Godzina 6 rano, jak codziennie obudził mnie budzik w telefonie. Zaspana przetarłam swoje zmęczone oczy i wyciągnęłam się podnosząc ręce ku górze. Tak wygląda praktycznie każdy mój poranek, ponieważ tylko wcześnie rano piłkarze mają czas by uczestniczyć w sesji zdjęciowej na stronę internetową ich klubu.
Codziennie, nawet w dzień meczu zaczynają treningi w punkt południe, a wiadomo że wieczorem każdy jest już zmęczony i jedyne o czym marzą to odpoczynek we własnym domu.W końcu po dziesięciu minutach siedzenia w łóżku, wstałam żeby zacząć się ogarniać do wyjścia. W dni pracujące nie bardzo mam siłę i chęci się malować, więc zazwyczaj pomijam ten krok i idę się od razu przebrać w coś cywilizowanego a następnie czeszę i układam swoje długie blond włosy.
Ostatnio do sprzedaży wychodzi mnóstwo nowych ciuchów i strojów klubowych, dlatego już powoli mam dość codziennego jeżdżenia na przymiarki i zdjęcia. Plusem jest to że naprawdę lubimy się z chłopakami, choć czasami bywają nieznośni.
Kiedy w trzydzieści minut przygotowałam się do wyjścia, pośpiesznie zgarnęłam kluczyki do mojego samochodu z komody w przedpokoju, zawibrował mój telefon. Dzięki bogu, bo inaczej bym zapomniała w ogóle go ze sobą zabrać. Odpaliłam ekran, a na wyświetlaczu widniała wiadomość:
Od: Hector Fort ;)
hejka soph, postaramy się nie spóźnić...Przewróciłam oczami. Czy Ci „dorośli" faceci nie mogą być chociaż raz na czas? Postanowiłam nie odpisywać, samą musiałam się pośpieszyć aby broń boże nie wylądować w korku, wtedy to już była by katastrofa.
Finalnie trasa minęła bez żadnych dodatkowych problemów, zjawiłam się pod Camp Nou idealnie o godzinie siódmej, czyli o tej o której zazwyczaj zaczynamy działać. Pogoda na dworzu była nieco przygnębiająca, od samego rana padał deszcz i na ciele można było odczuć pierwsze oznaki nadchodzącej wielkimi krokami jesieni. Całą drogę próbując poprawić sobie jakkolwiek humor słuchałam swoich ulubionych piosenek z playlisty w moim telefonie.
Wysiadłam z samochodu, zabrałam z bagażnika moją torbę i pośpiesznym krokiem ruszyłam w kierunku bocznych drzwi.- Witam panią spóźnialską. - ledwo przekroczyłam próg budynku a już prawie wpadłam na Pedriego, który jak zwykle uśmiechnięty zabrał ode mnie torbę, żebym nie musiała jej dźwigać.
- Przepraszam bardzo? - zaśmiałam się - jest dokładnie minuta po godzinie siódmej, spóźniłam się tylko jedną minutę! - przewróciłam oczami i przytuliłam się na przywitanie do chłopaka.
- No dobra, dobra. Jestem w stanie Tobie to wybaczyć blondyno. - González puścił mi oczko, lekko się uśmiechnął i ruszyliśmy w kierunku studia fotograficznego, w którym wszyscy już czekali.
Po wejściu do przestronnego, jasnego pomieszczenia, przywitałam się jednym słowem ze wszystkimi i zaczęłam rozstawiać statyw. Oprócz Pedriego czekali na mnie Hector, Ferran oraz Pablo Gavira. Wszyscy wydawali się mieć w sobie mnóstwo energii z samego rana, rozmawiali ze sobą, wygłupiali się i ledwo zwrócili uwagę na to że w ogóle przyszłam dobre kilka minut temu.
- Gotowi? - powiedziałam uniosłym głosem w stronę moich modeli
- Wiadomo szefowo, czekamy tu już dobre dwadzieścia minut. - Hector zadziornie się uśmiechnął w moją stronę, jak to on. - Nie odpisałaś mi na mojego smsa.
- Przepraszam Pana bardzo, śpieszyłam się specjalnie po to, żebyś w ogóle zdążył później pobiegać na boisku. - Posłałam mu szybki, sarkastyczny uśmiech, na co zmarszczył brwi.
Właściwie to ledwo co skończyłam się uczyć, zaczęłam pracę w FC Barcelonie jako stażystka na praktykach w szkole średniej ale życie potoczyło się tak, że zostałam u nich na dłużej... I nie ukrywajmy też, że dobrze płacą. Niestety życie w Barcelonie nie należy do najtańszych, nie każdy tutaj może pozwolić sobie na swobodne wydawanie pieniędzy zarabiając średnią krajową. Tak, był to jeden z powodów dla których postanowiłam zacząć tutaj pracować na pełen etat. Przynajmniej stać mnie na każdą moją zachciankę, poza tym chłopacy są naprawdę sympatyczni i całkiem dobrze mi się z nimi pracuje.
Po godzinie pracy, udało mi się zrobić parę niezłych zdjęć idealnych do publikacji z wizerunkiem nowego stroju wyjazdowego dla zespołu. Przyznam, że nawet mi się one podobają...
- Jak wyszedłem? - zapytał Gavi po kilkukrotnym zmienieniu pozycji i tysięcznym poprawieniu swoich własnych włosów.
- Świetnie jak zawsze! - puściłam mu oczko - możesz już się zwijać, na spokojnie. - dodałam.
- Super, zdążę jeszcze coś zjeść na śniadanie przed treningiem. - Odparł pośpiesznie zbierając swoje rzeczy. - To do zobaczenia, Sophie. Wpadniesz jutro wieczorem na mecz? - uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Myślę, że raczej tak... nie mam żadnych planów - odwzajemniłam uśmiech bruneta, po czym momentalnie wyszedł. - No Hector, zostaliśmy sami, proszę tylko nie przedłużaj jak zwykle. Uśmiechnij się, kilka ujęć i po sprawie, dobra?
Fort od wielu dobrych miesięcy często zawiesza na mnie swój wzrok. Nie powiem, że mi się to nie podoba, ale jeśli zostajemy sam na sam, robi wszystko by zostać ze mną jak najdłużej... a ja najczęściej nie mam na to po prostu siły i czasu. Nie wiem o co mu chodzi, czy mu się podobam, czy może po prostu lubi dziewczyny o blond włosach. Z resztą nie ważne, chcę się stąd jak najszybciej ulotnić bo moim największym marzeniem w tym momencie jest zjedzenie śniadania. Zapomniałam dodać, ale dziewczyna która zajmuje się social media drużyny, jest na zwolnieniu. Dostałam więc zlecenie by jeszcze oprócz zdjęć prowadzić instagrama, co oznacza dwa razy tyle roboty ile powinnam tak naprawdę mieć. No nic, przynajmniej nie będę się nudzić i więcej zarobię przez pewien czas. Jedyna rzecz, która chodzi mi teraz po głowie, to moja relacja z Hectorem. Znamy się tak naprawdę od kilku dobrych miesięcy, ale nigdy nie mieliśmy okazji by spotkać się gdziekolwiek poza stadionem. Przysięgam że nie mam pojęcia, co tak przykuło u mnie jego uwagę i zainteresowanie, jednak bardzo chciałabym się dowiedzieć.
- Kiedy ostatnio ktoś powiedział Ci, że ładnie ci w tym czarnym sweterku? - hiszpan zignorował moją prośbę i patrzył się na mnie z pełną powagą.
Zmarszczyłam czoło, nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Właściwie to... - zacięłam się. - Hector do jasnej cholery, naprawdę chcę iść na przerwę. Nie zdążyłam jeszcze nic zjeść a jestem na nogach już od kilku dobrych godzin. - dodałam
Brunet przewrócił oczami, jakby zrezygnowany i w końcu zaczął pozować w kilku nowych kolorach bluz z wyszytym logiem FC Barcelony. Przysięgam, gdyby nie dostał się tu na piłkę, powinien zostać fotomodelem. Jeśli mam być szczera, on najlepiej wypada na wszystkich zdjęciach które zrobiłam. A było ich naprawdę wiele.
Po 30 minutach pracy nad idealnymi zdjęciami, skończyliśmy. Na szczęście, bo muszę przyznać że w jego obecności czułam się bardzo onieśmielona.- Okej, kochaniutki. To już wszystko na dzisiaj, możesz już zmykać do szatni się przebrać i do zobaczenia. - posłałam mu lekko wymuszony uśmiech, by móc już stąd po prostu wyjść, w końcu już za godzinę muszę zacząć nagrywać rolki na instagrama.
- Miło było, jak zawsze - jego wargi lekko się uniosły - będziesz dziś na naszym treningu? - dodał.
- Jak zawsze. - westchnęłam. - Tik toki się same nie nakręcą. - wzruszyłam ramionami
- No masz rację, ciekawe kiedy poprzednia menadżerka wróci - powiedział, po czym zniknął za drzwiami.
Co Ci siedzi w głowie, Hector?
CZYTASZ
Ocean eyes | Héctor Fort
Fanfiction- Nie wierzę, że kiedykolwiek myślałem, że cię kocham. To wszystko było kłamstwem? - syknął Hector • treści 18+ !