0 - prolog

1.9K 55 21
                                    


Zmęczeni i zdyszani po kilkunastu minutach wchodzenia po krętych schodach, w końcu znaleźliśmy się na szczycie wieży widokowej znajdującej się tuż przy samym wybrzeżu morza śródziemnego.
Oboje od zawsze kochaliśmy czucie świeżego powiewu fal morskich na ciele...

- Wiesz co, Sophie? - zapytał zasapany Hector, po czym na jego twarzy sekundę później ukazał się lekki uśmieszek - Zawsze gdy patrzę w twoje oczy, próbuję odnaleźć w nich chociaż trochę koloru tych fal przed nami... Są nieziemsko piękne - dokończył

Czułam jak momentalnie się rumienię, przy tym chłopaku nie potrzeba nakładać na siebie ani grama różu do policzków.
Brunet lekko musnął dłonią mój policzek, powoli przybliżając się do mnie.

- Kocham Cię - wyszeptał - naprawdę bardzo Cię kocham, nigdy czegoś takiego nie czułem - znów się uśmiechnął

- Ja Ciebie też, przecież - odwzajemniłam uśmiech chłopaka, po czym w końcu się pocałowaliśmy

Dreszcze przeszły przez całe moje ciało, mogłabym zostać tutaj już na całe wieki. Tylko on i ja.

Hector uśmiechnął się, a w jego oczach pojawiła się iskra, która wcześniej należała tylko do chwil triumfu na boisku. Teraz jednak był to triumf o wiele bardziej osobisty i głęboki.
Oboje staliśmy przez chwilę w milczeniu, pozwalając, by ta wyjątkowa chwila zapisała się w naszej pamięci.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dedykuję ten prolog każdemu, kto choć przez chwilę chciałby stanąć w miejscu, w którym wszystkie problemy znikają.

Ocean eyes | Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz