[ . . . ]
Piasek wiał z ogromną siłą, jakby niebo samo postanowiło odciąć drużynę od ich celu. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć, złocisty pył wdzierał się we wszystko, utrudniając każdy krok. Burza piaskowa nie oszczędzała nikogo, zmuszając drużynę do ukrycia się w jaskini. Tam, w ciemnościach, narastała frustracja, a napięcie rosło.
— Jesteśmy tak blisko Ukrytej Wioski Piasku, nie mogę dłużej czekać! — wyrzucił z siebie Naruto, zaciskając pięści. Jego niecierpliwość była niemal namacalna, buzowała w nim energia, która nie pozwalała mu usiedzieć w miejscu.
Jun, równie niespokojna, przestępowała z nogi na nogę. — Musimy wyruszyć natychmiast! Na pewno da się jakoś ominąć tę burzę! — Jej głos drżał, pełen zapału, jakby każda sekunda bez ruchu była stratą czasu.
— Naruto, Jun! — Sakura zmarszczyła brwi, starając się utrzymać spokój. — Mówiłam wam, nie bądźcie tacy niecierpliwi! W takich warunkach możemy zgubić drogę, a to może nas kosztować życie.
Temari, która do tej pory milczała, westchnęła ciężko, patrząc na piaskowe zasłony przesuwające się za wejściem do jaskini. — Kiedy jest burza piaskowa, najlepiej jest pozostać w ukryciu. Pustynia to miejsce bezlitosne, łatwo można stracić orientację i zginąć. Nawet najlepsi wojownicy czasem zostają pochłonięci przez piasek. — Jej głos był poważny, a spojrzenie surowe. Wiedziała, co mówi, bo sama wielokrotnie stawiała czoła tej surowej krainie.
Naruto zamruczał coś pod nosem, nie ukrywając swojej frustracji, jednak zrozumiał. Temari miała rację. Czasami najtrudniejszą walką było przetrwanie.
Na szczęście burza nie trwała długo. Gdy piasek zaczął opadać, drużyna szybko ruszyła w stronę wioski, a każdy krok przybliżał ich do pierwszego celu. Napięcie narastało z każdym mijającym momentem.
Po dotarciu do bram Ukrytej Wioski Piasku, jeden ze strażników już czekał. — Oczekiwaliśmy was! Temari była z wami? Tędy proszę! — Mężczyzna skinął głową, prowadząc drużynę przez zatopione w ciszy ulice.
Kiedy dowiedzieli się o stanie Kankurou, Temari niemal straciła oddech. Szok i niepokój malowały się na jej twarzy, ale nie pozwoliła sobie na chwilę słabości. — Cholera... musimy się pośpieszyć. — Jej głos drżał, choć wciąż brzmiał stanowczo.
Kiedy dotarli do sali, gdzie leżał Kankurou, Jun i Temari wbiegły do środka jak poparzone. Na widok brata, Temari poczuła, jak jej serce zaciska się w bolesnym uścisku. Cierpienie Kankurou odbijało się echem w jej wnętrzu, ale wiedziała, że musi zachować zimną krew.
— Kankurou! — krzyknęła, chwytając jego rękę. Każda sekunda była teraz na wagę złota.
W tle jednak doszło do spięcia, gdy staruszka próbowała zaatakować Kakashiego. — Przygotuj się na śmierć! — Jej głos był pełen gniewu, jakby czas nie zatarł żadnych starych ran. Naruto nie wytrzymał. — Ty pomarszczona starucho! — wybuchnął, a jego oczy błyszczały od emocji.
CZYTASZ
「Dziedzictwo Senju - Bliźniacze wiedźmy」
FanfictionWSZYSTKIE KREDYTY NALEŻĄ DO: Its.sunjyo NA INSTAGRAMIE! |Ship: Gaara x Oc & Neji x Oc | Orochimaru, w swoim dążeniu do stworzenia istoty idealnej, poświęcił życie siedemdziesięciorga dzieci. W końcu wpadł na pomysł stworzenia potomstwa z własnego DN...