Rozdział Pierwszy.

2K 96 25
                                    

Wdech, wydech.

Cały czas ta sama ściana błękitna ściana, biały sufit i lampa, która dawała lekką, żółtą poświatę. Od śmierci Prim minęły już 3 miesiące, a ja nadal nie potrafiłam się pozbierać. To tak, jakby zabrakło w moim życiu jednego puzzla, by ułożyć kompletny obraz.

 Wdech, wydech.

Peeta przyjechał do dwunastego dystryktu miesiąc temu. Opiekował się mną, a ja nawet nie potrafiłam mu podziękować. Nie miałam na to siły ani chęci. 

Wdech, wydech.

Wyglądałam jak wrak człowieka – a przynajmniej tak sądził Peeta, który przynosił mi  –według niego–  same smakołyki, na które nie miałam nawet ochoty spojrzeć. Od czasu, do czasu zjem bułkę serową, która kiedyś wydawała mi się największym przysmakiem, a teraz smakuje jak papier.

 Wdech, wydech.

Haymitch cały czas pije. Musiałam przyznać, że picie to jedna z tych rzeczy, na którą miałam ochotę, nie potrafiłam jednak utrzymać butelki w ręce. Zawsze kończyło się to rozbitym szkłem oraz pokaleczeniem ręki.

Wdech, wydech.

Mój łuk leży zakurzony w szafie i aż się prosi, żeby nim zacząć strzelać.

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, jednak nie poszłam otworzyć. Peeta ma klucze, a kto inny chciałby mnie odwiedzić? Zrobiłam jedną rzecz, na którą miałam teraz siłę. Zasnęłam.

***************

Witam, witam. Dopiero zaczęłam swoją przygodę z pisaniem więc liczę na wszelki uwagi! :* Mam nadzieję, że spodoba się wam moja historia.

[EDIT] Ten rozdział jest krótki, ale miejcie na uwadze fakt, że wtedy myślałam, że to jest normalna długość notki. :D Kolejne już są dłuższe.

After Mockingjay [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz