Dlaczego to pijesz?

753 51 7
                                    

(Powtórzenia są użyte specjalnie, dla podkreślenia przeżyć Justina)

Leżała z lekko otwartymi oczami. Była taka niewinna, taka słaba. Dlaczego to spotkało właśnie ją? Dlaczego? Nie zasłużyła na to. Nie ona. Usiadłem na krześle splatając razem nasze palce. Po chwili spojrzała na mnie, ale jej twarz nie okazała żadnych uczuć.

-Co ty tu robisz?-wymamrotała ledwo.

-Kochanie jestem przy tobie.- pocałowałem ją w czoło.

-Nie chcę żebyś tu był. Nie z łaski.

-O czym ty mówisz? Jestem tu dlatego, że chcę. Dlatego, że cię kocham.

-Ona mówił inaczej.

-Co? Kto? -zdziwiłem się. Czy to właśnie przez tego kogoś stan Sel się pogorszył.

-Jakaś dziewczyna. Przyszła do mnie wczoraj. Nie pamiętam jak wyglądała.

-Co mówiła?

-Mówiła, że jesteś z nią i się kochacie. Mam dać ci święty spokój, bo jesteście razem szczęśliwi. Fajnie się bawiłeś kiedy byłam w szpitalu? Ba. Mogłabym już nie być, ale przez twoją dziewczynę nadal jestem.

-Mad!-powiedziałem wściekły.-Nie jestem z nią. Kocham ciebie i tylko ciebie. Sel proszę nie wierz w jej słowa. Ona kłamie. Kłamie żeby nas ze sobą skłócić. Tylko na tym jej zależy. Chce nas rozdzielić.

-Nie wiem. Wyjdź stąd.

-Selena proszę cię...

-Muszę pomyśleć.

-Jak chcesz...

Wychodząc z sali z impetem kopnąłem w drzwi co nie umknęło uwadze mojego taty i pielęgniarki.

-Justin!!!-powiedział głośniejszym tonem.

-Co?!-krzyknąłem.

-Możesz się uspokoić? Co się stało?

-Nie twój zasrany interes.-odpowiedziałem po czym pobiegłem w kierunku wyjścia.

Nienawidzę Mad!!! Pieprzona kurwa!!! Nic tylko rujnuje mi życie. Najpierw dziecko, teraz Sel!! Wsiadłem w samochód i szybko pojechałem do jej domu.

-Dzień dobry.-przywitał mnie jej ojciec.

-Dzień dobry.-powiedziałem nie okazując emocji, które we mnie eksplodowały.

-Ty do Mad? Jest na górze. Kochanie?-krzyknął.

-Co jest tato?-usłyszałem jej głos dobiegający ze schodów. Chwilę później wyszła zza ściany z puszką piwa.

-Co to ma kurwa być?-spytałem.

-Ale co?-wydawała się zdezorientowana.

-Dlaczego to pijesz?-wskazałem na puszkę.

-A czemu nie?-zaśmiała się.

-Hmmm może dlatego, że no nie wiem...jesteś w ciąży.

-Hahahaha.-jej tata wybuchł głośnym śmiechem.-Jakiej ciąży?-spytał kiedy opanował emocję.

-Nie powiedziałaś mu?-zdziwiłem się. 

-Nie musiałam.-roześmiała się.

-Przecież to twój ojciec, powinien wiedzieć.

-Dobra koniec tej szopki. Nie jestem w ciąży!

-Słucham?? Po co to wszystko?!!!!-wkurzyłem się.

-Żebyś do mnie wrócił skarbie.-uśmiechnęła się.-Tato zostaw nas samych.-poprosiła.

Mężczyzna kiwnął głową i odszedł.

-Myślisz, że jesteś śmieszna?-warknąłem kiedy jej tata zniknął z zasięgu naszego wzroku.

-Nie dramatyzuj kochanie.

-Przestań tak do mnie mówić! Co zrobiłaś wczoraj Selenie?

-Ale jak to?

-Nie udawaj! Dobrze wiem, że u mniej byłaś.-powiedziałem ostro.

-No byłam i co w związku z tym?-zaśmiała się.

-Przez ciebie trafiła na intensywną terapię. Mogła umrzeć!! To nie jest zabawne idiotko!

-I tak już jej niewiele zostało.-prychnęła.

-Nie waż się tak mówić. Nie znasz powagi sytuacji.

-No co twoja lasia ma raka co znaczy, że niedługo umrze. Proste i logiczne Hahaha.

-Zamknij się!!!!

Po chwili usłyszałem dźwięk mojego telefonu.

-Hallo!

-Justin przyjedz szybko.

-Co jest?!!

-Selena ona...

Because I love herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz