Co ty wyprawiasz?!

730 49 4
                                    

-Kochanie mówiłam ci, że Francja  jest kiepskim pomysłem.-powiedziałam kiedy weszliśmy z zakupami do kuchni.

-Ale dlaczego? Laurowe wybrzeże, Nicea, zwiedzimy Mediolan, Paryż.-powiedział podekscytowany.

-Co jej się znowu nie podoba?-mama wtrąciła z rozbawieniem.

-Planujemy wakacje. Zaproponowłem tour po Francji, ale jej jak zwykle nie pasuje.-odpowiedział chłopak.

-Och Sel ile ja bym dała za takiego chłopaka. -rozmarzyła się.

-Justin! Ja po prostu uważam, że bez sensu być miesiąc w podróży i wydać bardzo dużo pieniędzy, kiedy możemy pojechać na tydzień czy dwa do Hiszpani lub na Majorkę i zapłacić dużo mniej.

-Ile razy mam ci powtarzać, że tu nie chodzi o pieniądze.

-Ale dobrze wiesz, że źle się czuję z tym, że zawsze za mnie płacisz.

-Oj kochanie za to ty bardzo dobrze mi się odpłacasz, nie mówiąc o tych wszystkich napiwkach.-wyszczerzył się na co moja mama wybuchła śmiechem.

-No kochani. Ja się zbieram do pracy. Na kuchence stoją ziemniaki a w lodówce macie kotlety do usmażenia. Bawcie się dobrze paaa!

-Chyba się trochę zawstydziła. -roześmiał się blondyn.

-A ty mógłbyś nie mówić przy niej takich rzeczy.-szturchnęłam go łokciem w żebra.

-Oo widzię, że pełno w tobie agresji. Chcesz ją może wyładować? Najlepiej na mnie.-pocałował mnie namiętnie.

-Oj wiesz, na to trzeba zasłużyć.-złapałam go za kroczę.

-Sel nie rób tego, bo zaraz będziesz musiała coś zaradzić.

-Kochanie ja nic nie muszę.-zaśmiałam się. Po czym zaczęłam masować go przez spodnie. Czułam
Jak jego członek zaczął momentalnie rosnąć.

Justin ścisnął moje pośladki i zaczął je masować.

-Dobra masz racje. Lepiej serio przestanę, bo będę musiała się tym zająć.

-Sel! Błagam nie!

-Chodź musimy odrobić lekcje.-chwyciłam go za rękę i pociągnęła za sobą do pokoju.

-Nienawidzę cię kochanie.-objął mnie od tyłu i tak wszliśmy do pokoju.

Podczas nauki zrobiło mi się trochę słabo, dlatego poprosiłam chłopaka o szklankę wody.

-Sel może powinniśmy pojechać do lekarza?

-Nie, nie trzeba, to tylko zwykle zasłabnięcie. Nie ma co się przejmować.-posłałam mu uśmiech.

-Jeśli to się powtórzy masz mi natychmiast o tym powiedzieć.

-Nie dramatyzuj.-przytuliłam go. -Idziemy dzisiaj na te urodziny do Jack'a?-spytałam.

-Nie jeśli źle się czujesz.

-Już mi lepiej. Naprawdę. Pójdę wziąć szybki prysznic.-cmoknęłam go w czoło.

Kiedy odświeżona weszłam do pokoju Justin był już przebrany. Skąd miał rzeczy? Zawsze zostawiał ubrania na wszelki wypadek stąd miałam ich pełno w szafie. Ubrałam się w granatową zwiewną sukienkę do tego nie za wysokie szpilki.

-Umaluję się tylko i możemy wychodzić.-powiadomiłam go.

-To ja w tym czasie skoczę do ubikacji. Muszę zająć się moim kolgą.

-Głupek.-zaśmiałam się.

Nałożyłam lekki podkład, korektor pod oczy, wszystko ładnie przypudrowałam. Usta pomalowałam czerwoną szminką. Oczy lekko zabrązowiłam i namalowałem kreski. Rzęsy wytuszowałam, dodałam trochę różu na policzki i byłam gotowa.

Droga do klubu, w którym odbywały się urodziny zajęła nam około dwadzieścia minut. Już przed wejściem było słychać głośną muzykę. Pokazaliśmy bramkarzowi zaproszenia po czym weszliśmy do środka.

Z trudem, ale udało nam się znaleźć resztę ekipy. Taylor ubrała się w czarną, obcisłą, koronkową sukienkę, a Niall w białą koszulę i ciemne spodnie. Wszyscy razem poszliśmy do pomieszczenia, w którym Jack przyjmował życzenia i prezenty. Uściskałam mocno chłopaka i życzyłam mu dużo szczęścia, miłości i kilka prywatnych rzeczy. Reszta zrobiła podobnie. Zostawiliśmy chłopaka z resztą gości, a sami poszliśmy na parkiet.

-Justin! Muszę się napić!-krzyczałam przez muzykę po kilkunastu minutach tańca.

-Iść z tobą?-spytał.

-Nie nie, zaraz wracam.

Przebiłam się przez tłum tańczących nastolatków z trudem docierając do baru. Poprosiłam o butelkę wody, bo zrobiło mi się trochę słabo.

-Może coś mocniejszego? -usłyszałam za sobą męski głos.

-Znamy się?-spytałam.

-Cameron.-wyciągnął rękę w moim kierunku.

-Selena.-odpowiedziałam tym samym.

-Skąd znasz Jacka?-spytał siadając koło mnie.

-Chodzimy razem do klasy, przyjaźnimy się. A ty?

-Znamy się od przedszkola. Jest dla mnie jak młodszy brat.-uśmiechnął się.-Napijemy się drinka?

-Oj nie powinnam.

-Dawaj. Tylko jednego. Dwa drinki poproszę.-powiedział do barmana.

Na jednym drinku niestety się nie skończyło. Bardzo dobrze rozmawiało nam się z Cameronem i nawet nie zliczyłem ile wypiliśmy.

-Selena!-usłyszałam za sobą.-Co ty wyprawiasz? Czekałem na ciebie!

-Justin kochanie, poznaj mojego nowego przyjaciela.- powiedziałam rozbawiona, co znaczy, że alkohol już zadziałał.

-Piłaś?

Because I love herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz