12.

736 67 10
                                    

- Jesteś pewna, że to się uda? - Zapytał Louis, gdy stanęli przed wejściem do wagonu oddzielającego ich od biura Pierce'a.

- Musi, a jak nie to pomogę Styles'owi zorganizować pogrzeb, jakiego Ameryka jeszcze nie widziała, a z tym świętem państwowym, to się zastanowię - Ostatni raz poprawiła kołnierz kurtki, którą zabrali jednemu z ludzi Pierce'a. Plan teoretycznie opierał się na tym, że Louis miał odwrócić uwagę siedzących w wagonie strażników, a Alex miała się przemknąć do biura Pierce'a przy okazji nie zwracając na siebie uwagi.

- Pocieszające - Mruknął Tomlinson - Na trzy? - dodał stając przy drzwiach.

- Na trzy - Odpowiedziała - Raz...

- Dwa...

- Trzy! - Tomlinson kopnął z całej siły w drzwi, które momentalnie wyleciały z zawiasów i strzelając na oślep posuwał się powoli do przodu. Blondynka nie czekając na specjalne zaproszenie odbezpieczyła swój pistolet i przyłączyła się do trwającej krwawej masakry. Louis nawet nie zauważył, kiedy przemknęła się do drzwi prowadzących do biura Pierce'a. Większość ludzi padała jak muchy, szatyn podejrzewał, że nawet nie wiedzieli jak używa się pistoletu, o karabinie nie wspominając. Będąc pewnym, że to już wszyscy zabezpieczył swój karabin i wsunął go z powrotem do kabury. Wtedy mocno umięśnione ramiona oplotły jego szyje i mimo woli uniosły w górę. Nadmiar powietrza momentalnie opuścił jego płuca, musiał działać, bo nie chciał w takim miejscu żegnać się ze swoim życiem. Jego zęby zacisnęły się na skórze przeciwnika, śmiercionośny uścisk nieco się rozluźnił, więc udało mu się wyswobodzić. Opadł na podłogę przy okazji odwracając się na pięcie. Stał przed nim facet bardziej podobny do goryla niż człowieka. Ogromne mięśnie, dłonie, tors. Nijak nie przypominał normalnego mężczyzny, czy nawet zawodowego boksera.

- Alex! Pośpiesz się! - Krzyknął zaczynając coś w rodzaju bitwy na pięści na śmierć i życie. Unikał ciosów, chciał zmęczyć tego goryla, a przy okazji rozglądał się po jeżdżącym pomieszczeniu mając nadzieje, że któryś z trupów ma odbezpieczony pistolet. Znalazł go, ale na drugim końcu wagonu. Postanowił znokautować przeciwnika szybkim kopnięciem w czułe miejsce mężczyzny, gdy ten próbował podbić mu oko. Podbiegł do broni i po szybkim sprawdzeniu magazynku wycelował w goryloczłeka. W tym samym momencie drobna piąstka chwyciła czuprynę faceta, a nogi jej właściciela oplotły go w biodrach. Alex.

- Radzę się poważnie zastanowić, czy nadal chcesz rzucać się na niego z pięściami - Syknęła przez zaciśnięte zęby.

- Uważaj! - Krzyknął Louis, gdy zauważył, że goryl próbuje zrzucić z siebie dziewczynę. W tym samym czasie dostał kulkę w skroń i padł bez życia na podłogę.

- Co tu się działo? - Zapytała upewniając się, że na pewno nie żyje.

- Prawie zginąłem, dodatkowo zabiłem paru ludzi i takie tam - Louis machnął ręką nie zdając sobie powagi sytuacji, a Alex pokręciła zrezygnowana głową.

- Spadamy - Zarządziłasłysząc nad ich głowami kroki kolejnych zwiadowców.

~*~

Biedny Louis, prawie zszedł z tego świata xD

Komentujesz = Motywujesz

All the love, Red x

nowicjusz • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz