec wielokrotnie padał ofiarą desperacji i łez.
Każdy trening przynosił nowe wyzwania. Sai zmuszał swoje ciało do granic wytrzymałości, ale napotykane trudności często go przerastały. W chwilach słabości jego oczy wypełniały się łzami, a w głowie pojawiała się myśl o rezygnacji.
Jednak dla Jun i Misory emocje te były czymś obcym. Przeszły przez surowe szkolenie, które wyparło z nich wszelkie uczucia. Dla nich Sai był tylko kolejnym rekrutem, który musiał nauczyć się surowych zasad panujących w Korzeniu.
— W Korzeniu nie ma miejsca na słabych — mówiła Jun zimnym tonem, gdy Sai upadał na kolana z wycieńczenia.
— Musisz być silny, inaczej nie przetrwasz — dodawała Misora, patrząc na niego bezlitosnym wzrokiem. — Łzy niczego nie zmienią.
[ . . . ]
Każdego dnia chłopiec był poddawany kolejnym próbom. Musiał nauczyć się kontrolować swoje emocje i skupić się wyłącznie na zadaniu. Żadna z blondynek nie okazywała litości, wiedząc, że tylko poprzez trud i cierpienie można osiągnąć prawdziwą siłę.
— Powstań — powiedziała młodsza Senju stanowczo, gdy Sai ponownie upadł podczas treningu. — Nie możesz się poddawać.
— W Korzeniu liczy się tylko wynik — kontynuowała Misora. — Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteś zmęczony. Musisz zawsze dawać z siebie wszystko.
Sai zaciskał zęby, starając się znaleźć w sobie resztki sił. Wiedział, że musi się dostosować, jeśli chce przetrwać. Powoli, z trudem, wstawał na nogi, gotowy do kontynuowania treningu.
Każdy dzień był walką z własnymi słabościami, a Jun i Misora były nieustępliwymi przewodnikami na tej trudnej drodze. Sai wiedział, że tylko poprzez wytrwałość może stać się silnym shinobi, godnym Korzenia. I choć było to trudne, z każdym dniem czuł, że zbliża się do tego celu.
[ . . . ]
Jun i Misora stały przed Danzou w jego biurze, ich twarze były beznamiętne, a postawa sztywna. Składały raport dotyczący postępów Saia.
— Sai wydaje się być beksą — rozpoczęła Jun, patrząc prosto w oczy Danzou. — Jego reakcje emocjonalne są nie do zaakceptowania.
— Jest bezużyteczny w obecnym stanie — dodała Misora. — Nie potrafi kontrolować swoich emocji i nie radzi sobie z presją.
Danzou słuchał w milczeniu, jego wyraz twarzy był nieprzenikniony. Po chwili zastanowienia podjął decyzję.
— Skoro jest taki bezużyteczny, zdehumanizujemy go jak najszybciej — powiedział zimnym, bezwzględnym tonem. — Emocje są przeszkodą. Musimy je wyeliminować.
Dziewczyny skinęły głowami, akceptując rozkaz bez żadnych wątpliwości. Wiedziały, że nie ma miejsca na słabości. Działania Danzou były zawsze ukierunkowane na stworzenie bezwzględnych shinobi, którzy wykonają każde zadanie bez mrugnięcia okiem.
— Rozpoczniemy proces od razu — powiedziała Jun. — Przygotujemy go do treningu psychologicznego.
— Będzie gotowy na wszystko, co korzeń od niego wymaga — dodała Misora. — Usuniemy wszelkie przeszkody stojące na drodze do jego przekształcenia.
Danzou skinął głową, wyrażając swoją zgodę. Wiedział, że Jun i Misora są zdolne do wykonania tego zadania. Ich własne przemiany były dowodem na skuteczność jego metod.
— Pamiętajcie, celem jest stworzenie shinobi, którzy są maszynami do zabijania — powiedział Danzou. — Bez emocji, bez wątpliwości, bez litości. On musi stać się jednym z nich.
— Zrozumiano, Danzou-sama — odpowiedziały równocześnie Jun i Misora.
Z tymi słowami opuściły biuro, gotowe do przeprowadzenia trudnego i bolesnego procesu, który miał przekształcić Saia w bezwzględnego wojownika Korzeniu.
[ . . . ]
CZYTASZ
「Dziedzictwo Senju - Bliźniacze wiedźmy」
FanfictionWSZYSTKIE KREDYTY NALEŻĄ DO: Its.sunjyo NA INSTAGRAMIE! |Ship: Gaara x Oc & Neji x Oc | Orochimaru, w swoim dążeniu do stworzenia istoty idealnej, poświęcił życie siedemdziesięciorga dzieci. W końcu wpadł na pomysł stworzenia potomstwa z własnego DN...