35

110 12 1
                                    

Otworzyłam oczy i rozciągnęłam się wyginając plecy w łuk. Łóżko było puste, wiec podejrzewam, ze jest późna godzina. Spojrzałam na godzinę na telefonie, który leżał na szafce nocnej obok łózka. Ups 14:27. Szybko wstałam, czego od razu pożałowałam, bo miałam w tej chwili wrażenie że głowa mi wybuchnie. Przymknęłam na chwilę oczy i ruszyłam do łazienki, żeby umyć zęby i ogarnąć swoje włosy i twarz. Kiedy wyszłam z łazienki udałam się do salonu, gdzie spodziewałam się znaleźć  Matthewa, ale jedyne co zastałam to kartkę od niego na stoliku. Czułam się w tym momencie jakbym przyszła z klubu z jakimś obcym facetem, który tylko przyszedł na seks i nie został nawet na śniadaniu. Dobra śniadanie o 14 to nie śniadanie ale nie ważne. Zaśmiałam się na swoje porównanie i podniosłam kartkę ze stolika.


Droga Sam.

Musiałem Cię zostawić samą, gdyż mam do załatwienia kilka spraw. Gdybyś nie spała milion lat, nie musiałbym pisać tej kartki i nadwyrężać swojej ręki, ale nie dałaś mi wyboru. Wrócę około 17, zjemy coś a później zabieram Cię do klubu, więc możesz się zacząć szykować, bo znając Ciebie staniesz pięć minut przed moim przyjściem.

Kochający Matt.


-Debil.- Zaśmiałam się i odłożyłam kartkę na swoje miejsce. Udałam się do kuchni, gdzie na blacie stał talerz z donutami z czekoladą na wierzchu. Uśmiechnęłam się zadowolona niczym dziecko i od razu zabrałam talerz do salonu, gdzie włączyłam telewizor i zadowolona z życia wzięłam się za jedzenie. 

Kiedy już zjadłam, poszłam szybko do pokoju po telefon, żeby od razu wrócić przed telewizor. Najpierw przejrzałam portale społecznościowe, oczywiście zrobiłam kilka zdjęć na snapchata. Chwilę później wykonałam telefon do Susan, jak ostatnio codziennie.

-Hejka, przeszkadzam? -Zapytałam od razu, kiedy odebrała.

-W sumie to właśnie miałam sprzątać.

-Oh...

-Co u Ciebie?- Zaśmiałam się kiedy usłyszałam przez słuchawkę, ze właśnie usiadła na kanapie.

-Aaa... w sumie to w porządku.

-Aha i to tyle? Byś więcej opowiedziała...

-To pytaj co chcesz wiedzieć.

-Wszystko!- Krzyknęła do słuchawki, przez co odsunęłam lekko telefon od ucha, nie chcąc ogłuchnąć w tak młodym wieku. - No nie wiem, może zacznij od tej kolacji. I po kolei mów co i jak.

-No to... poszliśmy na tą kolacje. Wiesz wszystko zaplanowane, auto było już podstawione, kiedy wyszliśmy z apartamentu. Po jakichś 15 minutach jazdy zatrzymaliśmy się, wysiedliśmy i ja tak patrze i takie.... co? Ta restauracja wyglądała tak pięknie... właściwie jak oglądasz jakieś filmy i gdzieś idą na taką kolacje super fajną... no to tak to wyglądało. - Opowiadałam bez składy, wszystko co się wczoraj wydarzyło, a Susan słuchała uważnie przytakując cicho.- ... No i koło 10 wróciliśmy do domu.

-I? Nie żałuj sobie szczegółów.- Zaśmiałam się, kiedy wypowiedziała te słowa i doskonale wiedziałam że w tym momencie głupio się uśmiechnęła i poruszała brwiami wyglądając przy tym jak mały pedofil.

-No... spędziliśmy miły wieczór. Przebraliśmy się od razu i ummm później piliśmy sobie wino. Trochę go było, w sumie przez to teraz boli mnie głowa.

-I co chcesz mi wmówić, że niby nic więcej nie było. Że jak gdyby nigdy nic poszliście spać?

-Znaczy, no coś tam było... Ale nie pamiętam. -Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać do słuchawki, przez co ponownie odsunęłam telefon od ucha i również się zaśmiałam z jej reakcji.

Way back home // MLEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz