Część 2

15.9K 577 13
                                    

Jared


 Dojechaliśmy właśnie na lotnisko. Gdy samochód się zatrzymał od razu wysiadłem i czekałem na dziewczynę, która zaraz do mnie dołączyła. 

Ruszyliśmy razem do samolotu. Od razu powitała nas młoda stewardessa i się uśmiechnęła do dziewczyny, co odwzajemniła.

Wskazałem na jasne fotele a Chloe usiadła i patrzyła jak wyciągam wodę.

(J)-Napij się a ja pójdę jeszcze coś załatwić, jak będziesz czegoś potrzebowała to poproś tamtą dziewczynę.

(C)-Dobrze.-powiedziała cicho i zabrała butelkę.


Chloe


Siedziałam na jasnym fotelu i przyglądałam się całemu wnętrzu. Było jasne z ciemnymi detalami. Domyślałam się, że to jego prywatny samolot. Wszystko tutaj wydawało się drogie. No ale musiał być bogaty skoro wolał sobie mnie kupić niż znaleźć normalna dziewczynę, bo kto płaci 400 tysięcy za człowieka?


(J)-Jestem. Podoba ci się?-zapytał a ja spojrzałam na niego przez ramię.

(C)-Może być. Mieliśmy porozmawiać o jakimś planie.-powiedziałam i odwróciłam głowę.

(J)-Tak.. więc zawrzemy umowę.

(C)-Jaką?-zapytałam szybko a chłopak tylko pokręcił głową.

(J)-Ciii teraz ja mówię.-powiedział a ja skinęłam głową.

(J)-Od dziś jesteś moją własnością. Będziesz udawała moją dziewczynę. Poznasz moją rodzinę przed którą będziemy bardzo zakochani. Nie będzie nic nas łączyć oprócz tej umowy, jasne?-zapytał a ja nie wiedziałam co powiedzieć, w końcu po co mu to wszystko?


(C)-Tak.. ale..

(J)-Ale co?

(C)-Mogę zapytać czemu to wszystko?

(J)-Ohh.. Ojciec chce przepisać firmę w której spędziłem prawie całe swoje życie. Tylko ma warunek, że albo ja albo mój brat mamy mieć narzeczoną albo żonę, a ja nie mam zamiaru bawić się w jakieś związki i marnować czas na szukanie kobiety która i tak będzie leciała na moją kasę.

(C)-No a  twój brat?

(J)-Ojciec wie, że on nie jest nawet zainteresowany firmą tylko kasą. Chce sprzedać firmę więc mam pewność, że ojciec odda ją mi.

(C)-No a ile ma to wszystko trwać?-zapytałam z zaciekawieniem.

(J)-Zobaczymy.-powiedział a ja tylko skinęłam głową i odwróciłam wzrok.

(J)-Będę ci za to płacił więc się nie martw. 

(C)-Nie chcę twoich pieniędzy. Co ze mną zrobisz jak już otrzymasz firmę?-zapytałam podnosząc głos. Chłopak tylko wzruszył ramionami.

(C)-Oddasz mnie tam?-zapytałam prawie krzycząc.

(J)-Nie.-powiedział lekko się denerwując-powinnaś się przespać.-zmienił temat i spojrzał mi w oczy.

(C)-Nie zmieniaj tematu! Chce wiedzieć co dalej ze mną będzie.-krzyknęłam a chłopak znalazł się przy mnie.

(J)-Posłuchaj mnie lepiej. Nie będziesz podnosić na mnie głosu ani mi się sprzeciwiać. Masz być posłuszna tak jak cie nauczyli. Lepiej mnie nie denerwuj bo następnym razem będzie gorzej i pożałujesz.-wysyczał i wzmocnił uścisk na moim ramieniu. Widziałam jak powstrzymuje się żeby nie krzyczeć. Odsunęłam się od niego gdy mnie puścił i wyjrzałam za okno powstrzymując łzy.

UMOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz