23.

582 35 2
                                    

Byłam u Kasjana. Leżeliśmy na kanapie, a przed nami grał telewizor. Nie skupialiśmy się na nim, patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Mój wampir przypatrywał mi się, leżąc na brzegu kanapy na lewym boku, głowę podpierając ręką.

Mój Kasjan. Był taki piękny, doskonały, że czasem gdy z nim byłam zastanawiałam się, czy to się dzieje naprawdę. Czy to nie był tylko piękny sen, który skończyłby się wraz z moim przebudzeniem.

Westchnęłam cicho. Patrzyłam na niego cały czas. Nie chciałam uronić ani sekundy z przyjemności bycia z nim. Wiedziałam, że pojutrze już go tu nie będzie, a ja zostanę sama.
Na tę myśl, coś mocno ścisnęło mnie w żołądku. Bałam się przyszłości.

- Kas... - zaczęłam niepewnie.

On uciszył mnie ruchem dłoni i leżeliśmy tak, w całkowitej ciszy jeszcze przez jakiś czas. Nawet nie wiedziałam ile upłynęło czasu.

Oddałam się totalnemu zapomnieniu, liczyliśmy się tylko my. Ja i Kasjan.

- Będę tęsknić - powiedziałam niespodziewanie.

Kasjan spojrzał na mnie, a potem uśmiechnął się szeroko.

- Kotku - powiedział - to nie potrwa długo. Obiecuję.

Westchnęłam ciężko.

- Nie martw się, będę do ciebie dzwonić - powiedział i przejechał kciukiem po moim policzku. Uśmiechnęłam się do niego, a on pocałował mnie delikatnie.

- Kocham cię - wyszeptałam.

- A ja ciebie - rzekł do mnie i znowu mnie pocałował. Patrzyłam w jego, błękitne oczy. Po jakimś czasie, Kasjan wstał i stanął nade mną. - Chcesz coś zjeść? - zapytał.

- Hm... nie wiem - odparłam niezdecydowana.

- Chodź zrobię ci kanapki.

Skrzywiłam się, jak dziecko.

- Nie... chodź do mnie - powiedziałam i wyciągnęłam do niego ręce.

- Czekam w kuchni - oświadczył i już go nie było.

Westchnęłam i bardzo powoli zwlokłam się z kanapy. Ledwo podnosząc nogi, podreptałam do kuchni. Cholera jasna, że też on zawsze musiał postawić na swoim.

Kasjan przygotował mi kanapki z serem i warzywami. Postawił przede mną kubek z gorącą herbatą.

Usiadłam na krześle koło blatu, przy którym zazwyczaj rozmawialiśmy i zabrałam się za jedzenie.

Gdy skończyłam, odstawiłam talerz i kubek do zmywarki. Już miałam usiąść z powrotem, na krześle gdy Kasjan niespodziewanie zjawił się przy mnie. Złapał mnie od tyłu, na wysokości bioder i przytulił do siebie, twarz tuląc do mojej.

- Zatańczy Pani? - szepnął mi do ucha. Moje usta wygięły się w uśmiechu, pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.

Wampir poprowadził mnie do salonu, zostawił mnie na środku, a sam podszedł do czarnego gramofonu.

Włożył do niego płytę i po chwili z głośników popłynęła czysta i piękna muzyka. Kasjan wrócił do mnie i z uśmiechem na ustach przyciągnął mnie do siebie. Patrzyliśmy sobie, uważnie w oczy. Mój wampir położył mi dłonie na talii, powyżej bioder. Ja przewiesiłam mu ręce przez szyję.

Zaczęliśmy powoli kołysać biodrami, stawialiśmy małe kroki, aż w końcu tańczyliśmy równo z piosenką. Mój chłopak był świetnym tancerzem, zakręcił mnie dookoła a ja straciłam na chwilę dech w piersi. Pokój zaczął, lekko wirować.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz