Rano na zbiórce pan Petterson poprosił mnie abym poszła do pokoju Justina, aby go obudzić, bo prawdopodobnie zaspał. Niechętnie, ale zgodziłam się. Zapukałam do jego pokoju. Otworzył mi w samych bokserkach. Jego włosy były w nieładzie, a oczy miał podkrążone, niewyspane.
-Coś się stało?-spytał zasypanym głosem.
-Śniadanie.-odpowiedziałam.
-A no tak.-złapał się za głowę.- Wejdź.-przepuścił mnie w drzwiach.-Zaraz będę gotowy.-przywitał mnie buziakiem w policzek po czym wszedł do łazienki.
Gdzie jest Ashley? Wyszłaby tak rano? Po chwili Justin wyszedł z łazienki. Jego włosy były już ładnie ułożone, a on miał na sobie czarne rurki i białą koszulkę.
-Idziemy?-spytał.
-Tak.-odparłam.-Ej.. Gdzie jest Ashley?
-Poszła po pierwszej do domu. A co?
-Nic. Mam nadzieję, że było wam razem dobrze.-powiedziałam szybko po czym wyszłam z pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
Pobiegłam do siebie i rzuciłam się zapłakana na łóżko. Chciałam żeby ten wyjazd był magiczny, pełen wrażeń, przeżyć, a jak zwykle wyszło gówno.
Po śniadaniu, na które nie poszłam, nauczyciel dał nam czas wolny. Chłopaki wymyślili żeby wyjść na miasto. Niechętnie, ale po namowach Niall'a zgodziłam się. Oczywiście kto musiał się pojawić? Ashley. Bo jakżeby inaczej. Ta szmata wszędzie się pcha.
Pojechaliśmy pod słynny napis Hollywood. Spędziliśmy tam trochę czasu i zrobiłam mnóstwo zdjęć. Justin nie wiedział dlaczego nie chcę z nim rozmawiać. To śmieszne. Jak mogłam myśleć, że..z resztą, nie ważne.
Potem wstąpiliśmy do Subway'a na kanapki. Siedząc przy stole podsłuchałam rozmowę Ashley i Justina.
-Była gorąca.-powiedziała dziewczyna i wyjęła telefon.
-Oj bez przesady.-odpowiedział.
-Jest świetna w wielu rzeczach. Szczególnie wieczorem.
-Widzę ciekawie.-zaśmiał się.-A co z tamtą Spencer?
-Nie wytrzymała. Okłamywała mnie. Dowiedziałam się, że jest z jakimś Tim'em, ale nie żałuję. Amber jest lepsza. O wiele.
O czym oni gadają?! Ta rozmowa wzbudziła we mnie dziwne uczucia, ale postanowiłam to zignorować i dokończyć swoją kanapkę, bo nie jadłam nic od wczorajszego łososia.
-Wracamy?-spytał Justin kiedy wszyscy skończyliśmy jeść.
-Tak.-odpowiedział szybko Ashley po czym wstała.
-Sel możemy pogadać.-spytał kiedy do mnie podszedł.
-O czym?-spytałam niechętnie.
-Co się dzieje?
-Nic.-odpowiedziałam znudzona.
-Wiem, że coś jest nie tak. Widzę to. Nie odzywasz się do mnie odkąd zawołałaś mnie na śniadanie. Nie czekaj...wczoraj też cały dzień mnie ignorowałaś i gadałaś z Niall'em.
-Ja cię ignorowałam? To ty cały czas latasz za Ashley. Ej gdzie są wszyscy?-zorientowałam się, że zostaliśmy sami.
Wyszliśmy na dwór, ale tam też nikogo nie było.
-Zadzwonię po taksówkę.-oznajmił Justin i wyciągnął telefon.-Dobra będzie za dziesięć minut.-powiedział po chwili.-Na czym skończyliśmy?.....A już wiem. Więc tak rozmawiałem z Ashley, bo dawno jej nie widziałem? Czy to coś złego?
-Rozmowa? Nie skądże.
-To nie rozumiem twojego gniewu?
Przetwarzałem chwilę w głowie co chce powiedzieć. Spytać? Czy nie? Eh dobra.
-Przynajmniej dobra była?-wydusiłam.
-Kto?
-Ashley. A kto?-krzyknęłam.
-W czym dobra?-wyglądał jak zagubiony chłopiec niewiedzący co się dzieje.
-W łóżku!!-powiedziałam prostu z mostu. Teraz wszystko było mi obojętne.
Stał chwile cicho. Jakby próbował przetworzyć moje słowa.
-Czekaj..co? Ty myślałaś, że my? Haha. Nie no proszę Sel. Ja i ona? Hahaha.-nie mógł przestać się śmiać.
-Bawi cię to?
-Tak, bo ona jest lesbijką.-powiedział poważnie po czym wybuchnął śmiechem.
-Coooooo??????????????-stałam zszokowana. Jak to? Czyli ja? Nie. To nie możliwe. Zauważyłabym. On kłamie. Chociaż? To by wyjaśniało ich ostatnią rozmowę. Kurwa.
-Wszystko okay?-spytał po chwili.
-Tak.-odpowiedziałam.
-Nadal jesteś zła?
-Nie. Ej, ale skoro to prawda to po co ta bielizna? I ona była u ciebie tak długo i..
-Była długo, bo gadaliśmy, Niall może potwierdzić. -przerwał mi.-A co do bielizny, to kupiła to, bo później widziała się z swoją dziewczyną.
-Kurwa. Przepraszam. Ja serio myślałam, że ty i ona..
-Nie zrobiłbym ci tego.-powiedział szybko. Po czym podszedł do mnie i wbił się nieoczekiwanie w moje usta. Całowaliśmy się wolno i namiętnie do czasu kiedy usłyszeliśmy klakson samochodu.
Justin podszedł do okna kierowcy po czym zamienił z nim kilka słów. Wsiedliśmy do taksówki i odjechaliśmy.
-Co my tu robimy?-spytałam kiedy zatrzymaliśmy się pod napisem HOLLYWOOD.
-Zobaczysz.-odpowiedział po czym wysiedliśmy z samochodu.
Justin złapał mnie za rękę i razem weszliśmy na górę.
-Więc?-zaczęłam kiedy dotarliśmy na szczyt.
-Nie zrobiłaś sobie ze mną zdjęcia, a chciałbym mieć na pamiątkę naszej pierwszej wspólnej wycieczki.-uśmiechnął się.
-Hmm...pierwszej? A to myślisz o kolejnych?
-Myślę o tobie.-powiedział i złączył nasze usta po raz kolejny.
-Robimy to zdjęcie?-zaśmiałam się kiedy oderwaliśmy się od siebie.
-Tak.-odpowiedział mi uśmiechem po czym włączył aparat w swoim telefonie.
Uśmiechnęliśmy się ładnie, a on zrobił nam selfie.
-Schodzimy?-spytałam, bo było mi zimno.
-Mieliśmy zrobić zdjęcie.
-No i zrobiliśmy.-zaśmiałam się.-A nie ukrywam, że tu jest trochę zimniej niż na dole.
-Eee masz.-zdjął bluzę i podał mi ją.
-Nie trzeba.
-Zakładaj.-uśmiechnął się.
-Dzięki.-odpowiedziałam tym samym i ubrałam bluzę.
-A teraz zdjęcie.-przyciągnął mnie do siebie niespodziewanie łącząc nasze usta.-Teraz mamy pamiątkę.-dodał na koniec.
Podobało się? Domyślaliście się, że Ashley jest homo? 😂
xxxOliwiaxxx
CZYTASZ
Because I love her
FanficZastanawialiście się kiedyś jak to jest kochać kogoś tak bardzo, że aż boli? On na początku traktował ją jak powietrze, nie zwracał na nią uwagi. Ona marzyła o idealnym, bogatym dzieciaku, dla którego była nikim. On w końcu ją zauważył. Ale czy ta h...