Rozdział 23

25.6K 1.3K 4
                                    

W piątek odrazu po lekcjach pędzę do domu po moją spakowaną torbę. Szybko siadam na tyły samochodu Elliota i witam się ze wszystkimi po koleji. Na biwaku będę ja, Laura, Elliot, Olivier i kilku jego kumpli. Droga zajmuje nam około 2 godzin. Jak się dowiaduje po drodze domek, w którym będziemy spać należy do rodziców Oliviera. Gdy wysiadam z samochodu zapiera mi dech w piersiach. Dom tak to jest właściwe określenie jest duży, drewniany i jest położony nad samym jeziorem z plażą. Normalnie raj na ziemi. Moje myśli przerywa głos Oliviera.
- Dobra jak wiecie jest nas szóstka a pokoi jest cztery dlatego ja z Laurą zajmuję sypialnie na parterze, chłopaki macie swoje sypialnie na piętrze - Mike i Nate cieszą się jak opętani - a ty Elliot razem z Aną macie pokój na poddaszu. No to tyle dziękuję za uwagę i do roboty bo trzeba się rozpakować. - mówi i już po chwili go nie ma.
- Ale ...? - mówię.
- No to co mała mamy razem pokój - mówi Elliot z uśmiechem.
- Super - mówię sarkastycznie - idę na górę a ty przynieś mi torbę.
- Tak jest o pani - mówi Elliot.
Przewracam oczami i podchodzę do przyjaciółki.
- Ty zapewne cieszysz się z takiego obrotu sprawy, zagadłam? - pytam.
- Zgadłaś ale ty chyba na tym też najgorzej nie wyszłaś - mówi i celuje we mnie palcem.
- To się jeszcze okaże - mówię.
- Spokojna Twoja rozczochrana - mówi Laura i odchodzi w stronę Oliwiera. Udaję się na górę do "naszego" pokoju i powiem, że jestem pod wrażeniem. Pokój a raczej sypialnia urządzona jest bardzo stylowo. Najbardziej uwagę zwracam na łóżko, które jest przeogromne.
- Wow - mówię.
- No wow - mówi Elliot wchodząc do pokoju razem z swoim jak i moim bagażem.
- Zaraz idziemy nad jezioro będzie ognisko - informuję mnie i wychodzi.
Korzystam z chwili spokoju i szybko się rozpakowuje a potem przebieram się w cieplejsze ubrania. Z uśmiechem na ustach wychodzę z domku i podziwiam zachód słońca.

Tylko (nie) on ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz