Rozdział 33

95 14 8
                                    


Śpiew ptaków, szum drzew poruszanych przez wiatr, tylko te dźwięki otaczały ją od pewnego czasu, koiły jej nerwy i pozwoliły się wyciszyć, rozluźnić spięte i zmęczone ciało. Leżała na zimnej i wilgotnej ziemi z zamkniętymi oczami ciesząc się promieniami jesiennego słońca. Odeszła spory kawałek od obozowiska, licząc na to, że nikt nie zacznie jej szukać. Śmierć, słowo, które wypowiedziała jakiś czas temu nadal niosło się echem w jej głowie, z jednej strony po wszystkim, co przeszła nie mogła doczekać się chwili, w której wszystko się skończy, z drugiej zaś strony była przerażona, myślą, że może jednak udałoby jej się żyć kiedyś normalnie. Pytania kłębiły się w jej głowie, a ona nie znała na nie odpowiedzi. Krzyknęła zdenerwowana i otworzyła oczy, po czym znów je zamknęła oślepiona przez słońce. Gdy opuszczała obozowisko świtało, teraz zbliżało się południe. Railo podniosła się z ziemi, jesienny wiatr owiał ją, przez co zadrżała z zimna.. Skuliła się nie wiedząc co ze sobą zrobić, czuła się jak lalka, którą bogowie pobawili się przez chwilę, jednak po zbyt długiej zabawie zniszczoną rzucili w kąt. Zadrżała, kiedy znowu owiał ją zimny wiatr, który przyniósł ze sobą dźwięki walczących ze sobą ludzi. Zerwała się ze swojego miejsca i rozejrzała dookoła szukając potencjalnego zagrożenia. Nie zauważywszy niczego wycofała się, by schronić się wśród drzew.

Lawirując pomiędzy drzewami ruszyła w stronę obozu, chcąc ominąć miejsce, z którego dochodziły do niej dźwięki mieczy. Wmawiała sobie w myślach, że ją to nie obchodzi, oni chcieli jej śmierci, nie było sensu, by narażać swoje życie, dla ratowania buntowników, żaden z nich jej na to nie podziękuje, a gdyby zginęła raczej pozwoliliby zwierzętom najeść się jej ciałem. Zatrzymała się w połowie kroku pomiędzy gęstymi krzakami. Przeklęła pod nosem i wyciągnęła z butów dwa sztylety, które schowała tam niezauważenie, gdy w obozowisku zrobiło się zamieszanie spowodowane wczorajszym atakiem, zabrała je ze stosu gdzie, jak się później dowiedziała, mężczyźni zostawili swoją broń, by następnie targować się o jej życie jak kupcy w dni targowe. Przeklęła pod nosem drugi raz i zawróciła, nie myślała już o tych którzy jej nienawidzą, tylko o tych, za których odda swoje życie, mimo wszystko o Katniss razem z jej nowonarodzonym dzieckiem, o Lanight, która przybyła tu dla niej, mimo tego, że jej nie znała, o Samuelu, który poszedł by za nią na dno piekieł, o Ninie i jej bracie Bartonie, których uratowała z płonącego teatru. Zatrzymała się znowu nasłuchując dookoła, kolejny szczęk mieczy dochodził już z niedaleka. Przygotowała się do walki i znów przeklęła, nawet jeśli jej martwym ciałem pożywią się zwierzęta, a buntownicy będą świętować ten dzień, warto będzie oddać życie za wszystkich, którzy znajdują się w obozowisku. . Schyliła się i zaczęła skradać powoli zbliżając coraz bardziej do walczących. Przystanęła przy linii drzew otaczających niewielką polanę i płynący nieopodal strumyk, po czym odetchnęła z ulgą i opuściła sztylety. Nina razem z Bartonem stali naprzeciw siebie dysząc ciężko, oboje mieli opuszczone miecze i uśmiechali się do siebie szeroko.

- Zrobiłeś duże postępy braciszku – stwierdziła dziewczyna po czym usiadła na ziemi ocierając czoło w rękaw swojej koszuli.

- Też radzisz sobie coraz lepiej – pochwalił ją młodszy brat i usiadł twarzą do niej, rzucając swój miecz na ziemię. Railo również usiadła nadal schowana za drzewami, zamknęła oczy uspokajając oddech po biegu.

- Railo! – Nina zwołała wesoło, zabójczyni zaskoczona otworzyła oczy, jednak dziewczyna nie patrzyła w jej stronę, odwrócona do niej plecami szła w stronę kobiety, która wyszła po drugiej stronie polany. Railo podniosła się wystraszona patrząc na osobę podobną do niej. Dziewczyna zatrzymała się w połowie drogi widząc miecz w ręce przybyłej.

- Nina chodź tu – Barton podniósł się z ziemi chwytając swój miecz. Jego siostra zaczęła cofać się przestraszona, jednak potknęła się i upadła na ziemię, na co przybyła kobieta uśmiechnęła się i ruszyła przygotowując się do zadania ciosu. Railo wyszła ze swojej kryjówki i rzuciła sztyletem, który wbił się w nogę jej sobowtóra.

Ukryta w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz