14

171 16 2
                                    

-Mam ochotę na ognisko.-Powiedział Kian na co zmarszczyłam brwi.

-Przecież, wczoraj było ognisko. Co z tobą jest nie tak Kian?-Zapytała Caroline.

-Duh, on jest po prostu debilem.-Zaśmiała się Miranda.

-Ej ja popieram Kiana!-Krzyknął Cameron, na co skrzywiłam się jeszcze bardziej. Taylor do tego dobitnie pokiwał potwierdzająco głową, jedynie Jc i Matt nie wskazywali zbytniego zainteresowania, ponieważ Jc był zbyt zajęty swoim telefonem a Matt moimi włosami i tymi cholernymi udami. Kilka razy już zrzucałam jego rękę, ale jak widać nie za bardzo go to obeszło i mimo moich protestów sam wie lepiej, co mi się podoba a co nie.

-Dobra kto jest za podkreślam ponownym ogniskiem, kto przeciw a kto się wstrzymuje?-Postawiła jasno sprawę Susan. Wszystkie dziewczyny były przeciw w tym ja natomiast wstrzymał się od głosu tylko Matthew. Spojrzałam się na niego krzywo, jak i również pozostali.

-Co?-Zapytał jakby nie wiedział o co chodzi.

-Weź się jakoś określ człowieku.-warknęłam na niego.

-No przecież była opcja wstrzymania się to ją wybrałem.-podniósł ręce jakby w geście obronnym.

-Tak. Jako jedyny. Więc zostało nas parzyście i jakby przez Ciebie nie wiemy co robić.

-Oj uspokój się kochanie. Złość piękności szkodzi.-Dodał puszczając mi oczko, na co jedynie przewróciłam oczami i powiedziałam pod nosem "za późno", za co zostałam obrzucona krzywymi spojrzeniami ze strony Susan i Caroline.

-W sumie i tak zrobimy co chcemy.-Stwierdził zadowolony Cameron.-Dla odmiany tym razem zrobimy bliżej domku, żeby nie było to samo co wczoraj.

-Świetny pomysł, Cameron!-Powiedział Taylor i od razy wstał, żeby przygotowywać się do ogniska.

-O nie nie nie! Jak już ma się coś spalić to nie chce zaryzykować z domkiem. Idziemy na to samo miejsce co wczoraj.

-Czemu od razu ma się coś spalić?

-Po prostu, jestem przezorna okej. Nie ważne stare miejsce albo jak najdalej od domku.-Powiedziałam wstając z wygodnych kolan Matta i poszłam do domku, razem z wszystkimi dziewczynami, natomiast ja to oni się nazywają "mężczyźni" poszli rozpalać ognisko. Wiedząc, jak bardzo owi "mężczyźni" są wredni i uparci wolałam spoglądać przez okno w którym kierunku zmierzają. To co zobaczyłam, wcale mnie nie zaskoczyło ale upewniło w przekonaniu, ze są upartymi debilami. Jedynie Matthew zaczął kłócić się z nimi, że rzeczywiście powinniśmy zrobić ognisko w sprawdzonym już miejscu, co mogłam usłyszeć przez uchylone okno. Nie wiem czemu mu tak bardzo na tym zależało, może bez konkretnego powodu, ale jakimś sposobem udało mu się ich przekonać, żeby iść w głąb lasu na polanę przy jeziorze.

-Uparci idioci.-Powiedziałam bardziej do siebie niż do dziewczyn.

-Czemu Ci tak zależy, żeby właśnie to tam było ognisko?-Zapytała nagle Miranda, z małą podejrzliwością na twarzy.

-Bez konkretnego powodu.-Wzruszyłam ramionami.-Po prostu myślę, że jest bezpieczniej w sprawdzonym miejscu. A po za tym lepszy klimat niż jak siedzi się pod domem, nie sądzisz?-Powiedziałam, możliwie trochę zbyt przesączonym jadem głosem, na co ona tylko pokiwała głową na znak, że zrozumiała.

-Matthew chyba z innego powodu ma w tym tak duży interes.-Powiedziała zawadiacko Caroline, na co posłałam jej spojrzenie typu "spalę Ci dom" , ale ona jedynie się z tego zaśmiała, ja po chwili też już się śmiałam z tej sytuacji, ale nadal udawałam obrażoną.

Przygotowałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy na ognisko i zabrałyśmy je do miejsca gdzie czekali już na nas chłopaki. "Impreza" szybko zaczęła się rozkręcać mimo, że było jeszcze w miarę jasno.

~*~

Czas leciał nieubłaganie szybko, przy dobrej muzyce i wielu wciągających tematach. Jednak zaczęłam się wyłączać, kiedy Matthew perfidnie przyssał mi się do szyi, na co nie narzekałam w żadnym stopniu.

-Gołąbeczki, może łatwiej wam będzie jak pójdziecie od razu do środka i zaczniecie się pieprzyć zamiast robić to na naszych oczach?-Zasugerował Kian, przez co dostał kuksańca w ramię od Susan, ale mnie to wcale nie uraziło w żaden sposób bo teraz moje libido decydowało o moich działaniach bardziej niż, cokolwiek innego, nie wspominając już o rozumie.

Wstałam, pociągając za sobą Espinosę i puszczając oczko do Kiana i posyłając uśmiech do Caroline, który odwzajemniła, z czego się ucieszyłam bo równie dobrze mogła zareagować negatywnie.

-Oni to zaplanowali.-Usłyszałam tylko za sobą po czym całkowicie zostawiliśmy znajomych przy ognisku i skierowaliśmy się w stronę domku. Zaraz po zamknięciu drzwi Matthew przywarł do mnie najpierw ustami a potem całym ciałem. Wręcz mnie rzucił na jedną ze ścian. Brakowało nam już tchu ale jakaś siła nie pozwalała nam przestać. Kiedy jakoś dotarliśmy do jednego z pokoi, Matt ściągnął koszulkę i przy okazji ukazał taką rzeźbę ciała jakiej się u niego nie spodziewałam. Pomógł mi ściągnąć moje ubranie, badając rękami każdy milimetr mojego ciała, co rozpalało mnie niesamowicie, zaczął mnie ponownie całować. Ciągnął sznur pocałunków od biustu przez kark, policzki aż do ust.. ale jak na złość mnie w nie nie pocałował. Czemu ten człowiek mi to robi? Chwycił moja twarz w swoje dłonie i chwilę mi się przyglądał, po czym cmoknął mnie w usta przechodząc do namiętnego pocałunku. Objął mnie i zmusił bym na niego wskoczyła obejmując go nogami w pasie. Przeszliśmy kawałek, po czym chłopak rzucił mnie na łóżko i zdjął z siebie resztę ubrań. Powoli pochylił się nade mną a ja przyciągnęłam go do siebie tak, że na mnie leżał przez co czułam na udzie jego rosnącą męskość. Czułam jego zapach, miękkość jego ust, wyczuwałam jego napięcie, to wywoływało u mnie dreszcze. Kiedy poczułam go w sobie, to wywołało u mnie falę kolejnych dreszczy. W pewien sposób zgraliśmy się. Matt był zdecydowany, jakby pragnął tego od dawna. Jego pewne ruchy, długie pocałunki, szorstkie ręce które błądziły po moim ciele, to wszystko sprawiło, że spełnienie nadeszło szybciej, niż bym kiedykolwiek pomyślała. Moje ciało ogarnęło rozkoszne ciepło, dreszcze przebiegły po moim ciele. Chwile później Matt również szczytował. Chłopak opadł na mnie swoim ciałem, czułam jego szybki, urwany oddech na swoim policzku, był mój. Był wszystkim. Przy nim czułam się wolna, w jakimś stopniu dopełniona. Czułam, że jestem z odpowiednim człowiekiem w odpowiednim miejscu i czasie. Matt otulił mnie ciepłem swojego ciała. Chciałam żeby ta chwila trwała i trwała. Jego ciało pasowało do mojego jakby były dla siebie stworzone. Jakby od samego początku taki los był nam był zapisany. Dopiero teraz poczułam jak bardzo potrzebowałam jego bliskości i jak bardzo tęskniłam za jego dotykiem. W tym momencie poczułam, że to właśnie on jest tym kogo na prawdę potrzebowałam w moim życiu i że to przy nim mogłam się czuć spełniona w każdym możliwym stopniu i każdej chwili kiedy jestem blisko niego. To właśnie on dawał mi poczucie bezpieczeństwa i sprawiał że czułam się ważna, choć przez chwilę.

#

#

#


PISZCIE czy wam się podobał i czy wam nie przeszkadza taki rozdział bo jakby co to może znów się pojawi taki heheh.

omaga pierwszy raz coś takiego mam w swoim ff (bo jak wiecie or nah to nie jest moje 1-sze ever) więc musiałam się poradzić o pomoc moich żyraf aka Zuzy i Karoliny dziękuję bardzo lowe was ♥

Ja się tak śmiałam jak to czytałam, mimo, że to nie powinno mnie chyba śmieszyć ale ja po prostu idk nie lubię takich momentów ale coś mi podpowiadało, że taki moment powinien się znaleźć w tym ff więc jest ta da! Ogólnie to jest nudny ten rozdział wiem xd (sarkazm bo idk jak wy ale ja się troszki uśmiałam).

Rozdział ma 1046 słów więc myślę, ze jest oki.

W następnym się będzie dużo działo, bo chce jakby to przyśpieszyć trochę więc no możliwe że będzie nudny ale postaram się, żeby pojawiło się coś ciekawego ☺

Mam nadzieję że nie ma za dużo błędów, ale nie chce tego czytać jeszcze raz żeby poprawić :(

oki to chyba tyle

C ya ♥


Way back home // MLEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz