Nadszedł dzień zawodów europejskich, które były dla nas bardzo ważne. Quick był w wyśmienitej formie a ja byłam z niego bardzo dumna. Wjechalismy na rozprezalnie wraz z naszym trenerem. Powoli rozgrzewalismy mięśnie do tego co zaraz miało przed nami stanąć. Quick pałal energia, chciał iść do przodu widać było ze ma formę ze chce ze umie ze to jest jego dzień. Oddawał skok za skokiem z zapasem takim ze mało kto nie zwrócił na niego uwagi. Trener był pod wielkim wrażeniem. Pfxyszedl nasz czas, nasza chwila wielki parkur ustawiony w tak niesamowitym miejscu z tak niesamowitymi ludźmi, nigdy nie myślam ze tu się znajdę. Kiedy już miałam wyjechać z rozprezalni obok mnie przejechał kary duży postawy ogier. Postura osoby siedzącej była mi znana, jeździec podniósł głowę i spojrzał mi w oczy....coś mnie wzdrygnelo. Spojrzenie jeźdźca od karego konia było zakoczone ale też spokojne. Nagle z zawieszenia wyrwał mnie głos ogłaszając moje imię, który wzywa mnie na parkur. Skupienie wróciło, to był nasz dzień soł lets do this. Quick był niesamowity sam się kierował wiedział co i jak kiedy i gdzie, wiedział wszystko. Parkur na czysto czas dobry. Wyjechałam z parkur i poplynely mi łzy trener nas uściskal. Pojechałam na trawę żeby rozstępowac mojego dzielnego Ogiera. Spojrzałam w stronę ujezdzalni kiedy właśnie kary ogier oddawał skok z pół metrowym zapasem. Nadszedł czas wyników moim dużym rywalem był owy ogier wyżej wspomniany. .. serce mi bije a oni czytają wyniki dochodzi do trzeciego miejsca jakąś dziewczyna ze swoim gniadoszem. Drugie miejsce ...my tak my ! Udało nam się zdobyć vice mistrzostwo. Łzy płynęły mi po całych policzkach. Wyjechałam na plac w białej derce. Zdziwił mnie brak karego ogiera. .Ale odeszlam od tego myślami. Dużo ludzi tłum sędziowie wręczają mi puchar flo , podanie ręki i nagle z głośników leci ta piosenka ..nasza piosenka ...nigdy jej nie zapomnę. Łzy napywaja mi jeszcze bardziej do oczu. Na plac wchodzi wysoki zawodnik w białych bryczesach i czarnym fraku, wszyscy są zaskoczeni. Niesie bukiet czerwonych róż. Staje naprzeciwko mnie i podnosi głowę spoglądając mi prosto w oczy. Michał. ..Quick zerka na mnie kątem oka. A Michał kleka na kolano przed moim koniem. Zsiadam i czuje na sobie wzrok wszystkich ludzi.
- Wyjdziesz za mnie ? - pyta dobrze znany mi głos
czarny tusz cieknie mi po policzkach- Tak tak tak - odpowiadam a wszyscy wiwatuja, on wstaje zakłada mi pieecionek z małym srebrnym konikiem na palec i podnosi do góry przytulajac mocno do siebie.
Do tej pory jestem razem, domek, swoja stajnia i szczęście.
Tak kończy się moja historia dla was.Mam nadzieje ze wam się podobało i ze wytrwaliscie ze mną tak długo ;)
Paa
CZYTASZ
A little different
Dla nastolatkówHistoria o pasji i wielkiej miłości do koni, jednak jak sie później okazuje nie tylko do nich...