To będzie chłopiec

8.1K 405 4
                                    

8 miesięcy później.

Chloe

Siedziałam właśnie w poczekalni w przychodni i czekałam na swoją kolej do lekarza. Termin porodu mam umówiony dopiero za trzy tygodnie, więc nie mam się czym martwić. Jared próbował ze mnie wyciągnąć czy będzie syn czy córka ale chcę mu zrobić dziś niespodziankę. Odkąd z nim znowu mieszkam nie wybuchały między nami kłótnie. Dziwię mu się, że ze mną wytrzymuję, zdaję sobie sprawę ze swoich humorków. Jared spełnia wszystkie moje zachcianki co jest miłe ale czasem mam wrażenie, że przeze mnie ma za dużo na głowie.

-Pani Chloe..-słyszę głos kobiety i od razu wstaje ze swojego miejsca.

Wchodzę do białego gabinetu gdzie wita mnie starsza kobieta.

-Dzień dobry..

Jared

Stoję w galerii i czekam na mamę. Mam odebrać później Chloe z przychodni i zabrać ją po rzeczy do pokoju dziecka. Ciągle nie wiem czy będziemy mieli syna czy córkę, ale ważne że dziecko jest zdrowe.

-No już jestem, wybacz tata się trochę spóźnił.-powiedziała mama i oboje się ze mną przywitali.

-To co kupujemy?-zapytała kobieta a ja wzruszyłem ramionami.

-Nie znasz płci dziecka?-zapytał tata a ja się zaśmiałem.

-No nie, Chloe nie chciała mi powiedzieć.

-Nie przejmuj się, takie są już kobiety. Twoja mama też nie chciała powiedzieć.

-Bo to miała być niespodzianka.-powiedziała i weszliśmy do jakiegoś sklepu z dziecięcymi rzeczami.

Chloe

Po badaniu wyszłam i od razu spotkałam Jareda z rodzicami.

-Cześć skarbie.-powiedział i od razu mnie przytulił.

-Zabieramy was na obiad.-powiedziała mama chłopaka i wszyscy ruszyliśmy do samochodu. Oczywiście nie obeszło się bez pytań jak się czuję, czy chłopak o mnie dba itp. Fajnie było mieć takich rodziców, którzy się martwią ale bez przesady.

Siedzimy w jednej z restauracji i czekamy na swoje zamówienia.

-Na kiedy masz termin?-pyta Alice.

-Za trzy tygodnie.

-To już niedługo.

-Tak wiem dlatego chciałam wam coś powiedzieć.-zwracam na siebie uwagę wszystkich przy stoliku.

-Stało się coś?-pyta zaniepokojony chłopak.

-Nie.. po prostu już niedługo poród a wy nie wiecie czy to chłopiec czy dziewczynka dlatego chciałam wam powiedzieć, że będziecie mieli wnuka.-wyrzucam z siebie a Jared zamyka mnie w swoim uścisku.

-Wiedziałem.-szepnął i złożył pocałunek na moim policzku.

Rodzice chłopaka bardzo się cieszyli co pozwoliło mi się trochę uspokoić. Jeszcze nie wybraliśmy imienia a już niedługo poród.

W domu

Chloe

Po obiedzie Alice nam gratulowała i zapewniała, że nam pomoże przy dziecku. Jest kochana. Wiem, że bez jej pomocy bym sobie nie poradziła. Miała trzech synów więc ma doświadczenie z dziećmi.

-O czym tak myślisz?-zapytał chłopak i usiadł obok mnie na kanapie.

-A jakoś tak o wszystkim.-odpowiadam a chłopak kładzie swoją dłoń na moim brzuchu,

-Wiesz.. gdybym cię wtedy nie zabrał z agencji pewnie nigdy bym nie był taki szczęśliwy.

-A może byś był ale z inną.

-Nie.. Nie czułem do żadnej dziewczyny tego co do ciebie. Z tobą jest inaczej, rozumiesz? Chcę ci pomagać, spędzać każdą wolną chwilę z tobą. Nawet firma nie jest tak ważna jak ty teraz.. To sie zmieniło dzięki tobie.-powiedział a ja się uśmiechnęłam.

-Nawet nie przeszkadzają ci moje humorki?

-Nigdy, przynajmniej wiem jaka jesteś. Zawsze cię będę kochał bez względu na wszystko skarbie.-powiedział i złączył nasze usta. Czułam się przy nim bezpiecznie. Kochałam go. Był dla mnie najważniejszy, mimo, że poznał mnie w agencji to nie byłam zła na niego, że mnie kupił.

-Jared... dziękuje.-powiedziałam a chłopak spojrzał na mnie.

-Za co?

-Bo dzięki tobie, nie ma mnie teraz tam w agencji, żaden facet mnie do niczego nie zmuszą. Nie muszę znosić tego co inne dziewczyny. Jestem szczęśliwa przy tobie, może jestem dla ciebie ciężarem ale cię kocham. -powiedziałam a z moich oczu wypłynęły pojedyncze łzy.

-Skarbie, nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Zapamiętaj, że nie jesteś ciężarem. Pamiętaj, że ty i nasze dziecko jesteście dla mnie najważniejsi. Zawsze tak będzie.-powiedział i objął moją twarz dłońmi.-Kocham cię najmocniej-podkreślił każde słowo i przytulił mnie do siebie.

Jared

Miałem ją w swoich ramionach. Chciałem, żeby nie martwiła się o przyszłość. Chcę zapewnić jej i dziecku dobre życie, będę się starał aby byli szczęśliwi. Chcę aby Chloe była ze mną już do końca. Wiem, że mieliśmy już ciężkie momenty ale nie wyobrażam sobie spędzić jednego dnia bez niej.

-Czemu nie śpisz?-zapytała dziewczyna i dotknęła mojej dłoni, którą trzymałem na jej brzuchu.

-Myślę o tobie, o nas.

-O czym dokładniej?-zapytała a ja się uśmiechnąłem.

-Czy zgodziłabyś się zostać moją żoną, nie chcę, żebyś czuła presję, że na coś naciskam po prostu chcę być z tobą do końca. Chcę żebyśmy byli małżeństwem, razem z naszym dzieckiem tworzylibyśmy rodzinę.-powiedziałem spokojnie a dziewczyna zacisnęła moją dłoń.

-Rodzinę będziemy tworzyć bez ślubu, nie potrzebujemy do tego papierków. Kocham cię i nasze dziecko, obaj będziecie zawsze dla mnie najważniejsi. Ale..-zaczęła spokojnie, bałem się, że nie zechce żyć ze mną razem.

-Ale nie chcesz.. rozumiem.-powiedziałem i złożyłem pocałunek na jej karku.

-Nie.. nie o to chodzi. Po prostu nie śpieszmy się z tym, jestem twoją narzeczoną.. a ślub możemy wziąć jak mały się urodzi i będzie już z nami.

-Mam mądrą narzeczoną.-powiedziałem i poczułem jak mały zaczyna kopać.

-Ciekawe czy jest zadowolony czy nie, że kopie.-powiedziała a ja cieszyłem się z samego tego gestu, w końcu miałem przy sobie dwie najważniejsze osoby. 

-Pewnie się cieszy. W końcu jest tu z nami.-powiedziałem i wtuliłem się w dziewczynę. Czułem jej zapach i ciepło. To sprawiało, że byłem spokojny. Uwielbiałem zasypiać przy niej. 

_______________________________________

Wybaczcie, że dodaję dopiero teraz ale niestety przez mój stan zdrowia nie miałam siły nic napisać, przez co ta część jest taka słaba. Postaram się coś dodać możliwe, że w środę jak mi się poprawi. 

Przepraszam za taką przerwę :/ Miłej nocki :* /Paullaa24

UMOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz