Rozdział 35

99 13 5
                                    

Daron wszedł do namiotu uzdrowiciela i schylił się ostrożnie stawiając czerwoną ze złości Railo na ziemi, mężczyzna wyprostował się uśmiechając się do niej. Zabójczyni zazgrzytała zębami wściekła i nie zaważając na obecność Azahiera i Lanight zamachnęła się zdrową ręką policzkując generała. Daron złapał się za policzek, uzdrowiciel wraz z młodszą siostrą Darona przyglądali się im zdezorientowani.

- Nigdy więcej nie waż się tego robić – warknęła Railo podnosząc do góry swoją zakrwawioną rękę i wskazując na niego palcem.

Mężczyzna złapał ją za wyciągniętą rękę i podniósł do góry, na co dziewczyna krzyknęła z bólu, próbując się wyrwać z jego uścisku zamachnęła się po raz drugi, jednak Daron był na to przygotowany, złapał jej drugą rękę i uniósł do góry, łapiąc obie w swoją dłoń, palcem wskazującym drugiej ręki dotknął czubka jej nosa.

- Będę robił co mi się podoba, kiedy ty nie będziesz mnie słuchać – odpowiedział opanowany.

- Nie jestem twoją własnością – Railo ściszyła głos, wiedząc, że krzyki nic nie pomogą, przestała się również wyrywać z uścisku mężczyzny.

- Twój ojciec obiecał mi ciebie, więc teraz jestem za ciebie odpowiedzialny – oznajmił Daron puszczając jej ręce.

Railo otwarła usta chcąc coś powiedzieć, jednak zamknęła je widząc wchodzącego do namiotu nadal rozbawionego Arona.

- Jak sobie chcesz – szepnęła pod nosem Railo i odwróciła się plecami do obydwu mężczyzn.

Rozpięła kurtkę, którą Daron dał jej w lesie i ściągnęła ją z siebie. Lanight zakryła dłonią swoje usta widząc jej ciało. Azahier podszedł do niej i podniósł jej prawą rękę.

- Czy ty choć raz możesz na siebie uważać?! – krzyknął widząc jej ranę.

Railo wywróciła jedynie oczami, nie mając siły z nim dyskutować. Uzdrowiciel westchnął widząc jej reakcję i uprzątnął stół by mogła na nim usiąść.

- Napij się tego, powinno uśnieżyć trochę ból – oznajmił podając jej otwarty bukłak.

Railo wzięła od niego bukłak i powąchała jego zawartość po czym spojrzała a Azahiera unosząc jedną brew, uzdrowiciel wzruszył ramionami i skinął ręką, aby wypiła trochę. Railo przyłożyła do ust gwiny i upiła spory łyk bimbru znajdującego się w bukłaku. Skrzywiła się przełykając palący w gardło płyn.

Azahier podał Lanight kawałek bandaża i butelkę ze spirytusem wskazując na Railo.

- Obmyj jej ramię i rękę z krwi – poprosił

Lnight wzięła od niego bandaż wraz z butelką po czym podeszła niepewnie do Railo. Zabójczyni wyciągnęła swoją rękę, by dziewczyna mogła ją oczyścić, nie patrzyła w jej stronę, by nie nawiązywać nią dialogu. Skrzywiła się kiedy dziewczyna dotknęła bandażem namoczonym w spirytusie jej rany.

Lanight wzięła od niego bandaż wraz z butelką po czym podeszła niepewnie do Railo. Zabójczyni wyciągnęła swoją rękę, by dziewczyna mogła ją oczyścić, nie patrzyła w jej stronę, by nie nawiązywać nią dialogu. Skrzywiła się kiedy dziewczyna dotknęła bandażem namoczonym w spirytusie jej rany, jednak nie poruszyła się.

Daron przyglądał się Railo, jak co chwile popija lek przeciwbólowy, który dał jej Azhier ,krzywiąc się za każdym razem kiedy Lanight obmywała jej ranę. Azahier skończył opatrywać ranę sobowtóra i podszedł do zabójczyni. Lanight odeszła od rannej oddając uzdrowicielowi butelkę ze spirytusem i ubrudzony krwią bandaż. Raio wypiła kolejny łyk z bukłaku.

Ukryta w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz