Nie wiedziała jak długo już szła uwiązana do konia. Słońce, które przebijało się przez liście ogrzewało jej zziębnięte ciało. Nie wiedziała, jak długo była nieprzytomna, jednak jej organizm zaczął domagać się jedzenie, a gardło znów stało się suche. Mężczyzna odwrócił się w siodle i patrzył na nią szyderczo.
– Za chwilę dosięgnie cię sprawiedliwość – powiedział, a jej oczom ukazał się rząd namiotów, gdzieś w oddali słyszała szczęk metalu.
Gdy wyjechali z lasu Sam zatrzymał się i zsiadł z konia, reszta postąpiła tak samo. Z pomiędzy namiotów wyłoniło się kilku mężczyzn, którzy podeszli do kapitana, Railo nie mogła usłyszeć o czym rozmawiają, jednak po chwili konie zostały im zabrane, a Sam ruszył ramię w ramię z mężczyzną. Żołnierz, który trzymał koniec liny, pociągnął za nią sprawiając, że Railo o mały włos nie upadłaby na ziemię. Zaśmiał się jedynie z tego i ruszył za swoim kapitanem. Gdy weszli pomiędzy namioty dookoła nich zaczęło zbierać się coraz więcej ludzi. Mężczyzna trzymający linę podniósł wysoko ręce widząc coraz więcej zbierających się ludzi.
– Mamy ladacznicę króla – krzyknął głośno, by usłyszało go jak najwięcej osób, a następnie znów pociągnął za linę zmuszając Railo do szybszego marszu.
Dziewczyna wyprostowała się i podniosła głowę, ktoś krzyknął jakąś obelgę w jej stronę, ktoś inny rzucił w nią kamieniem, krzywiła się z bólu, jednak nie pozwoliła sobie, by skulić się przed kolejnym ciosem. Te jednak ustały, kiedy doszli do jednego z ostatnich namiotów, znacznie większego niż te które mijali. Sam stal przy nim rozmawiając z mężczyzną, który wyszedł z namiotu. Żołnierz przyprowadził Railo przed jego oblicze, stanęła prosto odważnie patrząc mu w oczy, co nie spodobało się gwardziście, popchnął ją, by upadła przed nim na kolana.
– Zabij ją – krzyczał ktoś z tłumu za nią
– Ukamienować ją – wołał ktoś inny.
Mężczyzna stojący przy Samie przyglądał się jej uważnie, Railo również nie spuszczała, z niego swojego wzroku. Wydawał się jej dziwnie znajomy, jakby gdzieś już go spotkała, jednak nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Mógł być gościem na jednym z wielu balów króla, gdzie ten pozwalał mężczyznom na zabawianie się z nią, z czego wielu chętnie korzystało.
– Torinie, przybywamy nie jako poddani króla, lecz jako buntownicy pragnący sprawiedliwości – zaczął Sam, co sprawiło, że Railo baczniej zaczęła przyglądać się otoczeniu, miała ochotę wybuchnąć śmiechem, jakże ironicznie wyglądało to wszystko, obydwoje chcieli zdradzić króla, jednak bali się sobie zaufać.
– Kim jest ta kobieta? – Tori wskazał na Railo ręka
– To ladacznica króla, wysyłana przez niego by zabijać jego przeciwników, wysłał ją aby zabiła ciebie – wyjaśnił Sam, dziewczyna zagryzła wargi „ladacznica króla" spojrzała na Sama, również się jej przyglądał, nie widziała oznak skruchy ani odrobiny ciepła w jego oczach.
Zamknęła powieki i odchyliła głowę do tył łapiąc ciepłe promienie słońca. Gdzieś z oddali usłyszała świst miecza, otworzyła oczy w jej kierunku biegł mężczyzna z wyciągniętym mieczem, nikt z zebranych nie zareagował, gdy podniósł miecz nad jej głową. W ostatnim momencie odsunęła się wyciągając ręce do przodu, co spowodowało, że miecz przeciął węzły na jej nadgarstkach oraz zranił ją w policzek. Mężczyzna stracił równowagę stojąc nad nią, Railo odepchnęła go kopiąc w brzuch, w następstwie czego wypuścił miecz, który upadł koło ręki dziewczyny. Chwyciła go i wstała z gracją wierzchem dłoni ścierając krew, która spływała jej z rany. Podniosła miecz i przyłożyła go do szyi mężczyzny, który ją zaatakował. Patrzyła na niego czując satysfakcję z jego przerażonej miny.
CZYTASZ
Ukryta w mroku
FantasyZniszczono w niej wszystko. Zdarto z niej dumę, odwagę, siłę i wolę walki. Zakuto w kajdany jej moc by ją zniewolić. Stała się bezmyślnym narzędziem do zabijania w rękach największego tyrana. Ona jednak czeka, ukryta w mroku jego przestępstw wypatr...