Kiedy znów byłam zmuszona patrzeć się na tą szkołę i na twarze tych wszystkich ludzi, z którymi muszę żyć to mi się robi słabo na samą myśl. Westchnęłam głęboko, poprawiłam spódniczkę i ruszyłam w stronę wejścia do budynku. Przy sali, w której miała zebrać się moja klasa, zauważyłam żywo rozmawiającą Caroline z Alice. Nie wiedziałam czy mam się do nich wtrącić, czy nie bardzo wypada, bo nie specjalnie pałamy do siebie z Alice sympatią, ale to się wytnie. Oparłam się o ścianę i wyciągnęłam telefon z torebki, w której miałam aż 5 rzeczy. Przeglądałam w spokoju Twittera, kiedy usłyszałam ten jedyny w rodzaju irytujący śmiech. Od razu się wzdrygnęłam na samą myśl, że muszę z nią spędzić kolejny rok, w tej samej klasie. Mimowolnie podniosłam głowę w stronę dochodzącego śmiechu i wcale nie zdziwiło mnie to co zobaczyłam. A mianowicie ubrana jak dziwka Victoria trzymająca się za rękę z Matthewem. Szybko spuściłam wzrok na telefon udając, że nic nie widziałam. A po za tym chciałam uniknąć spotkania się naszych spojrzeń. Jednak sekundę później podeszła do mnie Caroline.
-Ugh rzygać mi się chcę jak ją widzę.-Spojrzałam się na nią wzrokiem mówiącym "co ty nie powiesz"-Po za tym... serio ten idiota, dalej z nią jest?-Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć ale nie było mi to dane.-Myślałam, że trochę zmądrzał ale najwyraźniej się pomyliłam. Marnuje czas na tą tępą dzidę, a tu taki gorący towar stygnie.-Dodała poruszając zabawnie brwiami w górę i w dół. Prawie jak Matthew wczoraj wieczorem.
Wow, znów robisz z siebie głupio zakochaną sierotkę Sam.
Wow, znów się odzywasz fajnie.
Przewróciłam oczami na samą myśl o tym, jak się zachowuję.
-Tak, jasne. Nie dla psa kiełbasa.-Spojrzałam się w stronę, gdzie wcześniej stały nasze kochane gołąbki, ale tym razem zamiast robić z siebie sensację, stali na uboczy wpychając sobie języki do gardeł. Nie, że się niby sama nigdy nie całowałam, ale to co teraz widziałam to najbardziej obrzydliwa rzecz roku.-Ew... nigdy więcej nie chce tego widzieć.-Wzdrygnęłam się i odwróciłam wzrok w całkiem przeciwną stronę.
-Proszę Cię. Też się tak całowaliście.-Dziewczyna przewróciła oczami i stanęła przerzucając cały ciężar na jedną nogę i zaplatając ręce ma piersiach.
-O mój Boże... ale nie tak.-Przyłożyłam dłoń do czoła i również przewróciłam oczami.-Przecież ona wygląda jakby miała go zaraz połknąć w całości razem z butami.-Zrobiłam zdegustowaną minę i ponownie spojrzałam w tamtą stronę. Akurat w tym momencie Matt oderwał Victorię od siebie, ale ta z niezadowoloną miną wręcz się zawiesiła na jego szyi. Zmarszczyłam czoło i po sekundzie się otrząsnęłam.
-Coś się tak zagapiła na nich, co?-Caroline zwęziła oczy i patrzyła się na mnie wywiercając dziurę w mojej twarzy.-Nie mów, ze jesteś zazdrosna...-opuściła ramiona i ponownie wysłała swoje oczy w stronę kosmosu. Szybko zaprzeczyłam głową i się skrzywiłam.-To coś się tak zapatrzyła?-Otworzyłam szeroko oczy podeszłam na krok do dziewczyny i nachyliłam się do jej twarzy.
-Nie.-Powiedziałam nagle tuż przy jej twarzy, po czym się odsunęłam. Obie zaczęłyśmy się śmiać.
-A co wam tutaj tak wesoło dziewczynki?-Usłyszałam obok nas ale, zanim się spojrzałam na osobę, która uraczyła nas swoja obecnością, z sarkastycznym uśmieszkiem popatrzyłam się na równie zdziwioną przyjaciółkę, zaraz po tym spojrzałam się z tym samym uśmiechem na twarzy spojrzałam się na kilo tapety aka Victorię. Nawet nie miałam odwagi, żeby spojrzeć się na jej partnera.-Hm? Pośmiejemy się razem.-Powiedziała tym swoim irytującym głosem. Cóż w sumie wszystko co ona robi jest dla mnie irytujące.
-Nie sądzę.-Odpowiedziałam nie oszczędzając sobie złowrogiego tonu i w dalszym ciągu sarkastycznego uśmieszku.
-Oh jak zwykle negatywnie nastawione.-udała tym razem zawiedzenie w głosie. Czułam na sobie wypalające spojrzenie i nie potrafiłam go zignorować, wiec popatrzyłam na stojącego obok Matta. Patrzył się na mnie, ale z jego spojrzenia nie dało się nic wyczytać. Jego oczy były puste.-Już nie mogę się doczekać na kolejny rok spędzony z naszymi gwiazdkami. Ah... to będzie cudowny rok. Dobra nie przeszkadzajmy koleżanką Matty, chodź.-Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, złapała chłopaka za rękę, puściła do nas oczko po czym nas opuściła. Obie z Caroline a tym samym czasie udałyśmy odruch wymiotny, a zaraz po tym obie się zaśmiałyśmy.

CZYTASZ
Way back home // MLE
FanfictionRight here ain't nobody can control you. You make your own story.