II - On jest najważniejszy

4.5K 274 9
                                    

Jared

    Obudził nie płacz dziecka, więc szybko przetarłem dłonią twarz i ruszyłem do pokoju Leo. Mały wiercił się w łóżeczku i płakał, wziąłem go na ręce i przytuliłem delikatnie do swojej klatki. Zacząłem powoli bujać się w jednym rytmie co uspokajało dziecko. Mały przymykał swoje oczka i zaciskał swoje rączki na mojej koszulce. Uśmiechnąłem się delikatnie i ruszyłem do sypialni. Widziałem jak Chloe spokojnie oddycha. Ułożyłem się z małym obok niej i delikatnie przykryłem go kocykiem.  Oparłem głowę na swojej dłoni i wpatrywałem się w dziewczynę. Jej ciemne kosmyki włosów opadały na policzki, usta układały się w wąską linię. Delikatnie odgarnąłem jej kosmyk i przejechałem kciukiem po zarysie jej szczęki. Była tylko moja. 


Chloe

     Obudziłam się po dziewiątej, nie słyszałam płaczu Leo więc szybko zerwałam się na równe nogi i ruszyłam do jego pokoju. Nie było w nim chłopczyka a w całym domu panowała cisza.  Wyszłam na korytarz i zeszłam po schodach na dół. W salonie było strasznie jasno przez wpadające promienie słońca. Zebrałam ze szklanego stolika butelkę i kubek po kawie Jareda. Weszłam do kuchni i zauważyłam chłopaka siedzącego z małym przy blacie. 

-Mama wstała.powiedział i dwie pary ciemnych tęczówek od razu spojrzały na mnie. Uśmiechnęłam się do nich i podeszłam do blatu. Złożyłam pocałunek na ustach Jareda i musnęłam nosek Leo, który od razu radośnie się zaśmiał. 

-Myślałam, że coś się stało, nigdzie was nie było.

-Chcieliśmy dać ci więcej czasu, żebyś odpoczęła.


Jared

   Siedzę z małym w salonie i wpatruję się w jego rączki, które obejmują małego misia. Chloe poszła się przebrać, w końcu za godzinę mamy jechać do moich rodziców. Rodzice zaakceptowali już całkiem dziewczynę, mama zapomniała o naszej umowie za co jestem im naprawdę wdzięczny. Wiem, że Chloe tęskni za swoimi rodzicami ale James miał się czegoś dowiedzieć na ich temat., mam nadzieję, że uda ich się odszukać. 

   Zabieram małego na ręce i idę do garderoby gdzie miała być Chloe. Dziewczyna siedzi na łóżku i zakłada czerwone trampki. Ma na sobie jasne rurki i błękitną koszulę. 

-No zobacz jaką mamy śliczną mamę.-mówię do chłopczyka, który ma w buzi rączkę misia.

-Bez przesady.-powiedziała spokojnie i przytuliła Leo. 

-Twoja mama mówiła, że będzie kilka osób z waszej firmy.

-Nie mam pojęcia zupełnie o kogo chodzi, ale to pewnie w sprawach firmy do taty.

-Zobaczymy.-powiedziała cicho i posadziła chłopczyka w salonie na kanapie.

Podszedłem do niej i oplotłem jej talię moimi dłońmi.

-Boisz się, że będą tam jakieś inne panie?-zapytałem wprost do jej ucha.

-Chyba żartujesz, nie obchodzi mnie to.-powiedziała trochę nerwowo.

-A wiesz, że twoje ciało mówi inaczej? Jesteś zazdrosna?

-Nawet jeśli to co?-zapytała a ja obróciłem ją gwałtownie w moją stronę.

-Nie masz podstaw, żeby się tak martwić. Kocham tylko ciebie a to jest dowodem, że jesteśmy tylko dla siebie.-powiedziałem i podniosłem jej dłoń, wskazując na obrączkę.

-Zawsze możesz mieć inną...-nie dałem jej dokończyć bo od razu wpiłem się w jej usta. Delikatnie przejechałem językiem po jej dolnej wardze. Patrzyłem w jej zdziwione oczy, które z czasem przepełniły się radością. 

-Nawet gdybym musiał ci udowadniać każdego dnia jak bardzo cię kocham, to mogę to robić codziennie.-powiedziałem spokojnie i złożyłem pocałunek na jej czole.

-Jesteś szalony.

-To przez ciebie.-powiedziałem i usłyszałem chichot Leo. Chłopczyk wpatrywał się w nas i układał swoje usta w uśmiechu. Cały salon wypełniał jego śmiech, co sprawiło, że sami zaczęliśmy się uśmiechać.

-Widzisz Leo jakich masz rodziców? Co ta mama się tak martwi.-zapytałem i zabrałem go na ręce. 

-Tatuś nie lepszy. -westchnęła dziewczyna i razem przytuliliśmy małego. Był naszym oczkiem w głowie. Dla niego zrobilibyśmy wszystko. 


Chloe

    Droga do rodziców chłopaka minęła nam dosyć szybko. Mały całą drogę spał spokojnie. Jared opowiadał co ostatnio robił z tatą w firmie. Nie skupiałam się za bardzo na tym. W głowie ciągle miałam myśli kto może być z firmy u nich w domu. Ostatnio jak byliśmy to odwiedził ich Mike z Margaret. Nie chce, żeby ktoś od nowa przypominał wszystkim o mojej starem umowie z Jaredem.

-O czym myślisz?-zapytał chłopak i wjechał na podjazd.

-Zastawiam się kto będzie.

-Spokojnie, na pewno rodzice nie zaprosili Margaret, Mike może będzie ale nikomu nie powie.

-Łatwo ci mówić. 

-Skarbie, jestem przy tobie. Jako twój mąż nie pozwolę, żeby ktokolwiek coś mówił na ten temat.-Powiedział stanowczo i delikatnie się uśmiechnął.

-Niech tak będzie.-westchnęłam i wysiadłam z samochodu. Wyjęłam powoli małego z fotelika i poprawiłam mu lekko bluzkę. Jared wyjął naszą torbę i razem ruszyliśmy do środka. Chłopak splótł nasze dłonie i chwilę później już staliśmy w dużym korytarzu.

-No w końcu jesteście.-przywitała nas Alice i uściskała wszystkich. Oczywiście zaraz zajęła się małym a my z chłopakiem ruszyliśmy do salonu gdzie jak się domyślałam panował mały tłok. Wszyscy ubrani byli w garnitury i jakieś klasyczne sukienki. Mój strój mi dziś odpowiadał więc nie przejmowałam się tą kwestią.  Zauważyłam jak podchodzi do nas jakaś blondynka. Była ubrana w czerwoną sukienkę podkreślającą jej smukłą figurę. Miała mocny makijaż co od razu zwracało uwagę. Uśmiechała się szeroko do Jareda. 

-Znowu się spotykamy.-powiedziała dosyć piskliwym głosem. i uwiesiła się na jego ramieniu. 

-Cześć Samanta.-powiedział Jared a ja od razu zrozumiałam, że to z nią się spotkał zanim urodził się Leo. Nie chciałam patrzeć na tę dziewczynę. W końcu kiedyś spotykali się razem. Uśmiechnęłam się szeroko i odeszłam do Seana, który od razu mnie uściskał. Starałam się nie myśleć o tej dziewczynie ale widok jak obejmuje mojego męża wzbudzał we mnie zazdrość. Wolałabym już spotkać Mike'a niż ją. 

__________________________________

Łapcie coś nowego :) Jutro też powinno się coś pojawić w końcu mamy pierwszy dzień wiosny :D  Tak jak obiecałam jest muzyka na początku, mama nadzieję, że wam się spodoba :D  To do następnego /paullaa24


UMOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz