Na zegarze wybiła 24, kiedy usłyszałam, że drzwi się zamykają. No tak- nawet się ze mną nie pożegnali. Nie wiem gdzie jest Effie, nic nie wiem, oprócz tego, że wyjechali do Kapitolu. Zajebiście. Jak zwykle o wszystkim dowiaduje się ostatnia, albo w ogóle nie dowiaduje.
-------Tydzień Później----------
Katniss z Hatmitch'em wyjechali już tydzień temu, a ja jak na razie nie dostałam od żadnych informacji. Annie stara się pocieszać mnie na wiele sposobów, ale nie pomoga, ponieważ bardzie niż pocieszenia potrzebuję jakiejkolwiek rozrywki. Najlepiej tej w Kapitolu. Tej z udziałem Katniss i Haymitch'a. Tej z ratowaniem Effie. Jak na razie jest to niemożliwe, a szkoda, chętnie bym się trochę pojawiła z Matt'em albo z Gale'em, a ja znam bardzo dużo zabaw...
-Johanna, wszystko w porządku? -Annie wyglądała na dosyć zaniepokojoną. No tak, kto normalny przy piciu kawy zaczyna się uśmiechać jak głupi?
-Taa... wszystko okay...
Przyjaciółka uśmiechnęła się lekko do mnie i powiedziała;
-Jo, zostaniesz z Finn'em? Muszę na chwile wyjść.
-Mhm. -mruknęłam pod nosem. Ja już znam te jej 'chwilowe wyjścia' wracane po 5 godzinach. Nie żeby mi to przeszkadzało, bo sama zakochałam się w małym ale czasami mam wrażenie, że Annie traktuje mnie jak darmową opiekunkę do dzieci.
-Dziękuję, mały Cię bardzo uwielbia! -pobiegła do drzwi i po kilku chwilach już jej nie było. Swoją drogą ciekawe dokąd tak biega. Następnym razem jej się o to spytam.
Spojrzałam na małego, który bawił się swoimi zabawkami na kocyku w salonie;
-No i co Finnuś, znowu zostaliśmy sami. -przykucłam koło niego. -Nie wiesz gdzie ta twoja mama cały czas biega? -Chłopczyk popatrzył na mnie z uśmiechem i pokręcił głową;
-Nie wiem, cocu, ale dla mnie to nawet dobze.
-Dlaczego dobrze? -wzięłam chłopczyka na kolana.
-Po mogę spęcać z tobą więcej casu! -Finn wtulił się we mnie. -Kocham ce cocu.
Przytuliłam chłopczyka mocno do siebie;
-Ja Ciebie też co nie zmienia faktu, że powinniśmy się dowiedzieć gdzie twoja mama ciągle ucieka, nie uważasz?
Chłopiec wzruszył ramionami i zszedł ze mnie;
-Nie. -powiedział.
-Jak to nie? Nie chcesz się dowiedzieć gdzie jest twoja mama?
-Mamusa wraca, a coci Katniss i ciadka Haymitch'a nie ma już od tygodni. Dlaczego?
I weź tutaj wytłumacz 2 rocznemu dziecku, które jak na swój wiek i tak już dużo rozumie, dlaczego nie ma cioci i dziadka. Gdyby Peeta tu był na pewno by małemu wytłumaczyć, a ja z moim talentem do przemówień na pewno jeszcze bardzie to wszystko pokręce, tym bardziej, że sama za bardzo nie wiem gdzie oni są...
-Wyjechali. -ucinam krótko. -To co dzisiaj robimy?!
Mały chyba zapomniał o swoim pytaniu, bo rozpromienił się i zaczął ciągnąć mnie za rękę;
-Na plaze cocu! Na plaze!
-----------
Przybyliśmy z Haymitch'em do Kapitolu dopiero trzy dni temu po czterech dniach tułania się pociągami i zatrzymaliśmy się w małym hotelu. Niby nic takiego jak na Kapitol ale i tak robiło ogromne wrażenie! Winda, wszytko z aksamitu, ogromne łóżko, łazienka!
Przez całą drogę, miałam wyrzuty sumienia z powodu tego, że zostawiliśmy Johanne w czwórce. Cały czas widzę tą pogardę w jej oczach, kiedy ją zostawiliśmy.
-Haymitch, a dlaczego nie wzięliśmy Johanny ze sobą? -spytałam Haymitch'a, który właśnie coś tam wyszywał. Baa! Okazało się, że to jedna z jego pasji z dzieciństwa, która wróciła do niego dopiero po tym jak zaczął spotykać się z Effie.
-Dla jej bezpieczeństwa.
What?!
-Jak to dla jej bezpieczeństwa?
-Nie daje Ci to spokoju, skarbie? -Haymitch odłożył swoją robutkę. -Dowiesz się w swoim czasie...
-No ale Haymitch! Proszę Cię...
-Nie, nie skarbie... teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia.
-Jakie.
-Zapomniałaś już po co tutaj przyjechaliśmy?! Dzwoniłem do Paylor i powiedziała, że z chęcią nas przyjemnie ale...
-Jest w ogóle jakieś "ale"?!
-Jest. Musisz się spotkać z Mattem.
-Dlaczego?! Przecież to on ich porwał!
Mentor wzruszył ramionami. Już mu było wszystko jedno.
-Warunek jest warunikiem.
-------Mały długo nie mógł zasnąć dlatego na zegarku było już grubo po 23, kiedy mogłam odetchnąć. Jednak mój spokój nie trwał długo, bo już po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Cholera.
Wstałam i na pół przytomna doczłapałam się do drzwi.
Przeczucie mnie nie zawiodło. Annie stała w drzwiach przygryzając wargę, a obok niej stał... no właśnie, aż szerzej otwarłam oczy. Nogi się pode mną ugięły.
Więc tak czują się osoby, które właśnie zobaczyły ducha.
CZYTASZ
After Mockingjay [ZAWIESZONE]
FanfictionKoniec Igrzysk. Koniec Snowa. Mogłoby się wydawać, że to już koniec wojny i życia w strachu. Niestety to tylko pozory. Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie będzie pasowało. Ktoś, kto będzie chciał to zniszczyć. ------ Opowiadanie jest pisane z...