Po minucie znalazłam się już pod swoimi drzwiami. Otworzyłam je bez zastanowienia i momentalnie tego pożałowałam. W środku panował odpychający odór alkoholu.
-Johanna! -Krzyknęłam. Tego już za wiele. Nie będzie robiła z mojego domu meliny.
Nie usłyszałam odpowiedzi, więc poszłam do salonu, gdzie wczoraj spała. To co zobaczyłam było jedną z najgorszych rzeczy, które mi się dzisiaj przytrafiły. Jedno ramiączko bluzki miała opuszczone tak, że było widać jej czarny stanik, nie miała spodni tylko bokserki, a przed nią na stoliku stały dwie puste butelki po winie. Moja przyjaciółka z pustym kieliszkiem w dłoni, leżała na kanapie wpatrywała się w ogień, który wesoło buchał w kominku. Oczy i policzki miała umazane tuszem do rzęs. Musiała płakać. Dużo.-Co się tak gapisz? Jesteś szczęśliwa, że płaczę. Johanna Mason. Johanna Mason, która nigdy nie okazywała słabości. Proszę, śmiej się. Wiem, że o tym marzysz. -Głos miała ochrypły ale spokojny. Nie spojrzała na mnie.
-Johanna, wiesz, że tak wcale nie myślę. Jestem tylko ciekawa co sprawiło, że zaczęłaś płakać. No i wypiłaś dwie butelki wina.
-Co to ma za znaczenie. -Zaczęła bawić się kieliszkiem w swojej dłoni. Podeszłam do niej.
-Oczywiście, że ma Jo. Jesteś moją przyjaciółką, logiczne, że się o Ciebie martwię. -W końcu na mnie spojrzała. Oczy miała czerwone i podpuchnięte. Rano, kiedy Peeta powiedział mi, że płakała nie uwierzyłam mu. Nie myślałam, że Johanna może być w gorszym stanie psychicznym niż ja. Muszę dopisać to do swojej- długiej już listy rzeczy o których nie chciałam wiedzieć. Nie zauważyłam tego.
-To się martw jeśli już nie masz co robić ze swoim życiem.
-Peeta opowiadał mi o tym, że rano płakałaś. On również się o Ciebie martwi.
Johanna burknęła coś nie zrozumiałego pod nosem po czym dodała;
-Bo Peeta ma oczy.
-Ja też je mam.
-Teoretycznie. -Zaśmiała się sarkastycznie. -Wino się skończyło, a to oznacza, że trzeba pójść po coś głębszego.Wstała z kanapy i ruszyła chwiejnym krokiem do kuchni. Wróciła z butelką whisky w ręce i dwoma kieliszkami.
-Napijesz się? - Kiwnęłam głową. Nie mogłam pozwolić, żeby moja przyjaciółka sama wypiła całą butelkę. - Trzeba przyznać, Katniss, że masz niezłą kolekcje alkoholu w domu, nie żeby mi to przeszkadzało...
Podała mi szklankę i znowu usadowiła się na kanapie.
-Powiesz mi w końcu co się stało?
-Może tak... może nie... -wypiła swoją porcję duszkiem i nalała kolejną. -Nie dziwię się Haymich'owi, że zaczął pić. To pomaga. Cholernie pomaga.
-Zaczął pić i zobacz co się z nim stało. Chcesz skończyć tak jak on?
-Tak.
-Błagam nie utrudniaj. Próbuje Ci pomóc! -szturchłam ją łokciem
-To się ze mną napij.
-A co robię?! -spojrzała na mnie.
-Wiem czego nie robisz. Nie pijesz.
Upiłam duży łyk Whisky. Na twarzy Jo pojawił się uśmiech.
-Zadowolona?!
-Oczywiście.
-Jutro idę na to spotkanie z Matthew'em, będziesz mi towarzyszyć?
-Nie możesz iść z Peetą?
-Nie. To jak pójdziesz?
-No pójdę... pójdę.. i tak miałam zerwać z Lukiem.
-Zerwać z kim?!
-Och, to długa historia.
-Mamy całą noc i.. całą butelkę Whisky więc zmieniam się w słuch.Johanna pociągnęła nosem i bekła. Oprócz tego, że opowiedziała mi o swoim "chłopaku" i o wszystkich rzeczach z nim związanym, po kolejnym dwóch szklankach, zaczęła mi opowiadać o swoich Igrzyskach, o swojej rodzinie, o swoim narzeczonym. Łzy napłynęły mi do oczy, zawsze uważałam, że to ja mam popieprzone życie. Myliłam się. Na zegarze wybiła 1.00, kiedy moja przyjaciółka skończyła swoją opowieść, a wraz z nią skończyła się cała Whisky.
-Johanna tak mi przykro... -wzruszyła ramionami.
-Przerosło mnie to, tym bardziej jak patrzę na was. Na Ciebie i Peetę..
-Już nie będziesz musiała.
-Jak to?
-Już podjęłam decyzję. Jutro, oprócz tego, że zabiję Matthew'a, zerwię z Peetą.
Johanna posłała mi przepraszające spojrzenie. Przytuliłam się do niej. Jak dobrze mieć taką przyjaciółkę...
****************
Witam, witam. Jak wam się podoba nowa okładka wykonana przez @AlaskaProject? Według mnie jest cudna... ♡ jeśli wam się notka spodobała możecie dać ★! Do napisania :*
PS. Następna notka za tydzień.
CZYTASZ
After Mockingjay [ZAWIESZONE]
FanfictionKoniec Igrzysk. Koniec Snowa. Mogłoby się wydawać, że to już koniec wojny i życia w strachu. Niestety to tylko pozory. Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie będzie pasowało. Ktoś, kto będzie chciał to zniszczyć. ------ Opowiadanie jest pisane z...