Zbliżał się do końca swojej podróży, słońce zaczęło chować się za górami, gdy na horyzoncie zaczęło wyłaniać się miasto, do którego zmierzał od dłuższego czasu. Nadal zostało mu jednak kilka godzin jazdy do celu, chwiał się lekko w siodle ze zmęczenia. Zatrzymał się na chwilę wyciągając z bagażu bukłak z wodą, ręce mu drżą. Zaciska je mocno na wodzach, przebył już długą drogę, nie miał czasu na odpoczynek, zrobi to, gdy wypełni swoją rolę. Uderzył w bok konia i ruszył w kierunku miasta.
***
Razem z Darin od rana wybierały suknię na bal. Przymierzyła już prawie wszystkie kreacje, które miała w garderobie, jednak nie zdecydowała się na żadną z nich, dla niej nie były zbyt odpowiednie. Służąca podała jej późny obiad po czym wyszła bez słowa z komnaty. Lanight jadła powoli była zdenerwowana zbliżającym się balem. Wiedziała, że spotka na nim swojego narzeczonego, nigdy nie umiał sobie odpuścić zabaw. Znali się już od dziecka, była małą głupiutką dziewczynką o złotych włosach i zielonych oczach, każdy był nią zachwycony. George Larson był natomiast okropnym dzieckiem, ciągle jej dokuczał i ciągnął za włosy. Gdy miała dwadzieścia lat zmarli jej rodzice, razem z Daronem zamieszkali w zamku, zamknęła się w sobie i zajęła nauką. Nie widziała Georga od wielu lat, znów go ujrzała w swoje trzydzieste urodziny, gdy osiągnęła pełnoletność i ogłosili ich zaręczyny. Wyśmiał ją wtedy, gdy próbowała dołączyć się do rozmowy jej brata z innymi mężczyznami. Nadal uważał, że jest głupiutką dziewczynką. Nie znosiła tego, gdy traktował ją tak lekceważąco, jednak postanowiła nie wyprowadzać go z błędu. Dzięki temu, mogła robić to co chce i nie spędzała z nim zbyt wiele czasu. Darin powróciła niosąc ze sobą kolejne suknie
- Skąd je wzięłaś? - Lanight ruszyła zaciekawiona za służącą do garderoby, gdzie ta powiesiła kreacje.
- Twój brat panienko kazał uszyć kilka sukni dla ciebie, przed swoim wyjazdem. Miały być prezentem od niego na twoje urodziny – wyjaśniła Darin pomagając dziewczynie ściągnąć ubranie.
Wybrała jedną z sukni i pomogła ją przymierzyć swej podopiecznej, była koloru ciemnej zieleni, przewiązana w pasie jaśniejszym kolorem materiału, uszyta była z kilku nałożonych na siebie warstw tkanin. Na zewnętrzną naszyte były ozdobne kamienie tego samego koloru co suknia.
- Trzeba przyznać, mimo iż twój brat panienko jest mężczyzną umie wybrać zachwycające kreacje, wyglądasz w tej sukni przepięknie – Darin odsunęła się, by dziewczyna mogła zobaczyć swoje odbicie w lustrze.
- Cudowna – stwierdziła zachwycona, obróciła się wodząc wzrokiem za swoim odbiciem przyglądając się jak suknie obraca się wraz z nią.
- Będzie idealna na dzisiejszy wieczór – oznajmiła z szerokim uśmiechem na twarzy
- Choć, musimy zatem umalować cię i zając się twoimi włosami – Darin zaprowadziła ją do toaletki, gdzie usiadła.
Służąca powoli rozczesała jej włosy, układając w fantazyjną fryzurę. Zamknęła oczy wspominając jak kiedyś robiła to Octavia, otworzyła oczy mrugając szybko powiekami by odgonić łzy. Wspomnienia choć piękne, były nadal bolesne, choć minęło tyle lat. Darin upięła jej włosy w koka, wpinając w nie kilka kwiatów. Naniosła na jej policzki puder, by skóra się nie świeciła. Na usta naniosła odrobinę szminki, podkreślając ich kolor. Lanight przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze, wyglądała olśniewająco, była gotowa, aby pokazać się na balu pierwszy raz od dłuższego czasu. Unikała zwykle tych przyjęć, nawet jeśli Daron prosił ją o pojawienie się na nich, ona najpierw się zgadzała, a następnie symulowała złe samopoczucie. W wyniku czego spędzała, większość wieczorów razem z Darin, która uczyła ją haftowania, lub siedziała z nosem w książkach, nie przejmując się niczym.
CZYTASZ
Ukryta w mroku
FantasyZniszczono w niej wszystko. Zdarto z niej dumę, odwagę, siłę i wolę walki. Zakuto w kajdany jej moc by ją zniewolić. Stała się bezmyślnym narzędziem do zabijania w rękach największego tyrana. Ona jednak czeka, ukryta w mroku jego przestępstw wypatr...