Rozdział 1

6.8K 330 42
                                    




Szła przez długi korytarz oświetlony jedynie pochodniami, które nie dawały za dużo światła. Nie przeszkadzało jej to. Lubiła ten półmrok. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa w tym zimnym i śmiertelnie niebezpiecznym miejscu. Weszła cicho do swojej komnaty, dokładnie zamykając za sobą drzwi. Pomieszczenie było niewielkie, znała jego rozkład na pamięć, więc gdy odcięła światło wpadające z korytarza i nastała ciemność, mogła łatwo się w nim odnaleźć. Ruszyła w stronę kominka, by zapalić świecę. Wtedy poczuła silny ucisk w głowie. Jęknęła cicho i upadła na kolana, zwijając się z bólu. Doskonale znała jego przyczynę. Nagle ogień w kominku zapłonął, ukazując postać siedzą w fotelu. 

– Gdzie byłaś? – groźny głos przerwał ciszę. Skuliła się w sobie, czując jego złość w swoim umyśle. Miał nad nią władzę. 

– Byłam na treningu, mój panie. – Ucisk w jej głowie, który mężczyzna spowodował, niespodziewanie zelżał. Jednak nadal nie podnosiła się z ziemi. Mężczyzna wstał z fotela i podszedł do niej powoli. Chwycił ją za włosy i postawił do pionu. Skrzywiła się, ale nie wydała z siebie żadnego słowa sprzeciwu. 

– Nigdy więcej nie waż się opuścić zamku bez mojej zgody lub rozkazu, zrozumiałaś? – wycedził przez zęby. Dziewczyna pokiwała posłusznie głową na znak, że przyjęła to do wiadomości. Mężczyzna przyciągnął ją do siebie, przytrzymując w pasie, po czym zaczął rozkoszować się jej zapachem. Wiedziała, co zaraz nastąpi. Przechodziła przez to, co kilka dni. Była jedyną kobietą w zamku, której król się nie brzydził. Mężczyzna poprowadził dziewczynę do komnaty sypialnej, po czym bez zbędnych słów zdarł z niej całe ubranie i brutalnie pchnął jej nagie ciało na łóżko. Szybkimi ruchami unieruchomił zgrabne ręce, a następnie ukazał swoje okrucieństwo, gwałcąc bezbronną kobietę. 

***

 Leżała na łóżku, pragnąc tylko śmierci. Niestety jej ciało już samo zaczęło się leczyć po ostatniej nocy. Jednak tylko ciało. Umysł i serce były prawie martwe. Wielokrotnie próbowała się zabić, ale nie miała odwagi, by odebrać sobie życie. Niemniej jednak tym razem nie było tak źle. Pamiętała pierwszy raz, kiedy próbowała stawiać opór. Przez kolejne kilka dni nie była w stanie wstać z łóżka. Niespodziewanie drzwi do pokoju otworzyły się, a w progu stanęła służąca. 

– Panienko Railo, czy zawołać uzdrowiciela? – troskliwy głos wyrwał ją z czarnych myśli. 

– Nie, dziękuję. Nie musisz się martwić, zaraz wstanę – uśmiechnęła się do niej lekko i usiadła na łóżku. Służąca podeszła do okna, odsłaniając ciężkie zasłony. Do komnaty wpadły promienie porannego słońca. 

– Dziękuję ci, Violet – Railo wstała z łóżka, zrzucając z siebie koszulę nocną. Jej ciało przeszedł dreszcz, gdy delikatną skórę owiało zimne powietrze. Violet pomogła dziewczynie zmyć z siebie resztki z poprzedniej nocy i ostatecznie założyć czyste ubrania. Kiedy skończyła, do komnaty wszedł jeden z osobistych strażników króla. 

– Panienko Railo – Ukłonił się dziewczynie, po czym obrzucił ją bystrym spojrzeniem. Stała wyprostowana, patrząc mu w oczy. Mimo tylu krzywd, jakich doznała od króla, nadal była dumną kobietą – jedną z najlepszych zabójców w królestwie. Wszyscy podziwiali ją, choć nikt nie znał jej przeszłości. Została siłą sprowadzona do zamku jako przestępca. Król jednak miał do niej słabość, ponieważ szybko została jedną z jego najwierniejszych wysłanniczek. 

Ukryta w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz