39 - ah... men.

61 12 2
                                    


Po treningu, w szatni, Hector czuł, jak stres i emocje przed nadchodzącym meczem powoli ustępują miejsca ciepłej atmosferze. Choć nie było to miejsce na osobiste rozmowy, atmosfera była luźna, a koledzy z drużyny cieszyli się z dobrego przygotowania do meczu. Jednak dla niego i Sophie to był wyjątkowy dzień – dzień, w którym zaczęli poważnie myśleć o imieniu dla swojego dziecka.

Fort usiadł na ławce, a tuż obok niego zajął miejsce Pedri. Chłopak zawsze miał słabość do małych dzieci, a teraz, gdy Hector zbliżał się do bycia ojcem, chciał pomóc w podjęciu decyzji. Wszyscy w szatni byli świadomi jego sytuacji – ślub i dziecko na horyzoncie – więc temat nie wydawał się nikomu dziwny.

– Hector, jakie imię już macie na oku? – zapytał Pedro, patrząc na swojego kolegę z drużyny z uśmiechem.

Fort spojrzał na niego z lekką konsternacją, jakby nie był pewien, co o tym wszystkim myśleć. Czuł się trochę przytłoczony ilością decyzji, które teraz trzeba podjąć, ale też bardzo podekscytowany.

– Jeszcze nie mamy nic konkretnego. Sophie ma kilka pomysłów, ale nie doszliśmy do ostatecznej decyzji – odpowiedział.

W tej chwili do szatni wszedł Lamine Yamal, który usiadł obok niego. Był jednym z młodszych graczy w drużynie, ale od razu poczuł się jak część tej rodziny.

– Może coś klasycznego? – zaproponował z entuzjazmem. – Albo po jednym z was? Hector Junior, na przykład?

Wszyscy się zaśmiali, ale Hector nie wykluczył tej opcji.

– Chyba nie chcemy komplikować życia naszemu dziecku. – Zaśmiał się i popatrzył na Pedriego, który zaczął drapać się po głowie. – Ale może macie jakieś pomysły?

Do rozmowy włączył się Balde, który siedział na końcu szatni, a jego odpowiedź była pełna radości.

– A może coś, co będzie brzmiało dobrze w wielu językach? To ważne, zwłaszcza że będziesz podróżował po świecie. – powiedział z uśmiechem.

Fort spojrzał na niego, wyciągając ręce w geście rozbawienia. – To prawda. Dobre imię powinno być międzynarodowe. Co o tym sądzicie, Wojtek? – zwrócił się do Szczęsnego, który siedział obok z zamyśloną miną.

– Wiesz, nie wiem, może to dziwne, ale podoba mi się klasyczne, silne imię. Może coś z polskich tradycji? Adam, Jakub, Mateusz? – zaśmiał się Wojtek. - Jarek?

Wszyscy zaczęli dyskutować o imionach, aż w końcu Lamine Yamal rzucił pomysł, który rozbawił całą szatnię:

– Co powiecie na Leo? W końcu będzie mały "Leo Messi", a Hector to też świetny piłkarz!

Chłopaków ponownie rozbawiło to pomysłowe podejście, ale Hector poczuł, że to naprawdę dobry wybór. Leo... Krótkie, mocne, łatwe do wypowiedzenia w każdym zakątku świata. Dziecięce imię, które niosło z sobą także ogromne obciążenie, ale w tym przypadku było to jedynie ukłon w stronę piłkarskiej tradycji.

Hector spojrzał na Pedriego i Baldego, a potem na Wojtka, który zgodził się z pomysłem.

– To świetne. Leo. To będzie jego imię – powiedział z uśmiechem, czując, że powoli wszystko zaczyna nabierać sensu.

Zanim wrócili do rozmowy o nadchodzącym meczu, w szatni zapanowała chwila ciszy, a wszyscy zaczęli się ścigać, kto lepiej zagra w nadchodzącym spotkaniu. Ale dla niego ten moment był magiczny. Wiedział, że to imię będzie związane z jego dzieckiem przez całe życie.

Po chwili padło jeszcze jedno imię – „Zwycięzca", bo przecież w piłce nożnej każdy ma marzenie, by dziecko dążyło do osiągania swoich celów. Ale Leo – to było to.

Ocean eyes | Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz