Rozdział 12

866 84 6
                                    


- Chciałeś mnie widzieć mój panie – ton głosu Railo był zimny, jak stal przecinająca ciała jej ofiar. Król spojrzał na nią znad kielicha i uśmiechnął się podejrzanie, po czym przeniósł wzrok na kapitana jego gwardii. Dziewczyna wzięła głęboki oddech, chcąc uspokoić nerwy, licząc do dziesięciu powoli wypuszczała powietrze zastanawiając się skąd zna zapach, który teraz roznosił się w pokoju.

- Mimo iż Cinder, czy jak jej tam było – Thomas machnął lekceważąco ręką, a do nozdrzy Railo uderzyła znów ta znajoma woń.

- Mimo, iż była zdrajcą, to nie pierwszy raz jak ktoś, przybywa z informacją o buncie wycelowanym we mnie. Chcę abyś razem z kapitanem mojej gwardii oraz wybranymi przez niego ludźmi wyruszyła sprawdzić miejsce o którym mówiła ta zdrajczyni – zaczął przeglądać papiery, które miał na biurku.

- Mój królu, ilu ludzi mam wziąć ze sobą? - Thomas spojrzał na swojego podwładnego przez chwilę.

- Dwóch lub trzech – Sam zmarszczył lekko brwi.

- Czy na pewno pięć osób poradzi sobie z całą bandą buntowników? - Thomas zaśmiał się i spojrzał na swojego podwładnego

- Nie potrzeba nam zabijać całej bandy. Wystarczy zabić ich przywódców – odparł po czym wyprostował się i opadł na oparcie fotela, przyglądał się zabójczyni, stała blada jak zawsze z oczami wpatrującymi się gdzieś w dal.

- Dodatkowo, to będzie twoje ostatnie zadanie jakie ci zlecę Railo – dziewczyna zamrugała powiekami i spojrzała na króla.

- Będę wolna? - spytała cicho, niepewnie.

- Tak, już nie będę potrzebował twoich usług- jego słowa zabrzmiały dwuznacznie i dziewczyna lekko skrzywiła się słysząc je z ust tyrana.

- Możecie już iść, przygotujcie się do drogi, wyruszacie za dwa dni – dziewczyna skłoniła się. 

Wychodząc z komnaty przystanęła tuż za drzwiami, opanował ją paraliżujący strach, już wiedziała skąd zna ten zapach sosnowych igieł. Sam popchnął ją lekko by móc samemu wyjść, z gabinetu króla i zamknąć drzwi. Złapała go za ramię, lekko odwrócił ją w swoją stronę, dopiero wtedy zauważył, że jest wystraszona. Miała lekko uchylone usta, wargi jej drżały, Sam złapał ją pod ramię po czym siłą zmusił do ruszenia się z miejsca. Ciągnął ją do komnaty, po drodze mijali tylko kilka służących, które jednak widząc ich spuściły wzrok i przyspieszyły kroku. Kapitan gwardii otworzył drzwi do jej komnat i wepchnął ją do środka, po czym sam wszedł i zamknął za sobą drewnianą powłokę. W jej komnatach, z dala od ciekawskich spojrzeń strażników i służby mógł objąć ją ramieniem i delikatnie zmusić do podążenia do sypialni. Elf, którego zostawili tam przeszło kilkadziesiąt minut temu wstał z fotela widząc ich po czym kilkoma szybkimi krokami znalazł się przy Railo.

- Co jej zrobiłeś? - jego spojrzenie było pełne wrogości, dziewczyna położyła rękę na ramieniu przyjaciela i wtuliła się w jego ciało. Oddychała płytko, zamknęła oczy a po jej policzku spłynęła łza. Samuel zaprowadził ją do łóżka kładąc delikatnie na łóżku, następnie doskoczył do Sama.

- Zaprowadziłeś ją do niego, pozwoliłeś ją skrzywdzić – chwycił go za materiał munduru przybliżając jego twarz do swojej.

- Nie dotknął jej tym razem, wręcz przeciwnie, obiecał jej wolność – Sam starał się uspokoić mężczyznę, wyrwał się z jego uchwytu i odsunął kilka kroków, wskazał ręką na Railo.

- Zwykle znęca się nad nią dłużej, poza tym byłam cały czas przy niej, zrobiła się taka jak wyszliśmy z jego gabinetu – przejechał dłonią po włosach wzdychając ciężko.

Ukryta w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz