Rozdział Piętnasty.

376 39 24
                                    

Annie chyba zobaczyła, że dzieje się ze mną coś niedobrego, bo podeszła i przytrzymała mnie w pasie.

-Dziękuję Annie. -wyszeptałam ledwo słyszalnym głosem, który podobnie jak reszta ciała odmówił mi posłuszeństwa.

-Witaj Johanna, mogę wejść? -spytał towarzysz Annie. Nie odpowiedziałam, tylko gapiłam się na niego więc spojrzał pytającą na Annie;

-Jasne, wejdź do salonu. Mamy chyba parę rzeczy do wyjaśnienia. -spojrzała na mnie i poszli razem w stronę pokoju. -Idziesz?

Nie. Tak naprawdę to nawet jeśli bym chciała, nie potrafię. Właśnie zobaczyłam ducha.

-Taa... tak, już idę.

Zrobiłam krok, potem drugi i jeszcze jeden. Nawet nie wiem jakim cudem udało mi się znaleźć na kanapie.

Siedzieliśmy tak chwilę w milczeniu, kiedy usłyszeliśmy płaci Finn'a. Już miałam wstawać ale Annie była szybsza.

I takim oto sposobem zostałam sama w jednym pokoju z Duchem. Korciło mnie strasznie żeby go trochę poobmacywać. Jeśli będzie duchem moja ręką przez niego przejdzie, a jeśli nie to zatrzyma się na jego klatce piersiowej, ewentualnie udzie, albo głowie. W końcu nie wytrzymałam i cicho spytałam;

-Jesteś duchem, aniołem, demonem? Albo czymkolwiek innych?

Przybysz zaśmiał się pod nosem.

-Człowiekiem. -odpowiedział, ale to nie zaspokoiło moich obaw.

-A... a mogę Cię trochę... podotykać?

Spiorunował mnie wzrokiem po czym skinął głową, a ja przystąpiłam do czynności, jakże potrzebnej w tym momencie. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że ma skórę i mięśnie- trochę mniejsze niż poprzednio.

-Już wystarczy Johanna. -dawny duch odsunął się ode mnie.

-Dziwne, miałeś nie żyć. -wypaliłam. Mam niewyparzony język, oj strasznie niewyparzony.

-Aż tak pragniesz mojej śmierci? -posłał mi ten zniewalający uśmiech przy którym większość kobiet by oszalała, ale nie ja. Nie w tym momencie, zresztą- on ma już kogoś. Kogoś kogo kocha.

-Gdybym jej pragnęła już dawno bym się Ciebie pozbyła.

-Pocieszające, doprawdy.

Do pokoju weszła Annie;

-Mały zasnął. -spojrzała na nas. -I jak, wyjaśniliście sobie wszystko?

-Tak. -odpowiedziałam zanim chłopak zdążył mrugnąć okiem.

-Nie, ale dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy na mój temat. -
wzdychnęłam.

-Jakich na przykład? -Annie drążyła temat.

-A takich, że nie żyje, jestem duchem, aniołem, demonem, według Jo powinien nie żyć... -chłopak zaczął wyliczać na palcach. Lekko szturchłam go w ramię.

-Każdy tak uważał, że nie żyjesz więc nic dziwnego, że się wystraszyłam. No jakby nie było myślałam... -albo nadal myślę. -że zobaczyłam ducha.

-I co podobam Ci się jako duch? -spytał.

-W ogóle mi się nie podobasz. -omiotłam wzrokiem.

After Mockingjay [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz