Rozdział 5 Czerwony Pokój Bólu

3.5K 90 4
                                    

Ana

Ubrana schodzę na dół, ale nigdzie nie widzę Christiana. Jakaś dziwna siła ciągnie mnie na korytarz, który znajduje się po mojej prawej stronie. Jeszcze tam nie byłam i nie wiem, jakie jeszcze tajemnice skrywa to mieszkanie. Idę wzdłuż korytarza, na początku napotykam zamknięte drzwi, lecz dziwnym trafem kolejne drzwi są otwarte.

Wchodzę do środka i nie wiem gdzie jestem. Wszędzie porozwieszane są laski, pejcze, baty i szpicruty. Boję się. Nawet nie znam Christiana, a teraz dowiaduję się, że on musi być sadystą lub kimś innym, bo nie wydaje mi się, że normalna osoba trzyma takie rzeczy w domu.

-Widzę, że już znalazłaś mój pokój zabaw.-Myślałam, że umrę na zawał. Odwracam się i napotykam twarz Christiana. Wcale nie nazwałabym tego pomieszczenia pokojem zabaw, tylko pokojem bólu.

-To jest według Ciebie pokój zabaw?-Pytam pokazując na całe pomieszczenie.-Prędzej nazwałabym to Czerwonym Pokojem Bólu.-Mówię, na co na twarzy Christiana pojawia się uśmiech, którego dotychczas nie widziałam. Miło mi, że Christiana śmieszy ten fakt, ale ja czuję smutek i złość, bo Christian mi tego wcale nie powiedział. Jeżeli on naprawdę jest sadystą, to muszę się od niego najszybciej uwolnić i uciec.

-Anastasio, wiem, że zapewne stwierdzasz, że jestem sadystą, ale się mylisz.-Mówi pewnie.

-Christian, powiedz mi dlaczego niby nie jesteś sadystą i jak wytłumaczysz wszystkie te przedmioty, które się tutaj znajdują.-Mówię, lekko podniesionym głosem.

-Anastasio uspokój się. Nie jestem sadystą, tylko Panem.-Mówi, lecz ja wcale tego nie rozumiem. Widząc moje zdziwione spojrzenie, tłumaczy.- To znaczy ja dowodzę kobietami i sprawiam im rozkosz.-Teraz znając wyjaśnienie tego słowa, uważam, że i tak to jest szalone.

-A co z tego mają kobiety?-Pytam.

-Mnie.-Mówi z uśmiechem, który mnie rozbraja.-Anastasio, jeżeli zgodzisz się zostać moja uległą będę oddany Tobie, a ty mi.-Mówiąc to podchodzi do mnie i całuje, tak lekko, że jestem gotowa zgodzić się zostać jego uległą.-Chodź.-Mówi i wyprowadza mnie z pokoju i kieruje do drzwi znajdujących się na samym końcu tajemniczego korytarzu.-To będzie twój pokój.-Otwiera drzwi i wprowadza mnie do środka.

Pokój jest przestronny i na mój gust wspaniały.

-Dlaczego mam swój własny pokój, a nie mogę spać w twojej sypialni?-Pytam.

-Ana, po tym co będę Ci robił, wolałabyś mieć swój własny pokój.-Stwierdza.

Nic nie mówiąc, siadam na łóżku.

-Ile uległych było tutaj wcześniej?

-15.-Mówi monosylabami.

15? Na serio? ,pytam w myślach.

Jedziemy właśnie do mojego mieszkania. Kate pewnie odchodzi od zmysłów. Na razie postanowiłam, że zastanowię się nad sprawą z Christianem. Do mieszkania jest jeszcze długa droga, bo niestety mieszkam na obrzeżach miasta. Po pewnym czasie moje powieki stają się ciężkie i z natłoku ostatnich wydarzeń zasypiam.

Budzę się wraz z zatrzymaniem się samochodu. Próbuję stwierdzić gdzie jestem, ale wokół znajduje się tylko las.

-Christian, gdzie jesteśmy?-Pyta jeszcze trochę zaspana.

-Przejdźmy się na spacer.-Mówi pomagając mi wysiąść z auta.

~~~~~~

Wiem, że rozdział jest do kitu, ale nie miałam weny. W następnym będzie bardziej ciekawie.

Czekam na opinie

Damie Love


Ana & Christian (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz