Rozdział 37

144 13 5
                                    


Obudził się gdy świtało, podniósł się z ziemi, Railo miała otwarte oczy, patrząc w sufit namiotu leżała.

- Obudziłaś się – Daron rozciągnął zesztywniałe plecy i dotknął jej ręki.

Railo spojrzała na niego i otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, jednak zachrypiała niezrozumiale.

- Poczekaj, przyniosę ci wody – Daron ruszył do małego stolika, na którym stał dzbanek z wodą.

Nalał wody do kubka i podał go ostrożnie Railo. Dziewczyna złapała kubek w zdrową dłoń i przywarła do niego pijąc łapczywie.

- Jeszcze – zachrypiała Railo podając mu pustą szklankę.

Daron spojrzał na nią zaciskając wargi zmartwiony. Zabrał kubek z ręki dziewczyny i odwrócił się chcąc znów napełnić go wodą jednak zatrzymał się wpół kroku słysząc burczenie dochodzące z brzucha dziewczyny.

- Kiedy ostatnio jadłaś? – zapytał odwracając się do niej.

Railo zarumieniła się, odwracając od niego swój wzrok zakryła ręką swój brzuch.

- Ile czasu spałam? – zapytała nadal nie patrząc na mężczyznę.

- Byłaś nieprzytomna przez dzień – odparł Daron nalewając w końcu kolejną szklankę wody dla niej.

- Więc nie jadłam już od dwóch dni – odparła spokojnie. Daron westchnął i podał jej kubek z wodą, dziewczyna przyjęła go, jednak nie napiła się z niego, patrzyła na wodę w kubku jakby miała ona być jej ostatnim posiłkiem.

- Czy Samuel wrócił? – zapytała przenosząc spojrzenie na Darona.

- A miał wrócić? – mężczyzna przechylił głowę patrząc jej prosto w oczy, z których próbował odczytać jej myśli ich niemą walkę przerwało kolejne burczenie w jej brzuchu.

- Przyniosę ci coś do jedzenia – oznajmił.

Odwrócił się od niej plecami i ruszył do wyjścia z namiotu, wychodząc uśmiechał się pod nosem na wspomnienie jej zawstydzonej twarzy.

Railo patrzyła jak wychodzi, czując, że jej policzki nadal palą ją ze wstydu. Wypuściła powietrze, kiedy poły namiotu opadły zasłaniając widok na obozowisko. Wypiła kolejny łyk chłodnej wody i skrzywiła się z bólu. Gdyby nie rwący ból ręki spałaby nadal. Wypiła do końca wodę i przesunęła się na skraj pryczy, położyła stopy na ziemi i siedziała tak przez chwilę przechylając się to w przód, to w tył. Stanęła na nogach w momencie, w którym Daron wrócił z talerzem pełnym jedzenia dla niej, spojrzał na nią wystraszony i wyciągnął rękę w jej stronę.

- Nie ruszaj się – podszedł szybkim krokiem do stolika i położył na nim śniadanie dla niej.

- Nie powinnaś jeszcze wstawać, Azahier przyjdzie po śniadaniu obejrzeć twoje ramię – oznajmił odbierając od niej pusty kubek i kładąc go koło talerza z jedzeniem.

Spojrzał na nią po czym skinieniem ręki kazał jej usiąść powrotem na pryczy. Zabrał talerz ze stolika i chwycił krzesło, które postawił naprzeciwko niej. Railo spojrzała na talerz, widok dwóch grubych pajd chleba i dużego kawałka mięsa sprawił, że nieświadomie oblizała wargi. Daron uśmiechnął się i podał jej kawałek chleba, który okazał się posmarowany masłem.

- Jedz – rozkazał Daron. Dziewczyna chwyciła w ręce pajdę i wgryzła się w nią, jakby była najwspanialszym daniem świata.

Zjadła pierwszy kawałek chleba w rekordowym tempie, jakby bała się, że ktoś wyrwie jej to z rąk. Daron uśmiechnął się widząc jak ubrudziła się masłem, nachylił się by wytrzeć jej policzek, jednak Railo przechyliła się na bok łapiąc kolejną porcję chleba, nie zwracała uwagi na to co robi Daron. Mężczyzna pokręcił głową zrezygnowany i wstał zabierając ze sobą talerz, dziewczyna patrzyła na niego zaskoczona.

Ukryta w mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz