7.

971 61 1
                                    


Obudziłam się następnego dnia, spojrzałam na zegarek. Dziewiąta dwadzieścia. Cholera! Zaspałam.

Bardzo szybko wstałam i biegiem udałam się do łazienki. W minutę wyszorowałam zęby i umyłam twarz. Włosy przeczesałam kilka razy.

Gdy już się ubrałam, wzięłam torbę i zeszłam szybko na dół. Weszłam do kuchni i wyjęłam ser żółty. Położyłam go na chleb i zjadłam kanapkę na stojąco, wystukując palcami o blat stołu, nerwowy rytm.

Normalnie lubiłam gotować i nieźle mi to wychodziło. Teraz jednak, byłam bardzo spóźniona i nie przywiązywałam większej wagi do estetyki.

Założyłam buty i dokończyłam kanapkę.

Wzięłam kluczyki od auta, które były na lodówce. Zamknęłam za sobą drzwi wyjściowe, wsiadłam do auta i odpaliłam silnik.

Nie dość, że byłam spóźniona, to jeszcze stałam na kilku światłach.

Cholera! Walnęłam pięścią w kierownicę. Że akurat teraz musiało zapalić się czerwone. Zdenerwowana włączyłam radio, właśnie śpiewała Whitney Huston, swój wielki przebój ,,I will always love you".

Podgłośniłam i spojrzałam na światła. Czerwone.

Zastanawiałam się, jak Mikołaj poradzi sobie ze sklepem. Może sam stanie za ladą?

Ktoś za mną zatrąbił przeraźliwie, ocknęłam się i ruszyłam. A może Oktawian, zadzwonił po Roksanę?

Roksana była to długowłosa, opalona szatynka. Była drugą ekspedientką w tym sklepie, pracowała na drugiej zmianie.

Zastanawiałam się kiedyś, dlaczego nasz szef - Oktawian zatrudniał w swoim sklepie same atrakcyjne kobiety ( wyłączając z tego oczywiście Mikołaja i Filipa - bo byli przecież mężczyznami).

Mój szef był niezłym flirciarzem. Kiedyś słyszałam, że jedna z jego byłych pracownic, poszła z nim do łóżka byle tylko dał jej podwyżkę. Mnie też zaczepiał, nawet był tak bezczelny, że robił to w obecności Mikołaja. Wiedział, że jesteśmy razem i wiedział, że Mikołaj nie zainterweniuje, bo boi się o pracę.

To było okropne, wtedy po przyjściu z pracy wyrzucałam sobie, że nie powiedziałam stop. Ale podobnie, jak Mikołaj drżałam o robotę.

Spojrzałam na torbę. Może Oktawian jednak zawołał Roksanę? Nie wiedziałam, co mam robić.

Kurczę, a jak wejdę do salonu i zrobię z siebie przy wszystkich pośmiewisko?

Zwolniłam.

Zastanawiałam się, czy pojechać do pracy. W każdym momencie mogłam skręcić w boczną uliczkę i omijając korki, wrócić do domu. Tylko jak nazywa się takie zachowanie. Tchórzostwo, chowanie głowy w piasek.

Wcisnęłam pedał gazu. Mknęłam przez ruchliwe ulice, modląc się, żeby Roksany nie było w sklepie.

W końcu podjechałam pod tyły sklepu. Spojrzałam na zegarek. Za pięć dziesiąta. Tak dużo się nie spóźniłam.

Wyszłam z auta i zamknęłam drzwi kluczykiem. Moje auto, nie miało elektrycznych zamków.

Weszłam tylnym wejściem, prowadzącym przez magazyn.

Rozglądałam się uważnie, ale nigdzie nie widziałam Mikołaja.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mojego przyjaciela, stojącego za biurkiem. Rozmawiał o czymś z Filipem, miał kwaśną minę. Podeszłam do nich.

- Hej - rzekłam i pocałowałam go w policzek. On przyciągnął mnie do siebie i położył ręce na moich biodrach.

Ocho! Chyba opacznie zrozumiał sygnały, jakie do niego wysyłałam.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz