-Powiesz mi czemu płakałaś?-spytał nagle.-Ja..pokłóciłam się z Taylor.
-O co?-spytał smutno.
-O....o ciebie.-powiedziałam niepewnie.
-Coo?-wydawał się bardzo zszokowany, ale przy okazji miałam wrażenie jakby był z tego dumny.-Dlaczego o mnie?-kontynuował.
-Ona uważa, że nie powinnam się z tobą zadawać.
-Więc dlaczego to robisz?
-Bo to mnie kręci.
-Co mam przez to rozumieć?.-dopytywał.
-Że cię lubię.-udzieliłam mu bezpiecznej odpowiedzi.
-To się dobrze składa.-uśmiechnął się.-Bo ja też cię lubię.-nachylił się nade mną i położył dłoń na moim policzku. Spojrzał swoimi pięknymi oczami w moje. Przybliżył się jeszcze bardziej, aby mnie pocałować, ale odchyliłam głowę. "Po co to zrobiłaś idiotko".
-Projekt.-przypomniałam.
-Jasne.-odsunął się i położył jedną rękę na myszce, a drugą na moim udzie. Poczułam niesamowite motylki w dole brzucha. Nie chciałam żeby zabierał ręki, ale kiedy wyczuł, że spięłam nogę przyłożył ją na klawiaturę.
Skończyliśmy pierwszą fazę projektu po dwudziestej. Potem zeszliśmy na dół do samochodu i Justin odwiózł mnie do domu.
-Dzięki.- powiedziałam otwierając drzwi.
-Żaden problem.-odpowiedział i również wysiadł z samochodu, aby odprowadzić mnie pod drzwi.
-Sel?-zaczął.
-Tak?-spojrzałam na niego.
-Pamiętasz jak ostatnio pytałem się ciebie czy chciałabyś gdzieś wyjść?
-Tak. A co?
-Taylor nam przerwała i nie usłyszałem odpowiedzi.
-Jutro wieczorem.-odpowiedziałam cicho po czym zbliżyłam się do niego i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach. Nie czekając na jego reakcję, odwróciłam się i weszłam do domu zamykając za sobą drzwi.
Justin POV
Powoli dochodzi do mnie jak bardzo szaleję za tą dziewczyną. Mimo iż nie spotykamy się JESZCZE (zaznaczam) widzę u siebie wielką zmianę. Wyprasowałem nawet dzisiaj T-shirt. Nie wspominając o godzinie układania włosów przed lustrem. Gotowy wyszedłem z domu wpół do ósmej, bo przed lekcjami chcę porozmawiać z Petterson'em od angielskiego w sprawie wycieczki do Ameryki.
Pod szkołą byłem za dwadzieścia. Od razu udałem się pod salę od angielskiego, w której już siedział Petterson.
-Dzień Dobry.-zacząłem.
-Witaj Justin. Co cię do mnie sprowadza?-spytał pogodnie.
-Ja w sprawie wycieczki do Ameryki.
-Co się stało nie chcesz jechać?
-Nie, nie o to chodzi..
-Jeśli chodzi o płatności twój tata już wszystko uregulował.-przerwał mi.
-Nie ja nie o mnie chciałem rozmawiać.
-A no dobrze. W takim razie słucham?
-Chciałbym się dowiedzieć czy Selena Gomez już zapłaciła.
-Z tego co mi wiadomo nawet nie wpisała się na listę.
-Jak to?
-Wiesz nie powinienem co tego mówić, ale z u niej nie jest zbyt dobrze z pieniędzmi. Ona..
-Wiem jak to wygląda.-nie pozwoliłem mu dokończyć.
-A dlaczego tak się tym interesujesz?-spytał
-Chciałbym pokryć koszt jej wycieczki.-odparłem.
-Naprawdę? To dużo pieniędzy.-zaznaczył.
-Zależy dla kogo. Już postanowiłem. Dzisiaj dostanie pan przelew z całą sumą.-powiedziałem i pokierowałam się w stronę wyjścia.-A i jeszcze jedno. Proszę jej nic nie mówić. Sam to zrobię.
-Nie ma sprawy. Do zobaczenia na lekcji.
-Do widzenia.-odpowiedziałem i wyszedłem na korytarz.
Zszedłem na dół pod drzwi wyjściowe i zacząłem wypatrywać Sel. Po chwili zauważyłem ją idącą od strony przystanku.
-Hej.-powiedziałem z uśmiechem kiedy weszła do szkoły.
-Cześć.-odpowiedziała.
Eh zabolało. Liczyłem na jakiegoś buziaka. Chociażby w policzek. No, ale ja jej chyba nigdy nie zrozumiem.
-O której mam dzisiaj po ciebie być?-spytałem kiedy podeszliśmy pod jej szafkę.
-Dziewiętnasta?-zaproponowała.
-Mi pasuje.-odpowiedziałem po czym przytuliłem ją do siebie.
-Co robisz?-spytała zdezorientowana i trochę rozbawiona.
-Przytulam cię.-odparłem.
-Ponieważ?
-Ponieważ cię bardzo lubię. No i marzyłem o tym odkąd cię zobaczyłem dzisiaj rano.
-Idiota.-zaśmiała się i również mnie przytuliła.
Rozdzieliliśmy się przy schodach, mieliśmy lekcję w innych salach. Potem nie widziałem jej przez kilka przerw, aż do lunchu. Znalazłem ją siedzącą przy jednym ze stolików. Po jej policzkach spływały pojedyncze łzy. Zaniepokojony dosiadłem się do niej.
-Sel wszystko w porządku?-spytałem kładąc rękę na jej plecach.
-Nic nie jest w porządku.
-A jakoś jaśniej?
-Ktoś zapłacił za moją wycieczkę do Ameryki. Nie mam na nią pieniędzy i nie mam jak ich oddać tej osobie. Rozmawiałam z Petterson'em i powiedział, że nie można się wycofać, bo wszytko już jest pozałatwiane.-odpowiedziała szlochając.
-Nie cieszysz się, że jedziesz?-nie spodziewałem się, że przelew dojdzie tak szybko. Poprosiłem tatę, aby go zrobił, ale nie wiedziałem, że zrobi to od razu. Chciałem jej to wszytko powiedzieć wieczorem.
-Nie, bo mnie na to nie stać.
-Ale mnie stać. I myślałem, że się ucieszyć.
-Dlaczego to robisz?-spytała ocierając łzy. Wyraźnie szczęśliwsza.
-Bo... bo mi na tobie zależy. Cholernie mi na tobie zależy, dlatego chcę żebyś spełniała swoje marzenia i żebyś była tam ze mną, bo cholernie kocham spędzać z tobą czas.
-Naprawdę?-zaniemówiła.
-Naprawdę.-odpowiedziałem i złączyłem nasze usta w mocnym pocałunku.
-Nieźle Bieber.-usłyszałem za sobą damski głos.
-Zamknij mordę.-odpowiedziałem.
-Spadasz na psy. Od kiedy zadajesz się z biedakami? Zawsze ich razem wyzywaliśmy.-powiedziała Madison.
-Po pierwsze to nie jest twoja kurwa pieprzona sprawa. A po drugie... Wiesz co odpierdol się ode mnie, a przede wszystkim od niej.
-Jeszcze sam do mnie wrócisz kotku.
Chwyciłem Sel za rękę i wyszliśmy zarazem ze stołówki.
xxxOliwiaxxx
CZYTASZ
Because I love her
FanfictionZastanawialiście się kiedyś jak to jest kochać kogoś tak bardzo, że aż boli? On na początku traktował ją jak powietrze, nie zwracał na nią uwagi. Ona marzyła o idealnym, bogatym dzieciaku, dla którego była nikim. On w końcu ją zauważył. Ale czy ta h...