Susan's P.O.V.
Wysiadłam z auta i w podskokach ruszyłam w stronę ruin.
-Ej zaczekaj na nas może co?-Krzyknął za mną Kian.
-To się trochę ruszcie.-Rzuciłam przez ramie lekko zwalniając. Uwielbiam takie spontaniczne wycieczki do opuszczonych psychiatryków jako forma rekreacji. Gdybym była jak na przykład Samantha, to bym się posikała na samą myśl pójścia tam, ale mnie kręcą takie rzeczy. Kiana i Sama na szczęście też.
-Dopiero co się samochód zatrzymał. Kobieto opanuj swój entuzjazm.-Dodał Kian śmiejąc się lekko. Oboje z Samem przyśpieszyli kroku i dołączyli do mnie, abyśmy razem mogli wejść do środka i przy okazji nie zgubić się nawzajem już na wejściu.
-Aaale jestem podekscytowana!-pisnęłam radośnie i przekroczyłam próg ruiny.
-Nie trudno zauważyć.-zaśmiał się Sam i razem z Kianem ruszyli za mną.-Nie idź dalej.-przeczytał chłopak napis na ścianie, tuż pod pięknie narysowanymi drzwiami.-Dobra to zawracamy.-Dodał śmiejący się Sam.-Ja wiem, ze tutaj napis "nie idź dalej" tłumaczy żebyśmy nie szli dalej... Ale chodźmy dalej.-Delikatnie podskoczyłam w miejscu i mimo przeciwwskazaniom napisanym na ścianie, ruszyłam w dalsze zwiedzanie. Czułam się niczym przewodnik, bo chłopacy cały czas tylko szli za mną i rzadko co się odzywali. Szliśmy wzdłuż korytarzy i powoli przyglądaliśmy się każdemu pomieszczeniu.-No to jest ewidentnie zabiegówa.
-To też zabiegówa.-Dodał Kian stojąc przy wejściu następnego pomieszczenia. Zaśmiałam się lekko i podeszłam do następnego pomieszczenia.-A to co?
-Może jakaś łazienka.-Dodał Sam wchodząc za nami do środka.
-Nie... Nie ma żadnego odpływu. Może tu jakieś terapie biczami wodnymi były.
-Albo to tutaj wycinali pacjentom mózgi a potem na lewo sprzedawali je zombim.-Wzruszył ramionami Kian i wyszedł z pokoju.
-Ale Ty wiesz, że oni ponoć w wielu przypadkach tych chorych psychicznie, zamiast leczyć jeszcze bardziej doprowadzali do szaleństwa.-zaczęłam się lekko wymądrzać, ale nie miałam na celu pokazania jaka to ja nie jestem.-Pewnie zawierali jakiś pakt z diabłem i potem sprzedawali ich dusze szatanowi.-Dodałam lekko w celu powiększenia napięcia, ale w efekcie wszyscy się zaśmialiśmy.
-O ktoś tu mi ewidentnie życzy śmierci.-Sam stanął na przeciwko ściana w jednej z sali na którym było napisane sprayem "Die!"-Pozdrawiam Cię Tomku!
-Cóż, no takie życie gnoja.-Wzruszyłam ramionami i przechodząc obok chłopaka poklepałam go po ramieniu. Chwilę błądziliśmy po budynku a raczej jego ruinie, nie znajdując niczego ciekawego. Jednak po przejściu kilkunastu następnych pustych pomieszczeń wypełnionych gruzami i pustymi puszkami po piwie trafiliśmy na pokój gdzie na ścianie był narysowany ogromny wychudzony koń, który bardziej przypominał takie typowe koniowate stwory w różnorodnych horrorach. Mimo wszystko robiło to wrażenie. Nie przepuściłam okazji i zrobiłam już dzisiaj z setne zdjęcie, ale te zdecydowanie będzie moim ulubionym.
Po kilku minutach dalszego podziwiania rysunku, ponownie ruszyliśmy w dalsze zwiedzanie obiektu. Trafiliśmy na wielką salę z kolumnami na środku, które podtrzymywały konstrukcję sufitu. Usłyszałam gwizd Kiana rozglądającego się dookoła.-Ładnie tu mieli.-Powiedział po chwili rozglądania się.
-No... pewnie tu sobie mieli porozstawiane stoliki i grali w bingo.
-Sam to psychiatryk, nie dom dla starców... -Chłopak tylko mruknął pod nosem "to samo".-Prędzej bym stawiała na to, ze w czasie wolnej siadali sobie na kanapach...-Podeszłam do miejsca między dwoma kolumnami.-Które stały o tu i zażywali kąpieli społecznych.
CZYTASZ
Way back home // MLE
FanfictionRight here ain't nobody can control you. You make your own story.