- Szybciej, nie jesteś aż taki lekki, jak przypuszczałam - Mruknęła Alex, gdy Louis wkradał się przez okno do opuszczonego budynku stacji kolejowej. Było dosyć wysoko i bez podsadzenia nie mógł by się tam dosać.
- Mogłaś iść pierwsza, mówiłem - Stwierdził znajdując w miarę stabilną pozycję - Dawaj, twoja kolej - dodał wyciągając dłonie, po to żeby dziewczyna mogła się podciągnąć. Po chwili zeskoczyli na podłogowe kafelki w jednym z pustych korytarzy budynku stacji.
- Co teraz? - Zapytał rozglądając się dookoła. Po mimo zapewnień Ashton'a, że jego ludzie zajmą się tutejszym patrolem, nie do końca chciał wierzyć w to, że na pewno nikogo tu nie ma.
- Znajdźmy tego pociąg, Sherlocku - Alex przewróciła oczami, po czym odbezpieczyła swój pistolet.
- Trafne stwierdzenie, Watsonie - Rzucił Tomlinson. Blondynka cicho prychnęła i ostrożnie wystawiła głowę zza ściany. Cisza jak makiem zasiał, nikogo, ani niczego nie było. Przynajmniej tak się jej wydawało.
- Czysto - Stwierdziła - Idziemy - dodała kierując się do prostopadłego korytarza. Louis był pewien, że świetnie poradziłaby sobie bez niego i bez żadnej innej pomocy, ale rozkaz, to rozkaz. Odbezpieczył swój karabin i najciszej jak potrafił udał się w tym samym kierunku, co jego partnerka.
***
- Zabije go, o ile uda nam się przeżyć - Warknął przez zaciśnięte zęby. Dookoła kręciło się mnóstwo ludzi Pierce'a.
- Wykopie mu grób - Stwierdziła Alex - Cicha akcja, czy wejście smoka? - dodała
- Odwrócę ich uwagę, zostań tu i staraj się nie marnować niepotrzebnie amunicji - Powiedział szatyn, a ona tylko przytaknęła twierdząco głową. Rozejrzał się jeszcze raz dookoła i zawrócił w kierunku, z którego przyszli.
Stacja była dużo większa i przeszła swoim rozmiarem oczekiwania dwójki agentów. Fakt, że pociąg, który miał być ich przepustką do Pierce'a znajdował się na drugim końcu kompleksu wcale nie pomagał. Louis wiedząc, że czasu było coraz mniej, a oni nie ruszyli się z miejsca nawet o metr musiał coś zrobić. Inaczej Styles porywałby mu i Alex przy okazji też nogi z dupy.
Znajdując w miarę ustronne miejsce na tyłach stacji porozkładał w kilku miejscach granaty i odszedł na odpowiednią odległość. Przymrużył oko i strzelił do każdego z nich. Fakt, że śpiący zwiadowca zerwał się ze snu niczym poparzony kawą tylko mu pomógł. Trzymał w dłoni swój karabin, w dodatku odbezpieczony, więc wina spadła bezpośrednio na niego. Wszyscy inni zbiegli się po usłyszeniu dosyć głośnego huku z tyłów lokacji, a sytuacja okazała się być dziwniejszą niż przypuszczali.
Louis tylko uśmiechnął się chytrze i wykorzystując całe zamieszanie wymknął się stamtąd. Wrócił do Alex, a ta popatrzyła się na niego pytająco.
- Wysadziłeś połowę budynku w powietrze, czy co? - Zapytała cicho.
- Można tak powiedzieć - Zaśmiał się cicho i ruszył truchem przed siebie - Chodź! Nie mamy czasu - dodał tym samym ją poganiając.
***
Pociąg powoli ruszał, a kłęby pary unoszące się w powietrze skutecznie uniemożliwiały widoczność. Nie był to typowy, współczesny pociąg. Raczej XVIII wieczna lokomotywa parowa i takie same wagony. Louis leżąc na dachu ostatniego wagonu pomagał dostać się na niego Alex. Dziewczyna kolejny raz musiała go podsadzać, a potem być przez niego wciągana. Nie miałaby nic przeciwko temu, ale Tomlinson po mimo tego, że miał seksowne ciało mógł trochę schudnąć.
- Co teraz? Przecież nie będziemy go szukać po całym pociągu - Zapytała, a Louis wzruszył ramionami. Nie miał jakiegoś planu, czy czegoś w tym rodzaju. Robił, to co uważał za słuszne i to, co przyszło mu do głowy.
- Proponuje oczyścić teren, potem się będziemy zastanawiać co dalej - Stwierdził słysząc z daleka głos dwójki zwiadowców. Pierce najwidoczniej zabrał ze sobą za dużo ludzi i tym niepotrzebnym kazał patrolować dach.
Tomlinson zawisł na krawędzi dachu i przesunął się pod stopy jednego z nich, chwycił za jego łydkę, a ten po kilku sekundach wylądował na kamienistym podłożu. Prawdopodobieństwo, że przeżył sięgało zera. Wdrapał się z powrotem na dach, a zduszony krzyk dobiegł do jego uszu. Alex dusiła drugiego ze zwiadowców swoimi dłońmi. Próbował się przeciwstawiać, ale jego pozycja była raczej przegrana niż wygrana. Po chwili ostatni oddech opuścił jego płuca, a blondynka zrzuciła jego ciało do rzeki.
- Trzeba pozbyć się pozbyć śladów naszej obecności - Wydyszała, a szatyn zauważył, że zabicie człowieka poprzez uduszenie kosztowało ją sporo siły - Chodźmy - dodała wyjmując z kabury swój pistolet. Odgarnęła za ucho niesforny kosmyk włosów i przeskoczyła na drugi wagon. Jedyne, czego chciała w tamtym momencie, to brak wyrzutów sumienia.
~*~
Długo nie było tutaj rozdziału, za co przepraszam, ale miałam dosyć duże zamieszanie w szkole przed feriami. Masa kartkówek i sprawdzianów, więc jedyne, co robiłam to się uczyłam :_:
Co sądzicie o 11? Jak wypadła?
Komentujesz = Motywujesz
All the love, Red x
CZYTASZ
nowicjusz • tomlinson
Fanfiction❝trzeba niemało odwagi, aby się ukazać takim, jakim się jest naprawdę.❞ ━ s.kierkegaard ~*~ [zakończone ✔] [dedykowane @mylouispony] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)