{XX}Wędrówka przez Las Śmierci: Drużyny łączą siły

40 9 31
                                    

[

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[ . . . ]

Cała trójka szła do budynku, gdzie miało zakończyć się to wyczerpujące zadanie. Ich kroki były powolne i ostrożne, każdy z nich wypatrywał jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Wciąż mieli przed oczami niedawne spotkanie z Orochimaru, które pozostawiło w nich głęboki ślad. Cień strachu i niepewności wisiał nad nimi jak gradowa chmura.

Gdy zbliżyli się, ich spojrzenia przyciągnęła znajoma sylwetka. To była drużyna z Sunogakure. Temari, Kankurou i Gaara stali w pobliżu, również zmęczeni, ale gotowi na dalsze wyzwania.

― No proszę, nie spodziewałem się, że dotrzecie tu tak szybko ― powiedział Kankurou, unosząc brew w geście uznania.

― Musieliśmy ― odpowiedziała Misora, nie okazując żadnych emocji. Jej oczy były puste, a głos spokojny, jakby nic nie mogło jej poruszyć.

Gaara stał z boku, jego miętawe oczy skupione na Jun. W jego spojrzeniu było coś więcej niż tylko zimna determinacja; kryło się tam coś osobistego, co rozgrywało się między nimi dwojgiem.

― Gotowi na kolejny etap? ― zapytała Temari, starając się rozładować napięcie.

― Jesteśmy ― odpowiedział Sai, również bez emocji, patrząc na nią z chłodnym opanowaniem.

Ich wspólne spotkanie przy wieży miało w sobie coś symbolicznego. Byli teraz zespołem, musieli współpracować, mimo że każdy z nich miał swoje własne demony do pokonania. Misora, Jun i Sai wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić na żadne słabości, że muszą działać jak precyzyjny mechanizm.

Spojrzała na Kankurou z wyraźnym oczekiwaniem. ― Kankurou, wyjmij zwoje.

Lalkarz zaczął przeszukiwać swoje kieszenie, przeszukując każdą z nich. Jego twarz wyrażała coraz większe zdenerwowanie. Po chwili spojrzał na swoją siostrę z przerażeniem w oczach. ― Zgubiłem je.

Gaara, który do tej pory milczał, zrobił krok do przodu. Jego głos był niskim szeptem, ale w jego oczach błyszczał gniew. ― Jak mogłeś być tak nieostrożny? Cała nasza praca poszła na marne przez twoją głupotę.

Kankurou spuścił wzrok, w jego oczach widać było poczucie winy. ― Nie wiem, jak to się stało. Byłem pewny, że je miałem.

Jun, która stała z boku, westchnęła cicho, przerywając napiętą ciszę. ― Mamy ich pięć ― powiedziała beznamiętnie. Spojrzała na swoje towarzyszy i wyjęła z plecaka kilka zwojów. ― Możemy wam pomóc.

Temari spojrzała na nią z mieszanką ulgi i wdzięczności. ― Naprawdę?

Jun odpowiedziała chłodno, ― Tak, w końcu mamy do wykonania wspólną misję. Tylko dlatego wam pomagamy.

Jej beznamiętny ton podkreślał, że nie chodziło o przyjaźń czy współczucie, ale o obowiązek i wspólny cel. ― Skupmy się na tym, żeby ukończyć etap i przejść dalej ― dodała, chowając resztę zwojów do plecaka.

「Dziedzictwo Senju - Bliźniacze wiedźmy」Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz