Drodzy czytelnicy, wstawiam tak dużo rozdziałów, że pewnie niektórzy z was nie nadążają... Sory. Mam straszną wenę ostatnio, więc trzeba to wykorzystać w dobry sposób, a ciężko mi dłużej trzymać nieopublikowany szkic :')
•
Siedząc przy oknie w moim ulubionym bistro na rogu ulicy, nerwowo obracałam w dłoniach filiżankę z kawą. Powinnam myśleć o nowym zleceniu. W końcu fotografowanie światowej sławy drużyny piłkarskiej to dla mnie nie tylko świetna okazja zawodowa, ale też prestiż. Jednak zamiast tego myśli uparcie krążyły wokół Hectora.
Był w moim życiu od kilku miesięcy – niby jako znajomy, niby jako ktoś więcej. Nasza relacja przypominała huśtawkę. Były dni, gdy rozmowy płynęły naturalnie, a jego żarty wywoływały we mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu. Ale były też momenty pełne napięcia, jakby każde z nas miało swoje tajemnice, których baliśmy się odkryć.
Zastanawiałam się, czy to ja wyolbrzymiam te chwile, czy faktycznie coś wisi w powietrzu. Ostatnia rozmowa z Pedrim tylko dolała oliwy do ognia.
– Sophie, serio? – powiedział z tym swoim szelmowskim uśmiechem. – Wy dwoje pasujecie do siebie idealnie.
– Przestań. Nie chcę o tym rozmawiać – odparłam, choć czułam, jak moje policzki robią się ciepłe.
Pedri nigdy nie odpuszczał. Co rusz aranżował sytuacje, które miały nas z Hectorem zbliżyć – niby przypadkowe spotkania, wspólne wyjścia, nawet jakieś subtelne komentarze. Nie wiem, czy bardziej mnie to irytowało, czy rozbawiało.
Teraz jednak sprawy miały się skomplikować. Moje nowe zlecenie wymagało częstszych spotkań z drużyną, a to oznaczało więcej czasu spędzanego z Hectorem. Sama myśl o tym przyprawiała mnie o mieszankę ekscytacji i niepokoju.
Podczas pierwszej sesji od razu wyczułam, że atmosfera między nami jest inna. Hector, choć zwykle swobodny, wydawał się bardziej wycofany. Patrzył na mnie z taką intensywnością, że czułam, jak moje serce przyspiesza, ale zaraz potem zmieniał temat albo kierował uwagę na coś innego.
W przerwach między zdjęciami Pablo Gavi, na boisku pomocnik, zaczął dziwnie zachowywać się w moją stronę. Jego uśmiechy, zaczepki i te lekko zawadiackie teksty były niemal nieznośnie urocze.
– Sophie, muszę ci to powiedzieć. Masz talent nie tylko do zdjęć, ale też do tego, żeby człowiek czuł się... wyjątkowy – powiedział, mrugając do mnie.
– Dzięki, Pablo, ale może skupmy się na pracy? – odpowiedziałam, próbując ukryć zmieszanie.
Hector zauważył tę wymianę zdań. Choć nic nie powiedział, jego spojrzenie było wystarczająco wymowne. Przez ułamek sekundy wydawało mi się, że widzę w nim coś na kształt zazdrości, ale zaraz potem wrócił do swojego zwykłego, niewzruszonego zachowania.
Wieczorem, gdy wracałam do domu, nie mogłam przestać analizować całego dnia. Co mnie bardziej niepokoiło – napięcie między mną a Hectorem, czy to, że Pablo coraz bardziej wchodził mi w drogę? Próbowałam sobie wmówić, że to tylko kwestia pracy, ale wiedziałam, że coś we mnie się zmienia.
Musiałam podjąć decyzję. Czy pozwolę sobie na to, by uczucia względem Hectora ewoluowały, czy spróbuję się od nich odciąć? A może to Pablo okaże się tym, który naprawdę potrafi mnie zaskoczyć? Jedno było pewne – moja codzienność właśnie stała się o wiele bardziej skomplikowana.
Wieczór spędziłam, przewracając się z boku na bok w łóżku. Myśli o Hectorze i o wszystkim, co działo się ostatnio, nie dawały mi spokoju. Po raz pierwszy od dawna czułam, że tracę kontrolę nad własnymi emocjami. Czy to Pedri mnie tak nakręcał, czy może sama zaczęłam widzieć w Hectorze coś więcej, niż powinnam?
CZYTASZ
Ocean eyes | Héctor Fort
Fanfic- Nie wierzę, że kiedykolwiek myślałem, że cię kocham. To wszystko było kłamstwem? - syknął Hector • treści 18+ !