33

136 13 2
                                    

Weszliśmy do sklepu w pobliżu naszego mieszkania gdzie Matthew zostawił koszyk z zakupami za ladą. Najwyraźniej poprosił młodą kasjerkę aby przetrzymała to na chwilę, bo musi szybko wyjść. Tak, na pewno tak było. Już nie byłam przyklejona do boku chłopaka, jednak ten dalej ciasno trzymał moją dłoń jakby coś miało mi się stać u jego boku. Spokojnie nie ucieknę. Znaczy się chyba.

Matthew od kiedy po mnie przybiegł nie odezwał się ani słowem, ale mi to nie przeszkadzało. Każdy potrzebuje kogoś takiego kto w niektórych momentach pomoże a w innych, da Ci czas na przemyślenia. Nawet jeśli jest to twój ex. Okej nie dobra cofam, wciąż uważam że to co jest między nami jest nawet więcej niż dziwne. Nie róbcie tego.

Matthew przemierzał sklep w poszukiwaniu kolejnych produktów, których nie zdążył wcześniej zapakować do koszyka ciągnąć mnie za sobą. Miał poważny wyraz twarzy, trochę tak jakby chciał jak najszybciej wyjść z tego sklepu.

-Cholera.-Mruknął cicho pod nosem szukając jakiegoś przedmiotu. Nie byłam pewna czego szukał, ale chciałam mu pomóc.

-Co szukasz?-Zapytałam patrząc na niego z dołu bez podnoszenia głowy. Chłopak po chwili też się na mnie spojrzał po czym jego twarz złagodniała i już nie marszczył brwi.

-Popcorn.-Powiedział krótko, na co się zaśmiałam i pociągnęłam go w stronę innej alejki, przed którą stanęłam nieruchomo dopóki Matthew nie wziął opakowania popcornu z półki. Ponownie się zaśmiałam i tym razem już udaliśmy się w stronę kasy.

Przed nami stała starsza kobieta, która odchodziła już w stronę wyjścia kiedy my się do niej zbliżyliśmy. Wyrwałam lekko moja dłoń z uścisku Matthewa i zaczęłam wyciągać zakupy z koszyka kiedy chłopak w tym czasie przeglądał półkę która była przy kasie, jednak nie patrzyłam na niego.

Dziewczyna za ladą kasowała już ostatnie dwa produkty kiedy chłopak położył na ladzie paczkę prezerwatyw. Moja mina spoważniała kiedy powoli przekręcałam głowę w stronę szatyna. Prawdopodobnie zrobiłam się różowa na twarzy, bo to już kolejny raz kiedy czuję się nie lekko upokorzona, czy coś. Za to Matt był uśmiechnięty od ucha do ucha. Usłyszałam cichy chichot dziewczyny, która kasowała ostatni produkt.

-Spokojnie, Cameron mnie o nie poprosił.-Spojrzałam na niego pytająco, ale w sumie nie chciałam znać odpowiedzi, bo zdecydowanie mi ulżyło że zostałam ocalona z "opresji". Otworzyłam usta żeby cos powiedzieć, ale po chwili się wycofałam kręcąc głową.

Kasjerka posłała mi porozumiewawcze spojrzenie, gdy próbowałam zamaskować swój uśmiech przewracając oczami. Dziewczyna również starała się pozostać poważna i jej to wychodziło zdecydowanie dobrze.

Matthew zapłacił za nasze zakupy, po czym w końcu opuściliśmy sklep udając się w stronę domu. Szliśmy powoli w ciszy, dopóki nie postanowiłam jej przerwać.

-Wcale nie są dla Camerona, prawda?-Powiedziałam cicho nie patrząc się w stronę chłopaka. Mimo, że na niego nie patrzyłam wiedziałam że pokręcił przecząco głową śmiejąc się cicho pod nosem.-Liczysz na coś?-Powiedziałam sarkastycznie, śmiejąc się cicho i tym razem patrząc się w jego stronę. Ten ponownie nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się zadziornie i puścił do mnie oczko.

Moje policzki paliły się żywym płomieniem i po raz kolejny dziękowałam w duchu, że w większości wypadkach tego po mnie widać, chociaż w słabym świetle latarni i tak nie był by w stanie wiele zobaczyć.-Możesz pomarzyć.-Powiedziałam bardziej do siebie niż do niego, ale i tak wystarczająco głośno aby mógł usłyszeć, bo od razu się odezwał.

-Psh... poczekaj do Vegas.

.

.

.

Way back home // MLEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz