Chloe
Siedziałam na kanapie w salonie i czekałam aż przyjdzie Kuba. W końcu wiem, że ma się dobrze i ułożył sobie życie. Tylko szkoda, ze t nie ma nic wspólnego ze mną.
-Chloe.. Patrycja sam nie wiem jak mam do ciebie mówić ale to nieważne. Jak to oni cię sprzedali? Przecież cię szukali.-powiedział niepewnie i postawił przed nami szklanki z ciepłą herbatą.
-Po prostu dowiedziałam się, że dostali za mnie pieniądze a to porwanie było zaplanowane.-powiedziałam spanikowana, ze zaraz zapyta o Jareda.
-A kim był ten facet? To on cię porwał?
-Nie! On nie ma z tym nic wspólnego.-powiedziałam szybko. Nie chciałam się tłumaczyć ze swoich decyzji, byłam tu tylko aby dowiedzieć się gdzie są moi rodzice.
-Patrycja.. wiesz, że możesz powiedzieć mi o wszystkim. Pomogę ci, będzie jak dawniej.
-Kuba.. nic nie będzie jak dawniej. Ja przyjechałam odnaleźć rodziców to wszystko. Nie mogę tu zostać, rozumiesz? Ja musze wracać do syna..-wypaliłam i automatycznie zamilkłam. Czemu nie mogłam się wcześniej zamknąć? Chloe ty kretynko!
-Syna? Ty masz syna?-zapytał spokojnie chłopak a ja spuściłam wzrok.
-Patrycja.. czyje to dziecko?-dopytywał a ja poczułam napływające łzy do oczu.
-Mojego męża.-powiedziałam cicho a chłopak wstał na równe nogi.
-Nic nie rozumiem. Najpierw cię porwali, nikt nie miał żadnych wiadomości o tobie a teraz po latach wracasz szukając rodziców, okazuje się, że masz męża i syna? Patrycja gdzie ty tak naprawę mieszkasz? Co się tobą działo?-zapytał zrezygnowany. Nie miałam wyjścia musiałam mu opowiedzieć o wszystkim. Musiałam mu zaufać.
Opowiedziałam mu całą historię od porwania aż po ślub z Jaredem i powrót do Polski. Kuba nie popierał moich decyzji ale ja w pełni to rozumiałam.
-On nie zasłużył na bycie twoim mężem.-powiedział ostro.
-Kuba.. ja go kocham.-powiedziałam cicho a chłopak pokręcił głową.
-To dlaczego wróciłaś? Teraz wrócisz do niego i znów urwie się z tobą kontakt?
-Nie. Po prostu chce odnaleźć swoich rodziców.-powiedziałam spokojnie i spojrzałam z nadzieją na chłopaka.
Jared
Wszedłem właśnie z małym do mojej firmy. Nie miałem żadnych wiadomości od Chloe. Zaczynałem się martwić, że coś jej się stało ale James przekazał mi informację, że była z Kubą. Tylko po co ona tam pojechała?
Przechodziłem obok recepcji, gdzie przywitała nas młoda blondynka. Przekazała mi teczkę z papierami, które mam podpisać i razem z synem ruszyłem do mojego gabinetu. Gdy do niego weszliśmy od razu postawiłem małego na podłogę z czarnego kamienia. Leo ruszył powoli w stronę dużego ciemnego biurka. Odwiesiłem swoją marynarkę i ruszyłem za małym. Chłopczyk wlepiał swoje oczka w duże okna, które ukazywały całą panoramę miasta.
-Podoba ci się?-zapytałem i schyliłem się do niego. Mały tylko się zaśmiał i oparł swoje małe rączki o szybę. Przyglądałem mu się jak z zaciekawieniem patrzy na wszystko. Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym, że nigdy nie będę miał dzieci a teraz? Bez małego nie wyobrażam sobie życia.
-Kiedyś to wszystko będzie twoje.-powiedziałem spokojnie a chłopczyk uważnie wpatrywał się we mnie. Nasze zajęcie przerwało ciche pukanie do gabinetu.
-Proszę!-krzyknąłem a do środka weszła dziewczyna z recepcji.
-Panie Anderson, ma pan za pięć minut umówione spotkanie.-powiedziała cichym głosem i delikatnie się uśmiechnęła.
-Cholera!-warknąłem i szybko zebrałem papiery z biurka. Już miałem sie zerwać do drzwi ale z kim ja zostawię małego?
-Umm Terri zostałabyś z małym?-zapytałem miło a dziewczyna tylko spojrzała na chłopczyka, który siedział przy oknie i się uśmiechał.
-Jasne, nie ma problemu.
-Dzięki, masz za to dodatkowe wolne.-dodałem i zniknąłem za drzwiami.
Ruszyłem prędko korytarzem. Gdy znalazłem się przy szklanych drzwiach od razu poprawiłem swój garnitur i wszedłem do środka gdzie czekało na mnie kilku mężczyzn.
Chloe
Siedziałam w hotelu i czekałam na Jamesa. Minął tydzień a ja oprócz odnowienia kontaktu z Kubą nie mam żadnych informacji o rodzicach. Wiem tylko tyle, ze nie mieszkają już w starym domu. Muszę się dowiedzieć czegoś o nich. Ostatnim wyjściem jest tylko Tomasz. W końcu to on miał z nimi kontakt.
-Gotowa?-usłyszałam głos Jamesa. Stał w pokoju i zabierał moją torbę.
-Tak. -odpowiedziałam i razem wyszliśmy z pokoju.
-Nie martw się, jeszcze się dowiesz gdzie oni są.
-Teraz najważniejsze, żeby wrócić do Leo i Jareda.
Jared
Siedziałem w salonie i przeglądałem papiery z firmy. Mały spał obok więc miałem trochę czasu. Co chwilę spoglądałem na telefon w końcu to dziś wraca Chloe. Nie miałem z nią kontaktu przez tydzień. Nie wiem dlaczego ale może coś się stało? Odrzuciłem od siebie wszystkie myśli i skupiłem się na papierach. Nie wiem kiedy ale usnąłem przy nich.
Obudził mnie jakiś szmer więc szybko się zerwałem i od razu zwróciłem uwagę czy mały śpi. Leo leżał spokojnie i tulił do siebie małego pluszaka. Od razu odetchnąłem i wstałem na nogi.
-Zaraz wracam.-szepnąłem do dziecka i wyszedłem na korytarz gdzie paliło się światło. Ruszyłem do kuchni gdzie spotkałem Chloe siedząca przy blacie. Byłem zły na nią, ze się nie odzywała ale usłyszałem jej cichy szloch więc podszedłem do niej i mocno do siebie przytuliłem.
-Cii jestem przy tobie.-szepnąłem. Nie wiedziałem dlaczego płacze ale musiałem być przy niej. Chciałem ją wspierać.
-Przepraszam.-jęknęła cicho. Pogłaskałem ją po głowie całując w czoło.
-Wszystko będzie dobrze.-szepnąłem cicho i zabrałem ją na ręce zanosząc ją do sypialni.
______________________
Łapcie coś na wieczór, mam nadzieję, że wam się spodoba. Wybaczcie ale w II części nie będzie chyba żadnych wybuchowych akcji ani nic z tych rzeczy :) Będzie spokojniej niż zawsze :P Pozdrawiam. /Paula
CZYTASZ
UMOWA
RomanceTo miała być zwykła umowa, bez zobowiązań, miłości i sentymentów. Chloe miała mu tylko pomóc w planie... ale czy tylko się na tym skończy? Czy Jared nie okaże uczuć dziewczynie? Z każdym dniem oboje będą się dowiadywać o sobie rzeczy o których sami...