9.

1K 55 7
                                    

Właśnie skończyłam jeść wyśmienity obiad, który ugotowała mama. Wstawiłam pusty talerz do zmywarki. Rodziców nie było, mieli wrócić dość późno.

Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Na wielkim ekranie pojawiła się prezenterka wiadomości. Usiadłam w fotelu i wyciągnęłam wizytówkę z kieszeni. Patrzyłam na nią przez jakiś czas, obracając w palcach. Nie wiedziałam co zrobić, zadzwonić, czy nie. Coś w głębi duszy mówiło mi, że Kasjan miał wobec mnie jakieś zamiary.

Wyjęłam komórkę i wystukałam numer. Odebrał po trzech sygnałach.

- Słucham? - zapytał.

- Witam, Panie Rewiński - rzekłam i zaraz dodałam. - Z tej strony Alicja Staszewska.

- O dzień dobry - odparł. - Więc jednak się Pani zdecydowała? - zapytał. Wzięłam głęboki wdech i odparłam bez namysłu:

- Tak.

- Jakie miejsce Pani wybiera? - zapytał.

Przez całą, naszą rozmowę chodziłam po pokoju. Teraz zatrzymałam się koło okna. Uświadomiłam sobie, że nie znałam żadnego, ciekawego miejsca na... tego typu spotkania.

- Może poprzestańmy na Pańskiej propozycji - rzekłam.

- Dobrze, będzie Pani pasowała godzina dziewiętnasta? - zapytał.

- Myślę, że tak.

-Świetnie. Mam po Panią przyjechać?

Jasny gwint! Jak chciał to zrobić, przecież nie znał mojego adresu zamieszkania.

- Sądzę, że nie będzie to konieczne - odparłam rzeczowo.

- W takim razie, do zobaczenia o dziewiętnastej. Zajmę dla nas stolik.

- Do zobaczenia, Panie Rewiński.

- Do zobaczenia, Alicjo - zakończył, a jego aksamitny głos pieścił moje imię. Przeszedł mnie dreszcz. Odłożyłam telefon na stolik.

Po rozmowie z nieznajomym, obejrzałam mój ulubiony serial i poszłam na górę, wziąć prysznic. Gdy byłam w łazience, spojrzałam w lustro.

Mój wygląd, poprawił się ostatnimi czasy. Nie wyglądałam już na tak zmęczoną i zestresowaną. Wzięłam grzebień z półki i zaczęłam rozczesywać mokre włosy. Potem je wysuszyłam i wymodelowałam. Pod koniec się umalowałam.

Będąc w swoim pokoju, zastanawiałam się co na siebie włożyć. Nie wiedziałam, jakiego typu stroje preferuje Kasjan.

W końcu zdecydowałam się na błękitną spódniczkę i białą koszulkę, na ramionczkach. Całość wieńczył szeroki, czarny pasek.

Zerknęłam na zegarek, dziesięć po szóstej. Przepakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do małej, czarnej torebki i zeszłam na dół. Wyłączyłam telewizor i poszłam na korytarz. Tam założyłam buty na obcasie.

Wychodząc, wzięłam jeszcze moją, czarną, skórzaną kurteczkę i przewiesiłam ją sobie przez ramię.

Zamknęłam drzwi wejściowe na klucz i wyszłam na ulicę. Włożyłam do uszu słuchawki, idąc w stronę centrum miasta.

Myślałam teraz, o czekającym mnie spotkaniu wampirem. Jak będzie się zachowywał?

Czułam stres. Prawdę mówiąc, trochę się też bałam. A co jeśli on zapragnie mojej krwi? Z trudem przełknęłam gęstą ślinę. Zaschło mi w gardle.

Z drugiej strony, to sama się tam pchałam, bo zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że się zgadzam. Pokazałam mu zielone światło.

On dał mi po prostu wolny wybór, a ja wybrałam. Więc teraz szłam na spotkanie z nim z własnej, nieprzymuszonej woli.

Wysłannicy diabła Tom I ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz