Może wejdziesz?

909 57 3
                                    

*rozdział nie sprawdzony, może zawierać błędy*

Justin POV

-Kurwa.-przekląłem sprawdzając godzinę.

-Co jest?-spytała zaniepokojona.

-Straciłem poczucie czasu. Minutę temu odleciał nam samolot.-westchnąłem.

-A kiedy jest następny?

-Za cztery  godziny. Czyli w NY będziemy za osiem godzin super. A powinniśmy być za pięć w hotelu.

-Szlak. Co my teraz zrobimy?-spytała zdenerwowana.

-Spokojnie.-przytuliłem ją i wyciągnąłem telefon z kieszeni.

-Hallo?

-Niall?

-Co jest?

-Potrzebuję pomocy.

-I zapewne ja mam ci jej udzielić?-zaśmiał się.

-Mądry chłopiec.-odpowiedziałem tym samym.

-Więc o co chodzi?-spytał.

-Spóźniliśmy się z Sel na samolot, a następny mamy dopiero za cztery godziny. Mógłbyś nas kryć?

-Co? Kurwa. Jaki samolot? Gdzie wy jesteście?

-W Miami.

-Aha.-odpowiedział krótko.

-Pomożesz?

-Za ile będziecie?

-Za osiem godzin. Góra dziewięć.

-Czyli trzy godziny. Dobra dam radę.
Ale pamiętaj, że wisisz mi przysługę stary.

-Pamiętaj, że ty też mi jedną wisisz, dlatego jesteśmy kwita.-zaśmiałem się do słuchawki po czym zakończyłem połączenie.

-I co?-spytała Sel.

-Załatwione. Niall nam pomoże.

-Ufff.-odetchnęła z ulgą.

-To gdzie teraz? Mamy cztery godziny więc..

-Na lotnisko.-przerwała mi.

-Czemu? Przecież zanudzimy się tam na śmierć.-jęknąłem.

-Przynajmniej nie spóźnimy się na kolejny samolot Justin.-odpowiedziała chamsko, lecz po chwili wybuchła śmiechem i przytuliła się do mnie. Położyła rękę powyżej moich bioder, a ja otoczył ją swoim ramieniem. Po drodze do głównej ulicy zadzwoniłem po taksówkę, która przyjechała dziesięć minut później.

-Może podjedziemy najpierw do parku?- spytałem kiedy byliśmy już w samochodzie.

-Nie!- zaprotestowała.

-Godzina nas nie zbawi.

-Tak. Tylko nasza godzina zamieni się zaraz w cztery.

-Obiecuję, że nie.

Spojrzała na mnie ostro. Nie wiedziałem co zaraz odpowie, na szczęście uśmiechnęła się.

-Na chwilę.-odpowiedziała.

-Poprosimy do tego parku.- pokazałem kierowcy palcem, ponieważ było go już widać.

-Po co chciałeś tu przyjechać?-spytała kiedy wysiedliśmy.

-Bo..bo ja..-przeciągałem. Czy to odpowiedni moment.

-Co ty?-ponaglała mnie.

-Chciałem ci powiedzieć, że cię lubię. Bardzo cię lubię, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że można kogoś lubić tak bardzo. Chcę żebyś wiedziała, że to uczucie jest dla mnie czym nowym. Boję się, że coś zepsuję, dlatego nie chcę się śpieszyć. Jesteś dla mnie bardzo ważna, zależy mi na tobie i nie chcę cię skrzywdzić.- wyznałem.

-Justin ja? Ja nie wiem co powiedzieć........-zaczęła.- Ty też jesteś dla mnie bardzo ważny.-dodała niepewnie.

-Mam coś dla ciebie?- powiedziałem po chwili. Wyciągnąłem z kieszeni pudełeczko i podałem je jej.- To dla ciebie.

-To chyba nie oświadczyny?- zaśmiała się.

-Poczekajmy z tym jeszcze trochę.- powiedziałem to w formie żartu, ale ja naprawdę kiedyś chciałbym się z nią ożenić. Może nie za miesiąc, nie za rok, ale w przyszłości na pewno.

Sel POV

Otwierając podarunek od Justina nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Po chwili ujrzałam dwa wisiorki. Te same co Ostatnio stały na wystawie. Jeden to litera 'S', a drugi 'J'.

-Justin ja nie mogę tego przyjąć.-odezwałam się.

-Możesz.-uśmiechnął się.

-To jest za drogie.-upierał się przy swoim.

-Już kiedyś rozmawialiśmy na ten temat Sel.

-Tak wiem, ale ty wydałeś już na mnie wystarczająco dużo pieniędzy.

-Prezentów się nie oddaje, a teraz pozwól, że zapnę ci naszyjnik.

-Dziękuję.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie. Podniosłam włosy do góry, aby ułatwić mu zapięcie. Potem ja założyłam mu ten z literką 'S'.

Spacerowaliśmy przez park połączeni ze sobą za ręce.

-Justin?

-Tak.

-Może jedźmy już na lotnisko?-zaproponowałam.

-Tak to dobry pomysł.-uśmiechnął się do mnie po czym zadzwonił po taksówkę.

Niall POV

-Widziałeś gdzieś Justina.-spytał mnie Petterson.

-Tak, źle się czuł i poszedł wcześniej do pokoju.-skłamałem.

-O to ja może do niego pójdę. Sprawdzę co i jak.

-Nie, nie, nie trzeba. Pewnie zasnął.

-A Selena?-dopytywał.

-Poszła razem z nim. W knajpie podali im jakieś stare jedzenie i wiem pan. Tak trochę je teraz zwraca.-zaśmiałem się.

-Dobra, dobra nie chce znać szczegółów.-odpowiedział i odszedł.

Uffff. Chyba się udało.

Justin POV

Do hotelu dojechaliśmy po dwudziestej trzeciej. Szybko poszliśmy na górę.

-Może wejdziesz?-spytałem kiedy stanęliśmy przed moimi drzwiami.

Przepraszam was bardzo. Znowu długo nie było rozdziału. Postaram się wam to wynagrodzić. Dziękuję, że jesteście.

xxxOliwiaxxx

Because I love herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz