II-Rodzina

3.4K 194 6
                                    

Jared

  Leżałem obok Chloe i wsłuchiwałem się w jej cichy oddech. Mały co chwilę pomrukiwał w łóżeczku ale spał spokojnie. Sam nie wiedziałem co mam teraz robić, jak mam rozmawiać z moją żoną rano? Chciałem na nią krzyczeć ale gdy tylko usłyszałem jej płacz od razu wiedziałem, że powrót do Polski był dla niej trudny. Jedynym wyjściem jest tylko Tomasz i agencja. To od niego możemy się dowiedzieć co stało się z jej rodzicami. To nasze ostatnie wyjście z tej sytuacji.

   Przekręciłem się na bok i zauważyłem, że Chloe już nie śpi. Wpatrywała się we mnie i milczała.

-Cześć skarbie.-mruknąłem i delikatnie ją do siebie przytuliłem. Brakowało mi jej przez ten czas. Nie chciałem jej wypuszczać ze swoich ramion. Musiałem się nią teraz nacieszyć.

-Przepraszam.-szepnęła.

-Cii. Nie przepraszaj. Znajdziemy ich.-powiedziałem a kobieta wtuliła się w moje ciało. 

Tak naprawdę nie miałem pojęcia czy uda nam się ich odnaleźć, ale nie mogłem od tak spisać wszystkiego na straty. 


Chloe

  Siedziałam w salonie z małym bawiąc się z nim, tak bardzo mi go brakowało przez ten czas. Nie wiedziałam czy Jared mi wybaczy, że się nie odzywałam ale miałam nadzieję, że mnie zrozumie.

-Jestem.-usłyszałam głos męża, który właśnie wrócił z pracy. Jak zwykle miał na sobie dopasowany garnitur. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech co bardzo mnie cieszyło. Od razu podszedł do nas i ucałował małego, następnie podszedł do mnie i musnął moje usta. 

-W końcu razem.-szepnął i odłożył marynarkę na kanapę.  Cieszyłam się, że jestem już przy nim, że mam przy sobie męża i syna. Byli moim oczkiem w głowie i nie wyobrażam sobie, że mogłabym to tak zostawić. Pod wpływem emocji od razu wstałam patrząc czy mały się nadal bawi i podeszłam do mężczyzny. Wtuliłam się w jego plecy przez co chłopak był zaskoczony. 

-Tęskniłam.-szepnęłam a on obrócił się i objął mnie w talii.

-Ja za tobą też. Myślałem, że mnie zostawisz.-powiedział niepewnie i musnął mój czubek nosa.

-Nigdy nie zostawię swojej rodziny.-powiedziałam i od razu wpiłam się w jego usta. Czułam jak jego język drażni moją dolną wargę. Delikatnie ją przygryzł i pogłębił pocałunek.

-Nie poznaję cię kochanie.-powiedział między pocałunkami a ja się uśmiechnęłam. Kochałam go, mimo tego co nas kiedyś łączyło ja naprawdę go kochałam. 

-Muszę się tobą nacieszyć.-jęknęłam i usłyszałam chichot dziecka, które wpatrywało się w nas i się uśmiechało.

-A może postaralibyśmy się o siostrzyczkę dla niego?-mruknął Jared muskając moją szyję.

-Kolejny raz chcesz przechodzić przez wahania nastrojów?-zapytałam kręcąc głową.

-Z tobą mogę przechodzić wszystko.

Mężczyzna oderwał się ode mnie i ruszył do małego, który wyciągał do niego swoje małe rączki.

-To co Leo, chcesz siostrę?-zapytał dziecko a chłopczyk zaczął się głośno śmiać.

Jego chichot rozniósł się po całym salonie wywołując nasze uśmiechy. 

-Uznajemy to za tak.-mężczyzna skomentował a ja przewróciłam oczami. Nie zastanawiałam się teraz nad powiększeniem naszej rodziny, chciałam odnaleźć rodziców ale nie chcę psuć tego co jest teraz.


  Byliśmy u rodziców Jareda, Alice zabrała z Seanem małego na spacer więc mieliśmy trochę czasu dla siebie. Usiadłam na kanapie obok męża i od razu poczułam jak obejmuje mnie ramieniem. 

-Słyszałem, że spotkałaś się z Jacobem.-powiedział a ja kiwnęłam głową.

-Zmienił się strasznie.. nie rozumiał dlaczego się nie odzywałam..-zaczęłam niepewnie.

-No zniknęłaś tak niespodziewanie. 

-Wiem.. po prostu dziwił się, że wróciłam.

-Powiedziałaś mu o..

-Tak, wie o wszystkim. Nie rozumiał tego ale to jest teraz moje życie.-odpowiedziałam. Obawiałam się tego co teraz myśli Jared ale nie chciałam, żeby się martwił, że wrócę do Polski na stałe.

-Nikt by tego nie akceptował.-powiedział i wstał. Widziałam jak się spinał.

-Jared... nie obchodzi mnie co inni o tym myślą.. to nasze życie, moje i twoje..

-A co jeśli on będzie coś chciał od ciebie?-zapytał przeczesując swoje włosy.

-To jest kolega.. a ty jesteś moim mężem.-ucięłam i wstałam podchodząc do niego.-To ty i Leo jesteście najważniejsi.-dodałam muskając jego usta.

-Kocham cię.-usłyszałam jego szept i delikatnie się uśmiechnęłam.-To jak z tą córką?-zapytał i szeroko się uśmiechnął.

-Wiesz, że to nie jest decyzja od tak?

-Wiem, już dawno chciałem o tym z tobą porozmawiać. Wiesz dobrze, że dzieci mają zapewnioną przyszłość..-zaczął spokojnie.

-Cii.. ty już nic nie mów.-powiedziałam i wpiłam się w jego usta. Chłopak podniósł mnie i zaczął kierować się na schody. Oderwał się od moich ust i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Cicho jęknęłam a chłopak zaraz znalazł się w sypialni. Zamknął za nami drzwi i ruszył do łóżka. Brakowało mi jego bliskości. Dlatego teraz każdy jego dotyk mnie cieszył, sprawiał mi przyjemność. Każdy jego pocałunek wywoływał u mnie dreszcze. Chciałam, żeby to trwało jak najdłużej.

_______________________

Wybaczcie, że takie krótkie ale nie mam totalnie weny do tego. Nie mam co się teraz rozpisywać ale od razu mówię, że nie wiem kiedy będzie następny rozdział :/ Paullaa 





UMOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz