Najpierw poczuła chłód, zimne kamienie na których leżała odbierały jej siłę, aby się podnieść. Otworzyła oczy i rozglądnęła się dookoła, na ścianach było dużo świec, każda jednak była zapalona., a mimo to miejsca, w którym leżała nie oświetlało nic, o drugiej stronie pokoju był kominek, blisko którego zostały postawione dwa wysokie fotele, pomiędzy nimi stał niski stolik, na którym ktoś postawił butelkę wina i kieliszek. Railo wstała powoli, krzywiąc się, jej zmarznięte obolałe ciało krzyczało o odrobinę ciepła. Była zdezorientowana, ostatnie co pamięta to, chwilę w której wskoczyła do portalu razem ze swoim przyrodnim bratem, a teraz znajdowała się tu, w pokoju bez okien, pełnym świec które i tak nie rozpraszały panującego tu mroku. Jej bose stopy stąpały po zimnym kamieniu, obijając się o pustą ścianę. Poza kominkiem i meblami w pokoju znajdował się tylko mały regał na książki, stojący blisko kominka, a pod fotelami położony był nieduży dywan. Stanęła przy fotelach by dywan chronił jej stopy przed zimnem i wyciągnęła ręce w kierunku ognia chcąc się chociaż trochę ogrzać. Obróciła się słysząc trzaśniecie drzwi, nagły ruch sprawił, że straciła równowagę i upadła prosto na stolik, tłukąc kieliszek i wbijając sobie w ręce odłamki szkła. Podniosła się z ziemi i spojrzała na osobę, która weszła do pokoju. Był to mężczyzna, ubrany w ciemne spodnie i tunikę, na której złotą nicią były wyhaftowane wymyślne wzory. Ciemne włosy miał ścięte krótko, jednak nierówno, jakby sam je ścinał, na twarzy miał kilkudniowy zarost, a oczy były koloru wiosennej zieleni, kiedy drzewa dopiero budzą się, do życia po długim zimowym śnie. Wyglądałby bardzo przystojnie, gdyby nie blizna, która szpeciła lewą stronę jego twarzy, ciągnęła się od kącika warg, nienaturalnie wydłużając mu uśmiech aż do kości policzkowej.
– Kim jesteś? Jak się tu dostałaś? – zaczął lekko zszokowany jej obecnością, ruszył w jej stronę, Railo cofnęła się nieufnie, gdyby miała przy sobie jakąś broń nie zachowywałaby się, jak przestraszona dziewczyna. Ręka pulsowała jej bólem a odłamki szkła wystawały z jej ran.
– Gdzie ja jestem? – spytała, mężczyzna potarł dłonią swoją twarz, zakrywając szpetną bliznę. Railo syknęła z bólu próbując rozprostować pokaleczoną rękę. Nieznajomy podszedł do niej, Railo odskoczyła wystraszona i znów się potknęła prawie wpadając w kominek. W ostatniej chwili, mężczyzna chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie, wpadła wprost w jego ramiona i przez chwilę opierała głowę i jego klatkę piersiową. Jego zapach wdarł się do jej nozdrzy, był mieszanką eukaliptusa i róży. Odsunęła się od niego, czując chłodny powiew na swojej skórze. Mężczyzna wziął jej skaleczoną rękę.
– Nie boisz się mnie? – zapytał i spojrzał w jej oczy, dziewczyna jedynie pokręciła przecząco głową.
– Dlaczego? – zdziwił się marszcząc brwi.
– Jeżeli mnie zabijesz wyświadczysz mi tym tylko przysługę – odpowiedziała cicho, mężczyzna zaśmiał się pod nosem i chwycił za butelkę wina stojącą nadal na stoliku.
– Dobrze, że nie wywróciłaś butelki z winem – stwierdził i pochyli się nad jej ręką, aby ją ucałować. Znów zmarszczył brwi i ściągnął wargi, przez co jego twarz nabrała jeszcze straszniejszego wyrazu.
– Ktoś cię otruł – mruknął i mocno ścisnął jej rękę polewając winem po ranie. Railo pisnęła z bólu, czując jakby jej dłoń zapłonęła, a ogień zaczął rozchodzić się po jej żyłach.
– Onari! – krzyknął nieznajomy odchylając się od jej ręki i patrząc groźnie w ściany. Railo zacisnęła zdrową dłoń w pięść i przyłożyła ją do swoich ust, by nie krzyknąć z bólu. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa i upadła na kolana. Bogini, którą wzywał mężczyzna, pojawiła się niedaleko niego. Dopiero wtedy mężczyzna puścił rękę dziewczyny.
– Wołałeś mnie – stwierdziła i spojrzała na skuloną, leżącą na podłodze Railo.
– Przysłałaś ją tutaj, żebym mógł ją uleczyć – mężczyzna wskazał palcem na boginię, kobieta przewróciła oczami.
– Akurat przysłałam ją tutaj przez pomyłkę, ale jeśli uzdrowiłeś jej duszę, może przeżyje kolejne dni – nachyliła się nad Railo i delikatnie pogłaskała jej policzek.
– Kim ona jest? – spytał mężczyzna. Bogini Onari westchnęła i podniosła się, a na jej twarzy zawitał lekki uśmiech.
– Drogi Harunie oto córa mej córy, krew mej krwi – oznajmiła dumnie. Railo wciągnęła głośno powietrze, ogień w jej żyłach powoli ustawał, a ona pragnęła tylko móc zasnąć i nie wiedzieć tego co teraz usłyszała. Jej matka była półbogiem, a ją samą uleczył Harun, zniewolony i znienawidzony przez resztę bóg, nieśmiertelny i zamknięty na wieki w otchłani zaświatów, tam gdzie i demony, które wieki temu panowały na ziemi, stworzone przez pierwszych bogów.
– Muszę ci podziękować, za uleczenie jej. Czego chcesz w zamian? – zapytała bogini.
– Jej – odpowiedział, Onari stanęła pomiędzy nim a Railo.
– Nie możesz jej dostać – Harun skrzywił się i podszedł do bogini
– Córa jej córy, krew jej krwii – zaczął spokojnie patrząc w oczy kobiecie
– Chcesz mi odmówić, tego co mi się należy? Nie znalazła się tu przypadkowo i dobrze o tym wiesz! – oznajmił zimnym zachrypniętym głosem.
– Nie oddam ci jej, jest potrzebna ludziom na ziemi – Railo czuła się w tej chwili jak zabawka w ich rękach. Jak bezwładna lalka, którą kiedyś dostała od matki, a którą jedna z dziewczynek mieszkająca razem z nią rozerwała na strzępy, kiedy ta nie pozwoliła jej wziąć zabawki.
– Odmawiasz mi tego, co mi obiecałaś? Zapominasz kto pomógł ci ukryć córkę? – Harun podniósł głos i rzucił w gniewie butelką wina w kominek, ogień buchnął na komnatę, po czym nastała chwila ciszy.
– Żałuję, że nie mogę dotrzymać danej ci obietnicy, jednak ona jest tam potrzebna, stoimy na skraju wojny z demonami, które lada chwila uwolnią się ze swojego więzienia – Onari opuściła ręce bezsilna.
– Więc wypuść mnie bym mógł być z nią – rozkazał.
– Dobrze wiesz, że ceną twojej wolności jest twoja nieśmiertelność – odpowiedziała Onari cichym głosem. Harun ryknął wściekle ciągnąc za swoje włosy. Railo podniosła się powoli, jednak jej ciało znowu zaczął ogarniać chłód, a szczeka zaczęła się trząść z zimna.
– Muszę ją stąd zabrać, inaczej dostanie ją Vestos – Harun spojrzał na Railo.
Nachylił się i chwycił z ziemi odłamek szkła. Podszedł do niej, na co dziewczyna odsunęła się wystraszona. Mężczyzna uśmiechnął się po czym odłamkiem szła rozciął sobie rękę. Z rany zaczęła sączyć się krew, znów spojrzał na dziewczynę i wyciągnął drugą rękę do niej.
– Podaj mi dłoń – rozkazał spokojnym już głosem, Railo przez chwilę się wahała, jednak uczyniła tak jak kazał. Ujął delikatnie jej rękę swoją i spojrzał na rany które przestały już krwawić.
– Uwolnię się stąd, a kiedy to zrobię znajdę cię i uczynię moją – szepnął tak by tylko ona go usłyszała, a następnie przyłożył swoją dłoń do jej. Rana znów zaczęła ją piec, jednak tym razem ból był inny, łagodniejszy. Znów poczuła jego zapach, którym się zaciągnęła.
– Zabierz ją stąd, nim Vestos zjawi się po jej dusze – powiedział do Onari, patrząc w jej oczy. Bogini podeszła do nich i chwyciła dziewczynę pod ramię.
– Żałuję, że nie ma innej możliwości – powiedziała, a w jej głosie dało się słyszeć smutek.
– Jest inna możliwość i dobrze o tym wiesz, jednak za bardzo boisz się zemsty innych bogów, by podjąć właściwą decyzję. Ja będę tu czekał cierpliwie, aż w końcu zrozumiecie, że beze mnie sobie nie poradzicie – oznajmił Harun i odsunął się od Railo. Jego zielone oczy były ostatnim co dziewczyna widziała nim wokół niej nastała ciemność.
CZYTASZ
Ukryta w mroku
FantasyZniszczono w niej wszystko. Zdarto z niej dumę, odwagę, siłę i wolę walki. Zakuto w kajdany jej moc by ją zniewolić. Stała się bezmyślnym narzędziem do zabijania w rękach największego tyrana. Ona jednak czeka, ukryta w mroku jego przestępstw wypatr...