36 - hector jr.

226 15 3
                                    


Dwa dni później Hector obudził się z ciężkim sercem. Noc była niespokojna – nieustanne myśli o tym, co powiedział Diego, nie pozwalały mu zmrużyć oka. Sophie, mimo że spała obok niego, wyczuwała jego napięcie i starała się być wsparciem. Jednak dzisiaj, zamiast spokoju, czekała na nich burza.

Gdy zeszli na śniadanie, telefon Hectora zaczął wibrować bez przerwy. Powiadomienia, wiadomości, nieodebrane połączenia – wszystko wskazywało na jedno. Informacje o rzekomych wydarzeniach z akademii zaczęły wypływać na światło dzienne.

Sophie wzięła jego telefon i spojrzała na nagłówki. „Cień skandalu nad gwiazdą Barcelony – Hector Fort wymieniony w raportach o nadużyciach w akademii piłkarskiej." Artykuł był sensacyjny, pełen insynuacji, choć brakowało konkretnych dowodów.

— To się dzieje, - powiedziała Sophie cicho, podając mu telefon. — Musimy coś z tym zrobić, Hector.

W tym momencie zadzwonił Diego. Hector odebrał, nie kryjąc złości. — To twoja robota? - zapytał ostro.

— Nie, - odpowiedział Diego spokojnie. — Ale to jest dokładnie to, przed czym cię ostrzegałem. Teraz musimy działać. Wysłałem ci adres prawnika, który specjalizuje się w takich sprawach. Spotkaj się z nim dzisiaj.

— Nie chcę uciekać przed oskarżeniami, - powiedział Hector. „Nie zrobiłem nic złego i nie mam zamiaru pozwolić, żeby ktoś mnie wciągnął w ten bałagan."

— Wiem, - odpowiedział Diego. — Ale jeśli nie będziesz ostrożny, media cię zniszczą. To, co jest prawdą, przestaje mieć znaczenie, gdy opinia publiczna wyrabia sobie zdanie.

Kilka godzin później Hector i Sophie byli w drodze do prawnika. Atmosfera w samochodzie była ciężka. Hector ściskał kierownicę tak mocno, że jego knykcie pobielały. Sophie, siedząc obok, próbowała jakoś go uspokoić.

— Nie jesteś sam, - powiedziała nagle. „Pamiętaj o tym. Masz mnie, masz drużynę, masz rodzinę. Przejdziemy przez to razem.

Hector spojrzał na nią z wdzięcznością. Jej słowa były jak kotwica, która pozwalała mu trzymać się rzeczywistości w obliczu nadciągającej burzy.

Po dotarciu na miejsce weszli do eleganckiego biura prawnika, który został im polecony. Mężczyzna w średnim wieku, z nienagannym wyglądem i pewnym siebie uśmiechem, przywitał ich w swoim gabinecie.

— Panie Fort, Sophie, - powiedział, wskazując im miejsca. — Jestem Javier Morales. Rozumiem, że sprawa jest delikatna i pilna. Proszę opowiedzieć mi wszystko, co wiecie.

Hector zaczął mówić, opisując swoje lata w akademii i sytuacje, które mogły zostać źle zinterpretowane. Javier słuchał uważnie, robiąc notatki. Po zakończeniu rozmowy powiedział: — To nie wygląda dobrze, ale mamy szansę zareagować szybko. Najpierw musimy zebrać dowody na to, że nie miałeś z tym nic wspólnego. Po drugie, musimy znaleźć źródło przecieku i dowiedzieć się, kto za tym stoi.

Sophie spojrzała na Hectora, a potem na prawnika. — A co z mediami? Jak mamy z nimi walczyć?

— Musimy działać precyzyjnie, - odpowiedział Javier. — Pojawi się oświadczenie – krótko i konkretnie. Nie dajemy im pożywki do dalszych spekulacji.

Hector skinął głową. Czuł, że teraz liczy się każdy ruch, a Sophie była jego największym wsparciem. Nie tylko pomagała mu znaleźć siłę, ale także przypominała, że prawdziwa miłość nie boi się żadnych burz.

Wieczorem tego samego dnia, po powrocie z kancelarii Javiera, Sophie była wyraźnie zmęczona. Jej twarz zdradzała napięcie, a dłonie drżały, kiedy sięgała po filiżankę herbaty, którą Hector jej zrobił. Siedzieli na kanapie, w salonie rodzinnego domu Hectora.

Ocean eyes | Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz