32.

364 35 4
                                    

- Złapcie sygnał GPS, technicy mieli go wszczepić w jeden z jej obcasów. - warknął brunet, kręcąc się w te i z powrotem, po całym jachcie. - Jeżeli coś się jej stanie, to pozwolę Tomlinsonowi powyrywać wam nogi z dupy, czy to jasne?!

- Skąd ta troska? - zapytał Louis, unosząc brew. Nie, żeby opcja, którą zaoferował Styles mu się nie podobała, bo podobała się i to bardzo, ale takie gesty nie leżały w naturze bruneta. 

- Nie chce sobie bardziej szkodzić. - wzruszył beznamiętnie ramionami, na co szatyn przewrócił oczami, próbując się w tym samym czasie nie roześmiać. - Poza tym i tak cię zwolnię po tym wszystkim, więc co za różnica, prawda?

- To po co ta cała szopka? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nie rozumiejąc, o co mu tak naprawdę chodzi. 

- Szefie, przemieszczają się. I to dosyć szybko. - mruknął ktoś z lewej.

- Jacht przed nami. - dorzucił kolejny, nie odrywając wzroku od swojego monitora. - Nie więcej niż 500 metrów. 

- Lornetka - zarządził Styles, a po chwili wręczono mu w dłonie dany przedmiot. Wyszedł z kabiny, pozostawiając techników samym sobie, a Louis nie chcąc wyjść na gorszego dołączył do niego dosłownie parę sekund później. Nie czuł strachu, a adrenalinę. Wierzył, że Alex da sobie radę. Była silną kobietą, która nawet z uszkodzonym udem, pod warstwą stresu i zdenerwowania wyglądała pięknie i potrafiła zapanować nad sytuacją.

- Myślisz, że dalibyśmy radę podłożyć im podsłuch? - zapytał Harry, oddając szatynowi lornetkę, aby mógł się przyjrzeć. Alex siedziała na kanapie obitej białą skórą, a dookoła krzątał się Pierce razem ze swoimi ludźmi. W smokingu i ułożonymi włosami wyglądał jak diamenty ściągnięte z czerwonego dywanu. 

- O ile dobrze pamiętam, to w którejś ze wsuwek, jakie jej dałeś była pluskwa. Mogą się z nią połączyć, o ile jej użyła. - mruknął Tomlinson, zawracając do głównego kokpitu. Polecił odpowiednim ludziom odnalezienie sygnału, jaki nadaje pluskwa oraz połączenie się z nim, jeśli będzie to możliwe. 

***

- Czy wy naprawdę nie mogliście sobie dać spokoju i po prostu odpuścić? - zapytał Pierce. Jego głos był odrobinę zniekształcony, ale nadal zrozumiały. Kamery rejestrowały cały przebieg rozmowy, snajperzy 

- Szefie mam czystą drogę, druga taka okazja się nie przytrafi. 

- Powiedziałem nie, więc nie. 

- Jesteś skończonym idiotą, Styles. Mają go jak na tacy, a ty odmawiasz strzału, kto ci dał rządzić FBI?!

- Zamknij się, chce wiedzieć, o co mu chodzi. - mruknął Harry, wpatrując się uparcie w jeden z wielu monitorów, w którym było dokładnie widać Piece'a oraz jego ludzi, Alex i wnętrze pomieszczenia, w którym się znajdowali. Był to niewielki apartament, pewnie należący do niego. Utrzymany w stonowanych kolorach, bez rzucających się w oczy dodatków. 

- Czego ode mnie chcesz? W czym niby mam ci pomóc? - zapytała Alex. Od targania i pomiatania nią, jak zwykłą dziwką, jej włosy nie prezentowały się tak okazale, a suknia pozadzierana, przypominała bardziej łachmany żebraczki ze średniowiecza, a nie materiał z wyższych półek. 

- W czym możesz mi pomóc? 

- Tak, bo do tej pory nie wiem, po co ta cała szopka, z porywaniem. Mało ci po ostatnim razie? 

~*~

dzisiaj tak myślałam o tym wszystkim, przypomniałam sobie skąd wziął się pomysł na Nowicjusza, co się stało później, co sprawiło, że zaczęłam myśleć nad dalszymi częściami, aż doszłam do wniosku, że jestem pojebana i moja wyobraźnia również.

nowicjusz • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz