II- Powrót do przeszłości

2.1K 115 11
                                    

Jared

  Leżałem w łóżku i przyglądałem się jak Chloe tyli do siebie poduszkę. Gdy spała wydawała się spokojna, nie martwiła się niczym, nie musiała wspominać tego co ją spotkało. Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak. Jeśli Tomasz niczego nam nie powie to może być ostatnią rzeczą jaką mogę zrobić dla Chloe. Może i sam wpłynąłem na to, że ona straciła rodzinę ale gdyby nie ona, to moje życie na pewno wyglądałoby inaczej. 

-Czemu nie śpisz?-usłyszałem cichy pomruk dziewczyny.

-Właśnie usypiałem..-skłamałem i przysunąłem ją bliżej siebie.

-Kłamiesz. Myślisz o czymś, powiesz?-zapytała i delikatnie przesunęła dłonią po moim torsie.

-Co jeśli w agencji niczego się nie dowiemy?

-Wtedy możemy zrezygnować z tego wszystkiego, wrócimy do siebie i będziemy żyli tak jak wcześniej. Próbowaliśmy  już wielu rzeczy Jared, ta jest ostatnia. Jeśli Tomasz nam nie pomoże to nikt tego nie zrobi. 

-Śpij już. Jutro zobaczymy co będzie.-szepnąłem i nakryłem ją kołdrą. 

Chloe ma rację, jeśli teraz niczego się nie dowiemy to nikt nie będzie w stanie nam pomóc.

Chloe

  Wstałam po ósmej i od razu skierowałam się do łazienki. Szybko wykonałam poranne czynności i wyszłam odświeżona do sypialni gdzie Jared siedział na łóżku i opierał głowę o swoje dłonie. Wiedziałam, że się martwi. 

-Skarbie, nie martw się.-usiadłam obok niego i pocałowałem jego prawe ramię. Przytuliłam go delikatnie i wpatrywałam się jak jego oczy krążyły po całym pomieszczeniu.

-Idę się ubrać, niedługo pojedziemy.-powiedział z westchnieniem i wstał z łóżka wychodząc do łazienki. Widziałam jak znika za ciemnymi drzwiami. Spojrzałam przed siebie i wypuściłam głośno powietrze. Powrót do agencji wydaje się trudniejszy dla niego niż dla mnie. 

 Wstałam z łóżka i ubrałam się w czarne spodnie i białą koszulę w gwiazdki. Wyszłam z sypialni patrząc jak mały słodko śpi. Zeszłam po schodach i ruszyłam do kuchni gdzie spotkałam Kubę. 

-Cześć, ty już na nogach?-zapytałam i podstawiłam kubek pod ekspres. 

-Ktoś musi wam zrobić śniadanie.-uśmiechnął się i postawił na stole talerz z tostami i naleśniki.

-Pamiętasz?-zapytałam zdziwiona, że pamięta co lubiłam jeść na śniadanie.

-Pamiętam pamiętam.-zaśmiał się i spojrzał na mnie.-Martwisz się.-stwierdził od razu.

-To nic.

-Czym?

-Chodzi o Jareda. Mam wrażenie, że bardziej przejmuje się ta agencją..

-Chloe.. on ma wyrzuty sumienia. Wracacie do miejsca skąd on cię ma. Obwinia się o to co cię spotkało, to go męczy.

-Ja nie wiem jak mam mu pomóc.. 

-Jesteś przy nim, ma ciebie i małego. To jest dla niego na pewno ważne.

-Może masz rację.-westchnęłam i zauważyłam jak do kuchni wchodzi Jared z Małym na rękach.

-Cześć.-przywitał się z Kubą a mały potarł zaspane oczka.

-Chodź tu.-wyciągnęłam ręce w jego stronę i posadziłam go sobie na kolanach tuląc do siebie. Leo oparł główkę o moje ramię i zakrył się kocykiem.

-Nie będzie problem jak on zostanie?-zapytał Jared a Kuba zaprzeczył ruchem głowy.

-Dzięki.-szepnęłam i pogładziłam maluszka po główce.


Jared

 Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Widziałem jak Chloe zaczyna się wiercić i rozglądać.

-Nie denerwuj się.-szepnąłem a dziewczyna uśmiechnęła się w moją stronę.

-Przepraszam, ale im bliżej tego to zaczynam mieć gorsze przeczucia.

-Będzie dobrze. Damy radę, cokolwiek byśmy się nie dowiedzieli.-pocieszyłem ją i położyłem swoją dłoń na jej udzie.


Chloe

  Po dwóch godzinach jazdy byliśmy już pod agencją. Sam jej wygląd się niczym nie zmienił. Ten sam luksusowy wygląd z wierzchu, w pierwszej chwili wygląda na drogi klub, niestety to tylko miejsce zakupu kobiet. 

-Nic się nie zmieniło.-westchnęłam a Jared pokiwał głową. 

-Idziemy?-zapytał spokojnie a ja kiwnęłam głową.

Wyszliśmy z samochodu a ciepłe powietrze uderzyło w moją twarz. Zaczynałam się stresować ale wiedziałam, że mam obok mojego męża.

-Chodź.-ruszyliśmy razem z Jaredem do drzwi. Po ich otworzeniu dostrzegliśmy wąski korytarz, oświetlany był neonowymi lampkami. Schodami weszliśmy na górę, uderzyła w nas fala drogich perfum. Pamiętałam to dobrze z tego miejsca. Pokręciłam głową i dostrzegłam, że podchodzi do nas jakaś blondynka.

-Państwo do kogo?-zapytała miło.

-Do Tomasza.-odpowiedział chłodno Jared.

Ruszyliśmy za blondynką w odległy kąt, gdzie były tylko jedne drzwi.

-To tutaj. -wskazała gestem ręki i odeszła od nas pozostawiając po sobie woń damskich słodkich perfum.

Jared otworzył drzwi a nam ukazał się gabinet, który oboje dobrze znaliśmy. Skórzane fotele się nie zmieniły, tak samo jak bordowy kolor ścian. Za masywnym biurkiem siedział dobrze znany nam mężczyzna, Tomasz w swoim czarnym garniturze, dobrze dopasowanym tak jak każdy. Zmienił się trochę. Miał więcej siwych włosów a jego oczy wydawały się zmęczone. Dopiero ich wyraz zmienił się gdy nas zobaczył. Widziałam zaskoczenie, zresztą sama pewnie wyglądałam tak jak on...

UMOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz