0.

2.9K 118 26
                                    

Szybkim krokiem przemierzała gmach siedziby FBI chcąc dostać się do biura dyrektora federalnych. Dźwięk uderzania obcasów o ciemny marmur roznosił się po całym korytarzu, a jej kruczoczarna sukienka ciasno przylegała do ciała. Tego dnia miała w planach uzupełnić wszystkie braki w dokumentacji, ale telefon od dyrektora pokrzyżował jej wszystkie plany. Wzdychając ciężko opuściła swoje niewielkich rozmiarów biuro i rozpoczęła swoją wędrówkę na drugi koniec budynku.

:::

Przestronne pomieszczenie urządzone było w najnowszym stylu i stonowanych kolorach. Białe ściany, czarne meble i sporych rozmiarów szyba z widokiem na Waszyngton. Za biurkiem siedział on - Harry Styles - mający sznurki władzy w swoich rękach. Nie usłyszał, że weszła do biura. Z odwróconą twarzą do szyby, zatracony w swoich myślach wpatrywał się w wiecznie spieszących się ludzi, przemierzających ulice miasta.

- Agentka 4703, Alexandra Withman - Zameldowała się formalnie. Nie śmiała się ruszyć bez pozwolenia. Styles był wyjątkowo impulsywnym człowiekiem i dosyć łatwo było wyprowadzić go z równowagi. W jego obecności najlepiej było stać i starać się nie oddychać. O kichaniu nie było warto nawet wspominać.

- Witam, Alex - Odezwał się niskim głosem odwracając się do niej - Siadaj - wskazał na fotel obity drogą, czarną skórą. Wykonała polecenie.

Siedząc już na wskazanym miejscu, skrzyżowała nogi i podniosła wzrok na swojego szefa. Rzucił na jej kolana akta tajemniczej osoby.

- Co to? - Zapytała głosem pozbawionym jakichkolwiek uczuć. Lata służby w końcu się na coś przydały.

- Akta Tomlinson'a, nowego agenta specjalnego. Góra awansowała go w tamtym tygodniu - Odpowiedział Styles. Splótł ze sobą dłonie, a wskazujące palce ułożył na wargach.

- Co ja mam z nim wspólnego? - Zadała kolejne pytanie. Starała się je dobierać jak najdokładniej, podobnie jak słowa w nich użyte.

- Góra zażyczyła sobie urzeczywistnienia agenta 007. Tomlinson został wytypowany na potencjalnego kandydata. Masz się zając jego szkoleniem - Przekazał polecenie, a jej z wrażenia szczęka opadła do ziemi. Nie było do niej daleko, ale jednak. Mówiąc Góra, miał oczywiście na myśli Biały Dom - Podobno sprawy, które ostatnio prowadziliśmy źle wypadły i potrzeba nam jakiegoś asa w rękawie w postaci agenta 00.

- Jakiś żart, tak? - Zakpiła, a po chwili jej perlisty śmiech słychać było w całym pomieszczeniu. Styles zacisnął szczękę.

- Zmartwię cię, bo to nie jest żaden żart - Jego ton uciszył jej śmiech - Polecenie z góry, które masz niezwłocznie wykonać - dodał zaciskając dłonie na krawędzi biurka. Zrobił to na tyle mocno, że kostki w ciągu kilku sekund zdążyły poblednąć.

- Tak jest - Spoważniała. Czuła, że się wygłupiła.

- Gdyby sprawiał kłopoty, wiesz co robić i gdzie mnie szukać - Powiedział - Dalsze wskazówki dostaniesz później - dodał

- Rozumiem - Wstała i zacisnęła w drobnej dłoni teczkę z aktami - Będę pana powiadamiać o postępach pracy - dodała

- Dziękuje - Powiedział - Możesz odejść - dodał

Skinęła głową i wyszła z pomieszczenia. Wracając do siebie westchnęła ciężko i przeczesała jasne włosy opadające na ramiona.

- Niezwłocznie wykonać - Mruknęła zatrzaskując drzwi od biura. Usiadła na fotelu i wyjęła z dolnej szuflady swojego Colta 1911* z tłumikiem. Sprawdziła magazynek, zarzuciła płaszcz na swoje ramiona i zgarnęła kluczyki od samochodu oraz akta.

- Już się robi.

~*~

Opowiadanie rusza 6.12.15. Mam nadzieje, że fabuła przypadnie wam do gustu :)

Colt 1911 - rodzaj pistoletu
Enjoy,

All the love, Red xoxo 







nowicjusz • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz